Skocz do zawartości
Nerwica.com

mironek

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mironek

  1. Dzięki za słowa otuchy. Mam świadomość, że nie mnie jednego coś takiego spotkało. Wiem, że ból, rozczarowanie i smutek kiedyś minie ale teraz trudno mi w to uwierzyć. Staram się nie poddawać ale nie jest łatwo zapomnieć. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:38 am ] Teraz dochodzę do wniosku że moja walka nie miała sensu: nie ułyszałem słowa przepraszam, nie było żadnej skruchy czy żalu że to się stało.
  2. Jak to się stało? Wiele bym dał żeby poznać przyczynę - może byłoby mi łatwiej. Coś przeoczyłem, czegoś nie zauważyłem. Nie zdobyła się na szczerą rozmowę chociaż próbowałem z nią porozmawiać. Usłyszałem, że mnie nie kocha. Powiedziała to z kamienną twarzą, bez uczucia, bez jednej łzy. W uszach wciąż słyszę - myślałeś że zawszę będę z tobą? Próbowałem ratować to małżeństwo ale ona tego nie chciała. Wszystko stało się nagle, niespodziewanie... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:58 am ] Tyle pieknych chwil, tyle radości i smutków. Wydawało mi się, że wiem czego pragnęła moja żona: ciepła, miłości, czułości, zrozumienia, wsparcia. Starałem się dawać jej to wszystko. Poświęciłem znajomych, kumpli a nawet rodzinę bo myslałem, że tak powinienem. Teraz jestem sam. Zawsze myślałem, że prawdziwa miłość nie przemija, że kochamy nie za coś ale pomimo wszystko. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:10 am ] Była dla mnie całym światem, brak mi jej bliskości, dotyku, zapachu, ciepła... [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:24 am ] Próbowałem walczyć! Chciałem porozmawiać, uzyskać jakieś wyjaśnienie ale niestety spotkałem ścianę lodu. Czuję się jak niepotrzebna zabawka, którą kiedy się znudzi wyrzuca się na śmietnik. Jak zbity pies, którego ktoś przygarnął po to żeby wywieźć do lasu i przywiązanego do drzewa pozostawić na pastwę losu. Nie potrafię zrozumieć. Już raz ratowałem ten związek, było to dwa lata temu. Wybaczyłem zdradę, upokorzenie, dałem szansę i możliwość wyboru pomiędzy mną a tym drugim. Wtedy zadałem żonie jedno pytanie: czy mnie kocha. Twierdziła, że tak, że tamten był tylko chwilowym zauroczeniem.
  3. W jednej chwili cały świat się zawalił, wszystko straciło sens, serce pękło. Siedzę jak w jakimś letargu, wpatruję się w jeden punkt, nie chce mi się jeść, pić, nie mogę się skupić. Po 8 latach małżeństwa a wczesniej 8 latach chodzenia dowiaduję się od najbliższej mi osoby, że to już koniec, uczucie się wypaliło, że musi zrobić wreszcie coś dla siebie a nie patrzeć na innych, dowiaduję się że nasze drogi rozeszły się dawno temu, nie chce już ze mną być. Powiedziała mi to na chłodno, bez mrugnięcia okiem, beznamietnie. Wniosła pozew o rozwód. Sprawa odbyła się 5 marca. Nie jesteśmy już małżeństwem. Nie mogę po tym wszystkim dojść do siebie. Wciąż kocham i nie potrafię zapomnieć. Każdy dzień jest koszmarem - muszę walczyć ze sobą żeby wstać z łóżka, umyć się, zjeść i pójść do pracy. Straciłem chęć do życia.
×