
Pola90
Użytkownik-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Pola90
-
Będzie dobrze Jak jak się nie wykończyłam cudem przez 10 lat to przez parę dni się nie wykończysz
-
Ja bym na Twoim miejscu powiedziała mu, ale nie prosto z mostu, że ,,chyba Cię zdradziłam'' tylko, że chorujesz na nn, i Ci się wkręcają różne sytuacje. A może lepiej jakbyś poszła z nim do lekarza i lekarz mu wytłumaczy na czym nn polega. Ja opowiadałam bliskim o tych obsesjach, ale dalej za bardzo nie rozumieją o co w tym chodzi. I też kiedyś myślałam żeby zaprowadzić ich do lekarza razem ze mną bo bywało, że mi nie wierzyli że mam nn i wymyślam sobie bzdury np. z nudów.
-
Ja myślę, że zrobisz błąd jeżeli zerwiesz bo to nie w Twoim chłopaku tkwi problem ale w Twoim myśleniu. Jeżeli zerwiesz z nim, nn przerzuci się na coś innego. Wejdziesz z kimś innym w związek i znowu Cię zaatakuje a chyba nie chcesz być całe życie sama. Po prostu bardzo Ci zależy na związku i nie chcesz skrzywdzić chłopaka i Ci na związku zależy i dlatego nn się na to uwzięła. Ja kiedyś miałam tak, że była osoba, na której mi bardzo zależało i potem wkręcałam sobie, że może ją jakoś obraziłam, przez co ona przestanie mnie lubić.
-
Z tym pytaniem osób też tak miałam, że wypytywałam, ale to na chwilkę przynosi ulgę, ale dalej jest niepewność i dalej masz potrzebę upewniania się że jest ok. Ja w necie przeglądałam czy w tym i tym miejscu nie było jakiejś informacji o jakimś incydencie, który rzekomo dokonałam, ale nic nie znalazłam chociaż szukałam po 100 razy z myślą że niedokładnie przeglądalam. wypytywałam się znajomych czy coś o tym nie słyszeli. To było dość dawno temu więc pewnie jakbym coś zrobiła w publicznym miejscu gdzie jest ruch i pewnie monitoring to już bym dawno o tym wiedziała, ale mi to nie wystarczy
-
Jeśli coś ,,pokonam'' to za chwilę pojawia się nowa wątpliwość i wszystko runie jak domek z kart i tak w koło.
-
I wiem jakie to jest męczące. Ja się 10 lat męczę z tym i na jakiś czas przejdzie za chwilę znów wraca. Jedno co tylko wiem to to że nic nie wiem, do niczego przez te analizy nie doszłam, nie wiem dalej tak jak Ty ze zdradą czy to prawda czy nie, czy to zrobiłam czy nie.
-
Wiem madelajn, ja mam to samo co Ty, ale nie o zdradzie, ale o tym czy czasem kogoś np. nie zabiłam albo innej krzywdy nie zrobiłam. Ale mechanizm ten sam. I rozumiem Cię, bo od tej wiedzy czy komuś coś zrobiłam czy nie też twierdzę że zależy moje życie bo nie potrafię ruszyć do przodu i zapomnieć skoro być może coś zrobiłam.
-
Ale to nie jest proste przestać analizować, wręcz niemożliwe.
-
Najlepiej chyba przestać analizować. Ja przez x lat analizowałam/ analizuję pewną sytuację z przeszłości i dalej nie wiem czy to się wydarzyło naprawdę czy nie.
-
Dziękuję. Mam tylko takie złe przeczucie i obawy albo może złudne wrażenie, że uleganie jakimś niegroźnym przymusom może doprowadzić mnie, że np. posunę się dalej w czynach i zrobię coś groźnego, bo skoro nie byłam w stanie tego kontrolować to stracę kontrolę również w innych, groźnych sytuacjach. Albo dlatego, że uległam tym drobnym przymusom to ulegnę również tym niebezpiecznym. Zwariuję.
-
Mam do was jeszcze jedno pytanie. Mam nieraz jakieś przymusy głupie by np. dotknąć symetrycznie czegoś albo poukładać coś itp ,którym nierzadko ulegam aby poczuć się jakoś bardziej komfortowo. Np. jak jadę autem to mam przymus, np. żeby np. wcisnąć nogą sprzęgło więcej razy niż to potrzebne, np. powtórzyć czynność. Ale też czasami miałam nie żeby gwałtownie albo coś się stało jak jadę prosto np. jak nie ma wokół aut lekko przekręcić niepotrzebnie kierownice w lewo albo w prawo. Takie jakby natręctwo. Powiedzcie czy skoro uległam czemuś takiemu co może być potencjalnie niebezpieczne, tak mi się wydaje, to czy to oznacza, że jestem niebezpieczna i mogę albo mogłam zrobić komuś poważną krzywdę, np. gdy poczuję impuls zrobienia komuś bezpośrednio krzywdy? Strasznie mnie to niepokoi. Bo lekko skręciłam kierownicą, może nie było to na tyle groźne, ale skoro zrobiłam to to coś mi może odbić i mogę zrobić coś poważnego? Czy to co opisuję to może kolejny trik nerwicowy aby mnie zmartwić i zmusić do analizowania. Bo uporałam się z jednym, że nie zrobiłabym krzywdy ale przez tą sytuację już sama nie wiem.
-
Powiedzcie mi czy to możliwe, że nerwica potrafi zrobić coś takiego, tzn. wpłynąć na uczucia człowieka tak, że ma on wrażenie, że mu się te złe myśli ,,podobają''?
-
Ja też jestem z opolskiego
-
Przepraszam, że długo nie odpisywałam. Myślę, że oceniam siebie surowo, zawsze surowo się oceniałam. Mam termin do lekarza i ma mi dać skierowanie na terapię. Muszę z tym walczyć, bo nie widzę innego sposobu, mam nadzieję, że to cierpienie kiedyś się skończy, już za długo to trwa. W tej chwili czuję spokój, brak napięcia, ale raczej jest to tylko chwilowe. Nie widzę sensu życia, ta choroba sprowadziła mnie na dno, w oczach mam strach. Wkręcają mi się najgorsze rzeczy. Moje życie już nigdy chyba nie będzie takie jak wcześniej, ta choroba odciska piętno na duszy. Jeśli ktoś był w piekle już zawsze będzie w sobie nosił jego cząstkę. Możecie mi wierzyć lub nie, ja się czuję jakbym była w piekle. Nie umniejszam osobom chorującym na raka, przechodzącym przez jakieś tragedie, ale dla mnie moja choroba to tragedia. Biorę leki, kiedyś brałam Parogen i mi jakby pomagał, teraz nie widzę, żeby mi pomagał.