Skocz do zawartości
Nerwica.com

santiago

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez santiago

  1. I co, koniec tematu, widzę.
  2. Ale wiesz, ja sie mniej boje o skrzynie, bo rzeczywiście można ją naprawić (z rezta nigdy mi prze te 2 miesiace nie zgrzytnęła) ale o to że zmieniając biegi w złych momentach (przy zlych obrotach) nie dotrę odpowiednio silnika i np będzie miał gorsze osiagi. Jesli sie tak stanie nikt mi tego nie naprawi bo jak ? Pójdę do serwisu i powiem ze gorzej przyspiesza ? NIe naprawia mi zle dotartego silnika. Kiedys gdy nie mialem problemu z biegami, robilem to zupelnie bezwiednie, jak wiekszosc, teraz patrze na obrtomierz i wydaje mi sie ze przez to robie to troche inaczej niz kiedys (chyba troche dluzej ciągnę).
  3. Wiem że to dziwne i nie chcę robić z siebie większego idioty niż jestem ale może by mi to pomogło... Masz czas i możliwosc jakos teraz ?
  4. Tak rozumiem, ale przecież nie sprzedam nowego auta, które mam od 2 miesiecy zeby kupić kolejne z automatem. Samochód jest nowy od dealera i gdybym go teraz sprzedał z miejsca straciłbym na nim 10-15% (nowe auto traci najszybciej i po wyjechaniu z salonu z miejsca traci ok 10% wartości) Więc to byłaby totalna głupota. O automacie moge pomyslec , tak jak pisalem wyzej, gdy bede znow zmieniac auto za kilka lat.
  5. Wszystkich na pewno nie wymienie bo zacząłem je brac pod koniec liceum, nie wiem tez po co Ci to wyliczenie. Z tych które pamiętam, seronil, seroksat, anafranil (najgorsze skutki uboczne), tritico itp. Wsumie brałem je ponad 10 lat (z przerwami) i mysle ze było ich nawet wiecej niż 20, były to zarowno "inhibitory" wychwytu zwrotnego serotoniny (jesli dobrze top piszę), jak i 3-pierscieniowe. Psychologów przerobiłem koło 8 , psychiatrów 4-5
  6. Leczyłem się przez lata i nic to nie dało. Zakup auta z automatem... coś takiego mógłbym rozważyć za 4-5 lat gdy będę znów zmieniał samochód, teraz sprzedaż nowego samochodu który odebrałem raptem 2 miesiące temu byłby katastrofą. Wolałbym jakaś wskazówkę jak technicznie radzić sobie z tym problemem. Może to śmiesznie zabrzmi ale chyba pozostaje mi poszukać kogoś kto wsiądzie ze mną do auta i powie czy dobrze zmieniam te biegi. Ktoś chętny ?
  7. Brałem w życiu co najmniej 20 różnych typów leków zapisywanych przez psychiatrów, skoro nie pomagały jaki sens się nimi faszerować i znosić skutki uboczne.
  8. Tak jak napisałem, zdarzały mi się okresy gdy je brałem, ale nigdy mi nie pomagały, z wyjątkiem okresów początkowych gdy zaczynałem brać, dlatego już od dawna żadnych leków nie biorę.
  9. Witam wszystkich. Był już tutaj podobny temat (sprzed kilku lat) ale mój problem trochę się różni chociaż również jego podmiotem jest samochód. Generalnie nerwice natręctw mam od szkoły średniej (teraz mam 38 lat). Zaliczyłem ok 6-8 terapeutów przez te lata, żaden mi nie pomógł. Okresowo leki ale już od dawna nie, bo zawsze pomagały mi tylko przez okres początkowy więc dałem sobie z nimi spokój (podobnie jak z terapeutami). Moje problemy dotyczyły zawsze głównie rzeczy , a konkretnie przedmiotów na których mi najbardziej zależało. Zawsze byłem gadżeciarzem, zwykle gdy coś sobie kupiłem, coś o czym wcześniej marzyłem, w krótkim czasie dostawałem obsesji na punkcie tego przedmiotu sprowadzającej się lęku czy na pewno pozostaje w idealnym stanie, czy używam go w sposób idealny, nie szkodzę mu w żaden sposób. Często przyjmowało to formę tak uciążliwą że sprzedawałem ów przedmiot (z wielkim bólem), nie dawałem rady. Oczywiście rzeczy te zawsze w momencie sprzedaży były w idealnym stanie. Ostatnio zakupiłem nowy samochód (spodziewałem się że będą problemy ale liczyłem że nieco mniejsze, niestety są dość duże). Pojawiło się natręcto które sprowadza się do lęku że może zmieniam biegi w sposób niewłaściwy, a skoro auto jest na dotarciu to powinienem to robić idealnie, bo ten okres (okres docierania) decyduje o tym jak to auto bedzie jezdzic w przyszłości. Jeżdrzę od prawie 20 lat (od ok 18 roku życia), nigdy nie miałem najmniejszej stłuczki i chyba prowadzę całkiem nieżle, nigdy tez nie miałem problemów z biegami, zmieniałem je jak wiekszosc kierowców całkowicie bezwiednie, nie zastanawiając się. Do teraz... gdy nagle zacząłem o nich myśleć. Problem w tym że nie mogę znow robić tego automatycznie bo cały czas o tym pamiętam, ilekroć zmieniam bieg jestem tego świadom i to mi przeszkadza, Gdybym zapomniał o tym problemie i robil to znów automatycznie, bezwiednie , jestem na 100% pewny ze robilbym to doberze. Ale gdy robie to zastanawiając się... już nie wiem jak to robić by miec pewnośc ze jest ok. Zacząłem ostatnio czytac w necie o zmianie biegów, po godzinach czytania roznych forow stwierdzilem ze optymalnie bedzie zmieniac je przy 3tys obrotów. Tyle ze ja nigdy wczesniej nie patrzylem na to, zawsze zmieniałem je na słuch jak większośc. Nie chcę przyzwyczajac sie do nowego nawyku przez to ze mam natręctwo. Po prostu nie wiem już co mam zrobić, oczywiscie mam tez obsesje na punkcie doszukiwania się różnych rysek (to mialem i z wczesniejszymi autami) ale natręctwo z biegami jest duzo gorsze bo fakt ze rysek nie ma moge sobie dosc łatwo wytłumaczyć a to już nie. Pomyśłem w końcu że mógłbym wykupić sobie pojedynczą lekcję u gościa z jakiejs szkoły jazdy, który wsiadłby ze mną i ocenił że wrzucam biegi tak jak trzeba, ale to zakrawa na absurd , mam prawko od 20 lat, nie wiem tez czy mozna wykupić jedna lekcje i czy możliwe jest odbyć ją we własnym aucie a nie z tej szkoły ) gdyby to nie było w moim aucie taka lekcja nic by mi nie dała. Nie mam za bardzo znajomych których mógłbym poprosić o ocenienie tego jak zmieniam biegi, nie wiem tez jak miałbym to komuś wytłumaczyć. Ręce mi opadają, nie chcę sprzedawac tego auta jak wielu rzeczy przed nim, bardzo mi sie podoba i chcę się nim cieszyć.... Będę wdzieczny za wszelkie rady, zarowno jesli chodzi o moją psychikę jak i te praktyczne dotyczące samego auta i jak sobie z nim poradzić. Pozdrawiam
×