Skocz do zawartości
Nerwica.com

karpik607

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez karpik607

  1. z tym sprawdzaniem to też ciekawa sprawa. Przez obecne czasy a co za tym idzie wzrost stawek za wodę, prąd, zdarza mi się sprawdzać po kilka razy czy wszystko powyłączałem i czy aby woda gdzieś nie leci. Pożywka dla natręctw.
  2. Generalnie to kilka razy miałem tak że zasypiałem w piżamie, a budziłem się bez niej, mówię o samej bluzce. Tłumaczę sobie to faktem że mogło mi być gorąco i dlatego ją ściągałem i rzucałem na krzesło, czego oczywiście też nie pamiętam abym w nocy się przebudził i się rozebrał. Zatyczki do uszu też notorycznie wyciągam w nocy mimowolnie, zawsze gdy je założę, budzę się bez nich.
  3. Witam. jako, że nerwica towarzyszy mi od kilkunastu lat z dłuższymi lub krótszymi przerwami, opiszę sytuację, która dla mnie jest czymś nowym. Mianowicie dzisiaj w nocy obudziłem się z zegarkiem na ręce, tym takim do monitorowania parametrów snu itp. Generalnie służy mi w dniach roboczych jako budzik. Ogarnął mnie lęk, gdyż nie potrafiłem przypomnieć sobie tego, czy go wczoraj zakładałem, a wydawało mi się że nie. Dzisiaj cały dzień myślę o tej sytuacji i załączył mi się strach że lunatykuję. Lęk trzymał mnie większość dnia, a po ustąpieniu tego napięcia czuję lekkie zmęczenie. Czy jest możliwe, aby przez nerwicę działać na autopilocie takim, żeby nie móc sobie przypomnieć czy zakładałem ten zegarek czy nie?
  4. Witajcie. Nie wiem czy wybrałem odpowiedni dział na te sprawy, ale mam nadzieję że uzyskam tutaj kilka odpowiedzi na nurtujące mnie kwestie. Z nerwicą tak naprawdę zmagam się odkąd ukończyłem jakieś 19 lat, obecnie mam 31. Lęki pojawiły się nie wiadomo skąd, zdążyłem już zaliczyć terapię i kurację escitalopramem we wcześniejszych latach. Zlikwidowało to u mnie ataki paniki, które teraz zdarzają się bardzo rzadko i są dużo słabsze szybko przechodzą. To tak po krótce, nie starczyłoby miejsca żeby wszytsko opisać. Niemniej jednak epizody niepokoju zdarzają się do dzisiaj. Na terapii w 2018 roku terapeutka mówiła mi żebym był przygotowany na dni nerwicowe w przyszłości bo one będą. Nauczyłem się mniej lub bardziej efektywnie z nimi radzić. Ostatnio jednak zaobserwowałem u mnie trwające od jakiegoś miesiąca epizody zamartwiania się o własne zdrowie. Nie jest to niepokój który nie daje mi normalnego funkcjonować, jednak powoduje dyskomfort. Każda dolegliwości jak np jakaś kolka, albo dyskomfort w brzuchu, albo żołądku, brak apetytu, uczucie pełności po jedzeniu powoduje u mnie obawy, że to może być poważna choroba. Ostatnio zrobiłem morfologię, cholesterol, OB, badanie moczu, badanie kału na krew utajoną, wszystko wyszło w normie. Miałem nawet usg jamy brzusznej, wszystko w porządku. od tamtego tygodnia, aż do dzisiaj, w chwili gdy pisze tego posta, odczuwam niepokój wraz z dyskomfortem układu pokarmowego. Nic mnie nie boli, to wygląda tak, że najpierw miałem zanik apetytu, uczucie pełności, to przeszło po jakichś 3 dniach. Potem były takie skurcze w żołądku, wyczuwalne ale niezbyt bolesne, ze 3 razy mnie tak scisneło, I uczucie takiego spięcia w brzuchu, na dole brzucha. Od wczoraj natomiast mam zwiększoną częstość wypróżniania. To nie jest biegunka, stolec wygląda normalnie, tylko jak odwiedzę toaletę, to za godzinę potrafię czuć, że coś mi tam jeszcze siedzi, i tak potrafię ze 4 razy odwiedzić toaletę. Wczoraj wieczorem wierciło mi w jelitach, zbierało się na odwiedzenie toalety, a po wypiciu melisy objawy znacząco złagodniały. Tym wszystkim epizodom, które trwają od tamtego tygodnia zawsze towarzyszą również zimne palce od czasu do czasu. Zauważyłem, że gdy się uspokajam, albo nie myślę o tych objawach, to po jakimś czasie palce przestają być zimne, i jelita te jakby się uspokajają. To tak po krótce opisałem, jak to wygląda. Czy ktoś z was ma podobnie? Czy to się da wyleczyć?
  5. Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. Mam na imię Marek, mam 25 lat. Ok półtora miesiąca temu zacząłem mieć objawy nerwicy, takie jak przyspieszone bicie serca, wrażenie braku powietrza, silny niepokój, drżenie kończyn, mrowienie kończyn. Przyznam się, że spanikowałem, gdy przydarzyło mi się to pierwszy raz, więc poszedłem z tym do lekarza. Lekarz zlecił badanie krwi i skierował do kardiologa, żeby zrobić EKG i echo serca. Wszystkie badania wyszły w jak najlepszym porządku. Zalecono mi pójście do psychologa, tak też zrobiłem, chodzę na terapię, od dwóch tygodni. Jednak od niedzieli było ze mną cieżko, objawy były codziennie, cały czas uczucie lęku i niepokoju, bardzo trudno było mi funkcjonować. Odstawiłem kawę, nagle, już 5 dzień bez kofeiny, zacząłem biegać (sporo mi to pomaga), oraz rzecz jasna, poszedłem do psychiatry, i opowiedziałem wszystko, jak bardzo się męczę. Pani doktor stwierdziła, że przepisze mi Symescital 10 mg, mam go brać codziennie, pół tabletki przez 5 dni, a następnie całą tabletkę. Jednak, na efekt w przypadku tego leku trzeba trochę poczekać, a że potrzebowałem pomocy na już, to przepisała mi Afobam 0,25 mg. Tak, wiem On uzależnia, uprzedziła mnie o tym, aczkolwiek powiedziała, że mam go brać do czasu, kiedy Symescital nie zacznie działać, czyli tak po ok dwóch tygodniach powinienem Afobam odstawić, choć może się zdarzyć, że już po tygodniu nie będę go potrzebował. Narazie sytuacja jest taka, że biorę ten Afobam codziennie, jedną tabletkę po połówce dwa razy dziennie, jeśli czuję, że połowa tabletki mi nie pomaga. Już 5 dzień biorę, objawy są narazie codzinnie, ale tak jakby słabsze. Pani doktor powiedziała, żebym był cierpliwy, że objawy ustąpią z czasem. Jeśli macie jakieś rady odnośnie tego, jak jeszcze mogę sobie radzić z tym cholerstwem, to bardzo was proszę, o pisanie. Aha, suplementuję się także solidnymi witaminami, magnezem, oraz kwasami omega-3, wszystko firmy Olimp. Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej. Proszę o rady, pozdrawiam.
×