Skocz do zawartości
Nerwica.com

Xyzzy

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Xyzzy

  1. Witam. Jestem 21 letnim chłopakiem i od kiedy pamiętam to zmagam się z różnymi nerwicowymi problemami. Za czasów dziecięcych było to maniakalne liczenie do czterech podczas wykonywania różnych czynności, chodzenie ulicami tak, żeby podczas przejścia chodnikiem być osłoniętym przez jakiś obiekt, gdy obok przejeżdżał samochód, czy klasyczne dla tej choroby chodzenie po określonych korzystnych dla siebie płytkach chodnikowych i omijanie trefnych. Do tego ciągłe tiki nerwowe, które kilka lat temu ustały ale swego czasu były powodem linczowania mnie w kilku szkołach co fatalnie odbiło się na mojej psychice. Nerwica w obecnej postaci zaczęła się u mnie jakieś 2 lata temu. Dotyczy ona w obecnym momencie już maniakalnego dbania o czystość. Początkiem tej manii były notorycznie pojawiające się codziennie rano wycieki z cewki moczowej, na które do tej pory żaden urolog nie jest w stanie znaleźć lekarstwa. Skończyło się na tym, że zlecali mi badanie na posiew nasienia a jako, że jestem aseksem i mam swoje zasady to stanowczo tego odmawiam, druga sprawa, że to dla mnie coś niewyobrażalnie obrzydliwego. Obecnie natręctwa są tak nasilone, że nie skłamie mówiąc, że większość dnia spędzam na myciu się i myśleniu o tym, czy oby wszystko jest czyste. Głównie brzydzę się włosów, a już najbardziej wydzielin z prącia. Kiedy pojawiają sie u mnie polucje to dostaję już totalnej psychozy i cały dzień po tym mam zryty bo tylko myślę, czy mimo, że umyłem wszystko 100 razy coś przypadkiem się nie ubrudziło. Nie wspomnę już nawet o tym, że wszystkie ubrania lecą do pralki. Nawet takie czynności jak wypróżnianie się nie obejdą się u mnie bez całego rytuału czynności, czyli dokładny prysznic z ustaloną stałą kolejnością mycia poszczególnych części ciała, następnie mycie twarzy, smarkanie nosa, mycie zębów, mycie okularów, a jeśli po drodze na którymś kroku przypadkowo znajdę na ciele włosa to często kończy się to ponownym prysznicem i powtórzeniem całego rytuału od nowa. Przeważnie takie mycie zajmuje mi od godziny do dwóch. A jako, że mam również nerwicę wegetatywną i często goni mnie do kibla po kilka razy to można pomnożyć ten rytuał razy 2 albo sporadycznie 3. To daje nam chorą liczbę godzin spędzoną w łazience. To wszystko byłoby nawet do zaakceptowania, ale nawet codzienne czynności jak siedzenie przy komputerze i czytanie książek, mangi, równa się ciągłej potrzebie sprawdzania czy nie ma gdzieś na mnie, lub obok mnie brudu, jak włosy, poprochy i tym podobne, przez co jakoś co kilka minut muszę latać do łazienki myć ręce, zawsze muszą być to co najmniej 2 umycia, przy czym jeśli dotknę przypadkowo przy myciu ścian zlewu to kolejne 2 mycia, często nawet ich nie dotykam a mam wątpliwości czy tego nie zrobiłem, co suma summarum daje taki efekt, że po dotknięciu wypadniętego włosa czasami myję ręce nawet do 8 razy. Następna, jedna z największych bolączek to oddawanie moczu. Tutaj jest odrębny rytuał. Kolejna chorobliwa obsesja na punkcie czystości prącia. Jakikolwiek włos wypadnięty tutaj, paproch, nitka z ręcznika równa się dokładnemu myciu tych okolic. Dodatkowo po oddaniu moczu muszę wytrzeć się z moczu do czysta. Podsumowując, żyję w ciągłym zaszczuciu, nie mam czasu na realizację jakichkolwiek pasji, na naukę, na znajomych, czasem nawet żyć się odechciewa. Byłem ostatnio u psychiatry i dostałem nowe leki, zobaczymy czy to coś da, a od września mam mieć terapię. Często już nawet miewam myśli, że nie chcę mi się żyć, ale nie mam na tyle odwagi by coś sobie zrobić i szkoda mi rodziny. To tyle, wątpie czy ktoś będzie mi tu w stanie pomóc ale chciałem przynajmniej się mieć gdzie wygadać.
×