Wiesz, mnie też irytuje ponad miarę fakt, że czuję to co czuję, że te uczucia zmieniają się z godziny na godzinę lub częściej (nienawiść, radość, śmiech, płacz, jestem zbyt wrażliwa lub wrażliwa za mało, itd., itd.), i to że nikt z mojego otoczenia nie potrafi tego zrozumieć, ale z drugiej strony... właśnie to mnie wyróżnia spośród tłumu... a to już budująca myśl, nie sądzisz?