Co roku to samo.
Początek sierpnia, spadek nastroju, brak koncentracji, chęci do robienia rzeczy, które się robiło, brak sprawności myślenia, nawet w moim pisaniu to widzę - jest całkiem inaczej.
Mija pod koniec października, choć na dobre odradzam się w marcu.
Nie jest to przyjemne, ale na jakieś sezonowe spadki nastroju to chyba za wcześnie. Nie wiem. Nie chcę tego. Czuję się taka pusta, jakbym myśli nie miała, jakby mnie ktoś wyprał z emocji, wyobraźni. Jakby mnie szarość ogarniała. Nie chcę tego, bez tego jest lepiej.
Jak to zatrzymać?