Skocz do zawartości
Nerwica.com

znowu_tu

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia znowu_tu

  1. znowu_tu

    Samotność

    a nie chcesz gdzieś wyjść? też jestem z Warszawy i dostaję już świra
  2. znowu_tu

    Samotność

    Chciałam, ale forum pisze, że nie istniejesz
  3. znowu_tu

    Samotność

    Ja nie umiem sama nadać sensu życiu. Potrzebuję towarzystwa. Moja sytuacja jest o tyle lepsza, że mam pracę. heh a może i gorsza- mam w pracy mnóstwo szczęśliwych ludzi- z rodzinami spędzającymi razem czas. I dzień w dzień widzę ich szczęście i myślę jak mi tego brakuje. Wszyscy znajomi już kogoś mają albo już założyli rodziny, więc nie mam nawet z kim spędzić weekendu czy wyjechać. Z tej jebanej samotności zostałam nawet kochanką i czekam jak pies z wywieszonym jęzorem na smsa, telefon czy spotkanie, bez żadnych wyjaśnień. Bo nikt inny mnie nie chce. Do tego mi nawet bycie kochanką nie może się udać, bo on ma dylematy, więc nasze spotkania wyglądają często jak spotkania obcych ludzi. Ale fakt jest faktem, odkąd jestem kochanką robię dużo więcej rzeczy. Robię rzeczy, których nie robiłam z 10 lat. Więc niestety sama nigdy nie będę miała siły żyć. Nie wiem jak żyć samemu i mnie to przeraża. Poniżam samą siebie tylko po to by choć jeden dzień był inny. Chciałabym normalnie żyć, ale nie umiem tego zrobić pojedynkę
  4. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    Niech mi ktoś napisze jak się pozbyć uczucia? Czy to nie jest pora, żeby zaczęło się już trochę wypalać? Myśl, że on mnie zostawi mnie dobija i budzi strach. Jestem spokojna dopiero wtedy, gdy mamy umówione spotkanie. Będąc z nim nie czuję pustki, czuję się zdrowa, bez depresji, mam chęć żeby coś robić. Nie będę potrafiła odejść, czuję się przy nim tak dobrze. Była już jedna próba, gdzie zdecydowaliśmy, że to koniec. Ten koniec trwał kilkadziesiąt godzin. Zniosłam to bardzo dobrze, wręcz byłam spokojna. Może dlatego, że wiedziałam na czym stoję i dlatego, że byłam wściekła za to , że muszę wymuszać od niego wyjaśnienia? Dlaczego wtedy byłam obojętna, a teraz sama myśl o rozstaniu mnie przeraża? Dlatego, że widziałam, że jednak on żałuje tego rozstania? że źle się z tym czuł i już na drugi dzień umawiał nam spotkanie? i jest pat, bo jak na razie ani jedno ani drugie nie potrafi tego przerwać.
  5. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    może , spokojnie ,jęsli recka nie przekroczyła ważności 30 dni od wypisania spokojnie możesz wykupić . Tylko musi być tam słownie wypisane ilość miligramów ( 30 X 0,5 mg ) -piętnaście miligramów alprazolamu . eh mam wpisane Afobam 0,5 ( trzydzieści tabletek)- nie ma całkowitej ilości, czyli tych 15mg. No nic pójdę jutro do apteki i może przejdzie.`
  6. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    Wcale nie musisz. Masz rower to przejedz sie gdzies po parku czy nad wodę. Możesz tez założyc konto np na badoo. Tam możesz poznac kogoś kto jest równie samotny. Tylko trzeba uwazac, bo ogłaszają sie równiez faceci w związkach, ale tacy maja najczesciej w opisie, że szuka "przyjaciółki". Widzisz mój problem jest taki, że ja potrzebuję towarzystwa. Owszem wyjdę sama, ale z musu, obowiązku. Dziś też wyszłam, siedziałam i ryczałam na placu zabaw dla dzieci, bo w domu nie mogę. A prawda jest taka, że za bardzo nie mam z kim wyjść czy wyjechać. Depresja zabrała mi wszystko. Próbowałam odzyskać kilka tych starych znajomości, ale z marnym skutkiem ( nie dziwi mnie to). U mnie badoo i inne odpadają. Ja potrzebuję czasu, dużo czasu- liczonego raczej w miesiącach, więc z internetowej randki nic nie będzie. Nawet jak w tej chwili robię podsumowanie ostatnich kilku tygodni- to mimo płaczu, oceniam je na plus. Zrobiłam mnóstwo rzeczy, których nie robiłam od lat. Miałam tygodnie, gdy nie myślałam o tym jak moje życie jest do dupy. Ale jednocześnie wiem, że cena za to wszystko będzie dla mnie bardzo wysoka.
  7. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    zaden facet nie jest wart tylu benzosow - Z A D E N Pewnie nie jest, ale ja muszę jakoś wysiedzieć dzień w pracy. W pracy, w której on siedzi 2 biurka dalej. W pracy, w której każdy pyta czemu mam zły dzień, czemu mam zapłakane oczy. Bez Afobamu przez gardło przejdzie mi tylko ryk rozpaczy i nic więcej. W pracy, w której mam 2 osoby, którym mogłabym się wygadać, a nie mogę im powiedzieć nic. Do wizyty zostało mi jakieś 20 dni roboczych i 15 Afobamów 0,25mg. Żeby poczuć ulgę muszę brać 0,5mg. Nie wiem co zrobię. Mam receptę na 30 tabletek 0,5mg od gina, ale nie wiem czy gin może wypisywać takie rzeczy.
