Skocz do zawartości
Nerwica.com

Adussskaa

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Adussskaa

  1. Co nie znaczy, że w jakiś sposób boli mnie to mniej. Poza tym jestem na forum, bo szukam porady i wsparcia od osób, które mają lub miały podobną sytuację. Także dziękuję serdecznie za niewątpliwie interesujący post...
  2. Dziękuję za rady :) Trochę podniosłyście mnie na duchu. Może rzeczywiście powinnam spojrzeć też trochę na jej sytuację. Jednak naprawdę ciężko mi to zrobić. Wydawało mi się, że naprawdę nie jest AŻ tak źle. Boję się odbierać telefony od taty, bo za każdym razem boję się, co nowego wymyśliła. Zresztą mówiła mi, że zależy jej na odbudowaniu naszej relacji, lecz ciężko mi w to uwierzyć, gdyż od momentu, w którym wróciłam do miejscowości, w której studiuję nie zadzwoniła do mnie ani razu. Nie zainteresowała się, co u mnie słychać. Nie wiem co robić z tym wszystkim, a najważniejsze- co myśleć? Zaczęłam podejrzewać, że może jest chora psychicznie albo powodem tych ''wariactw'' jest to, że przekwita. Wiem, że ona czuje się zaatakowana i cała wina jest zrzucona na nią. Ale jakiej reakcji ona się spodziewała? Jednak wierzę szczerze w karmę. Mam nadzieję, że kiedyś wszyscy odzyskamy wewnętrzny spokój.
  3. Witam, Jako, że słaba jestem w sprawy techniczne związane z forum, z góry przepraszam, jeżeli taki wątek już był. Mam 20 lat, jestem na pierwszym roku studiów. Niecały tydzień temu dowiedziałam się, że moi rodzice się rozwiedli. Tak po prostu. A tak właściwie nie moi rodzice, tylko zdecydowała o tym moja matka. Nie potrafię zrozumieć jej decyzji. Wiem, że nie otrzymywała od Taty jakiegoś specjalnego wsparcia w ciężkich momentach, wiem też, że od dłuższego czasu nie spali ze sobą. Jednak nigdy nie było w naszym domu źle. Tata zawsze traktował matkę z szacunkiem i nigdy nie zrobił jej krzywdy, nigdy nie miała źle. Do tego cały czas powtarza, że ją kocha. Pytając matkę o to, dlaczego tak postąpiła, odpowiada mi, że nareszcie to ona chce być szczęśliwa i chce przestać żyć pod nasze dyktando ( moje, Taty i brata) oraz że nie kocha już Taty. Nie rozumiem jej, bo zawsze robiła co chciała. Nigdy nikt jej nie ograniczał. Ja niestety nie umiem się pogodzić z jej decyzją. Jestem w strasznym dołku. Pragnę zaznaczyć, że moja matka była moją najlepszą przyjaciółką. Teraz czuję do niej nienawiść i odrazę. Jak mogła zostawić 3 najbliższe sobie osoby ? Powiedziałam jej, że jej nienawidzę i że zniszczę jej życie. Lecz ona zachowuje się jakby była jakaś chora. Nie może zrozumieć o co mam do niej żal. Oczekiwała, że pogłaszczę ją po głowie. Od Taty wiem, że powiedziała mu, że nigdy mi tego nie wybaczy. Nie rozumiem jak mogła mnie tak zranić. Powiedziałam jej, że się zabiję, bo chcę, żeby poczuła się tak strasznie jak ja. Sama ze sobą już nie wytrzymuje. Mój Tata to naprawdę dobry człowiek, a jej argumenty są dla mnie żenujące i niewystarczające. Stoję między młotem a kowadłem. Naprawdę nie wiem już co robić. Chciałabym obudzić się w końcu z tego koszmarnego snu. A jeszcze mam do siebie żal o to, że na studia wyprowadziłam się daleko od domu, bo ich problemy małżeńskie zaczęły się właśnie wtedy.
×