  8. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    Niestety boli cholernie, ale sama jestem sobie winna. W dodatku godzę się na takie spotkania, gdy tak na prawdę nie wiem na czym stoję i jaki on ma układ z żoną. Sam nic mi nie powie. To ja muszę pytać i prosić się o wyjaśnienia, a odpowiedzi często są tak niepoważne, że mam ochotę go strzelić w łeb. Twierdzi, że z żoną układa mu się ok, a jak pytam czego szuka u mnie, to odpowiada, że nie wie. Innym razem, że jak powie co ode mnie chce, to będzie musiał to zakończyć, a nie potrafi. Od znajomego wiem, że niekoniecznie jest u niego ok. Osobiście uważam, że uczucie mu się po prostu wypaliło albo osłabło, zostały zobowiązania. No i na własne życzenie mam taką huśtawkę, gdzie jednego dnia tak mocno się we mnie wtula, że mało mi żeber nie połamie, a innym razem nawet mnie nie dotknie. Spędza ze mną co raz więcej czasu, nie wiem co kłamie w domu. Nawet dzień ojca spędził ze mną :/ W dodatku ja czuję, że go okłamuję. On mnie uważa za osobę radosną. W pracy jestem duszą towarzystwa, tylko on nie wie, że prawda jest taka, że ta dusza jest pusta. Nie wie o depresji, nerwicy, nie wie, że kosztował mnie już 15 Afobamów :/ Czyli zostało mi tylko 15 tabletek, a kolejna wizyta za miesiąc. Nie wiem jak dam radę.
  9. Kto może przepisać Afobam? Są jakieś ograniczenia? Wizytę u psychiatry mam za miesiąc, a stresu tyle, że 15 tabletek mi nie wystarczy. Mam receptę od gina, nie będzie problemów?
  10. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    Masz 100% racji. Nie jestem kimś, jestem właśnie tą głupią. Niestety egoistycznie będę nadal to ciągnąć. Przez ostatnie kilka tygodni zrobiłam więcej rzeczy niż przez ostatnie 5 lat. Działa na mnie tak pozytywnie, odzyskałam chęć życia, pustka znika. Robię tyle rzeczy- zaczęłam znowu czytać, ćwiczę, uprawiam sport, oglądam filmy, seriale, chodzę po knajpkach, mam gdzie i z kim wyjść z domu. Nie spaliśmy ze sobą i raczej do tego nie dojdzie. Wiem, że go pociągam, ale chyba jednak bardziej chodzi tu o stronę psychiczną. Łóżko by jednak jednoznacznie przypieczętowało, to że zdradza żonę, bo na razie wmawia sobie, że nie zdradza Wiem, że przyjdzie moment kiedy on to wszystko zakończy, już teraz są spotkania, gdzie nawet mnie nie dotknie, jakby ze sobą walczył. I oto największa kara dla mnie- myśli czy już w końcu się opamiętał i to zakończy? I dawka prochów by zabić te myśli i rozpacz. I to uczucie niesprawiedliwości, że rzeczywistości nie da się zmienić i nigdy z nim nie będę, że spotkaliśmy się za późno I w końcu przyjdzie dzień, kiedy uświadomi sobie, że wszystko poszło już za daleko i to utnie, a ja będę musiała zapłacić cenę i biec jak najszybciej po receptę na Seronil, by jakoś to przetrwać.
  11. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    zdołuje , fajnie nazwane bittersweet, Zakisi ogóra , być może przeżyje fantastyczną przygodę romantyczno- erotyczną i wróci grzecznie do Żony i swojego dziecka ,,, jęsli w ogóle odejdzie od Rodziny na dłużej niz jedną okłamaną , gorącą noc . Powiedziałem " być może " , bo scenariuszy może być kilka , to zależy jak mu się żyje z żoną , co czuje do dziecka , jaki ma charakter , w Co wierzy etc . --- tylko wtedy zakoduj sobie w głowie ,że rola kochanki to wszystko co możesz osiągnąć i nie licz na nic więcej ,,, bo inaczej pojawi się cierpienie . Powiem Ci od siebie , że jesteś zbyt słabym Typem psychicznym ( ja zresztą też ) by brać na siebie tak zagmatwaną rolę jak rola kochanki . To Cię dobije, złamie . Jednak i tak zrobisz co zechcesz . Możesz jeszcze nawiązać kontakt z żoną tego Wiarołomcy , a ucieknie od Ciebie , a jeśli ucieknie to im szybciej tym lepiej . Znajdż sobie wolnego faceta i załóż z Nim rodzinę , zdrową rodzinę ,,, a nie wikłasz się w jakieś podniety . Nie wiem czy nadaję się do jakiejś innej roli Tak czy siak cała ta sytuacja pokazała mi, że nie potrafię jednak żyć sama. Mogę chodzić po kolejne prochy, na kolejne wizyty, a na koniec dnia i tak uświadomię sobie, że jestem sama. Jaki ma układ z żoną- nie wiem. Ojcem jest troskliwym i chociażby z tego względu nie odejdzie. To wiem na 100%, a i tak głupia zgodziłabym się na taki układ. Ogólnie jestem zdziwiona jego zachowaniem, zupełnie mi do niego nie pasuje. Gdyby ktoś mi opisał tą sytuację, nie uwierzyłabym. Albo może doszukuje się czegoś czego nie ma? Nie wiem. Wiem, że jednak jestem bardziej poyebana niż myślałam do tej pory. Chciałabym wolnego faceta, na prawdę. Ale do tego raczej trzeba mieć jakąś osobowość, charakter i nie mieć pusto w duszy. W sumie zawsze uważałam, że nie nadaję się na związek na pełen etat. Jestem tak nudna, że nie umiałabym go utrzymać.
  12. znowu_tu

    No i znowu tu jestem

    Znowu mnie przywiało na to forum. Znowu siedzę i ryczę. W skrócie wiele lat miałam depresję, nerwicę lękową. 2 lata jechałam na Seronilu. Wiecznie samotna. Ostatnio pomyślałam, że jest jakaś szansa, że ktoś może mnie pokochać. Spotkałam się z kolegą, sam na sam. Mieliśmy pracę do omówienia. Zawsze go lubiłam, jednak nigdy nic więcej. Aż do tego feralnego spotkania. Wyszliśmy na spacer. Łaziliśmy tak sobie prawie 2h. On prowadził mnie z ręką na moich plecach ( i niżej), gładził mi włosy, głaskał po nodze. Gdy przystanęliśmy przy barierkach strumyka, oparł się tak, że znajdowałam się pomiędzy jego ramionami i tulił mi się we włosy. Potem odwiózł mnie do domu i się pożegnaliśmy. Miał oczy z takimi radosnymi iskierkami. Czułam się jednak skrępowana jego zachowaniem. żadnego gestu nie odwzajemniłam. Jakoś mnie to wszystko zaskoczyło. Znam go kilka lat. Po powrocie do domu nie mogłam jednak przestać myśleć o tym wszystkim. Przypomniałam sobie sytuację z firmowego piwa- za dużo wypił i patrzył na mnie non stop, cały czas pytał jak wrócę do domu i czy ma mnie odprowadzić. Szedł koło mnie i też prowadził mnie z ręką na plecach. Tak zachowywał się tylko w stosunku do mnie. Czułam się skrępowana. Inni pracownicy też zauważyli jego zainteresowanie. Dopiero gdy koleżanka powiedziała, że ona ze mną wraca, wtedy odpuścił. Potraktowałam to w sumie jak wybryk po %%%. I tak sobie połączyłam spacer i piwo- może by coś z tego było. Na niedzielę dostaliśmy darmowe wejściówki na spa, pojechaliśmy tylko we 2. No i było już inaczej. Raczej trzymał się na dystans. Rozmowa się nie kleiła. Trochę popływaliśmy. Posiedzieliśmy w jacuzzi (+głaskanie nóg), w saunie ( głaski po plecach). A czemu siedzę i ryczę skoro u góry jest taki w sumie fajny opis: - kolega jest żonaty, ma dziecko. A ja jestem taką świnią, że mam to kompletnie gdzieś :/ A jeśli już coś mnie martwi, to to, że mnie to nic nie obchodzi :/ że jednak normalny człowiek tak nie robi. - doszłam do wniosku, że nie będę sama szczęśliwa i potrzebuje drugiej osoby. Na kilka dni stałam się tak radosna jak za czasu Seronilu. - upadłam nawet tak nisko, że odpowiadałaby mi rola kochanki ( wszystko jest lepsze niż ta cholerna samotność) - dochodzę jednak do wniosku, że kolega jednak nic ode mnie nie chce i w tym momencie linijka wyżej jest moim 'marzeniem'. Nie chce być sama. Chce mieć z kim spędzać czas, gdzieś wyjść. da się być bardziej żałosnym? jestem w takim stanie, że mogę zbierać najgorsze ochłapy, byle by nie być samotną.
×