Skocz do zawartości
Nerwica.com

duzyproblem

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia duzyproblem

  1. Czuje się tez smutna i przygnebiona, patrząc na pogarszanie się sytuacji osoby, która jest mi bliska. duzyproblem, rozmawiałem o tej sprawie z kims kto zna problem i może cos doradzic, np. z AA albo terapeuta uzaleznien ? Z tego co ja wiem, nie powinno się osobom uzależnionym ułatwiać funkcjonowania w patologii, typu pożyczanie kasy, załatwianie za nich spraw, usprawiedliwianie przed innymi, itd. Tak, wiem, że się nie powinno, ale to nasz ojciec jednak... cieżko się patrzy na jegp sytuację. Poza tym gdy nie pije jest zupelnie "normalym", bardzo wrażliwym przytłoczonym człowiekiem (to nei jest typ skurwysyna, że domownicy się modlą żeby coś mu się w kuńcu stało i był spokój). Gdyby nie szedł w zaparte, żeby nas posluchał... ale nie, on i tak zrobi swoje, będzie grał pana. Z resztą całe to pokolenie tak chyba ma, że co ludzie powiedzą, tymbardziej, jak ktoś jest z tzw "dobrej" rodziny
  2. No niby tak, ale cieżko mi na to obojętnie patrzeć. Chcialbym sobie i im pomóc w sytuacji, w której widzę, że sobie ewidentnie nie radzą. Tato nie pójdzie do innej pracy bo: -dla niego nie ma żadnego problemu przecież, -nie ukorzy sięw innej pracy, jedyne co potrafi to bycie szefem, -nie nadaje się do fizycznej pracy bo jest dosyćschorowany jużteraz -firmy nie zamknie bo ma jakieśtam zaobowiązania i porozpoczynane umowy itp, więc kólko się zamyka. On tak nie potrafi kombinowac, żeby minimalizować koszty.
  3. Witam, chciałbym wam po krótce opisać sytuację związaną z moim ojcem. Sytuacja jest wielowątkowa i ściśle ze sobą powiązana. 1. alkohol – ojciec jest alkoholikiem. Odkąd pamiętam popijał („jak to facet”) w okresie mojego gimnazjum (teraz mam 25 lat) zdarzały się akty przmocy fizycznej i psychicznej, ale to głownie w stronę matki. Wydaje mi się że ojciec jest człowiekiem z charakteru bardzo dobrym i wrażliwym. Przy tym oczywiście nie widzie problemu swojego alkoholizmu, wypiera ten fakt, twierdzi że nic się nie dzieję. gdy kto próbuje z nim na ten temat rozmawiać to wychodzi z pomieszczenia, zbywa temat, żartuje, głupio się smieje, bagatelizuje itp. itd. 2. firma– ojciec prowadzi swoją działalność gospodarczą. jak wspomniałem wyżej jest dobrym człowiekiem, a jak to się mówi „jak ktoś ma miękki charakter to musi mięć twardą dupę”, czy jakoś tak. No właśnie – prowadzenie firmy od śmierci założyciela, czyli jego ojca, a mojego dziadka cholernie słabo mu idzie. Tzn kiedyś było znacznie lepiej, ale to tak równia pochyła. Odkąd pamiętam rodzice żyli na dość wysokim poziomie. Z tym, że gdy ojcu idzie gorzej w pracy, jego nawyki się nie zmieniają. W tym sensie, że nie potrafi zarządzać pieniędzmi, bo zawsze je miał. Nie ma odpowiedniej wiedzy i nie potrafi kojarzyćfaktu, że gdy pracownik kopie mu ogródek (sic!) , bo jego bolą plecy, to pracownik nie robi tego za darmo, bo i tak musi mu zapłacić (tak, a w sobotę płaci się podwójnie). Nie potrafi oszczędzać, bo nigdy tego nie robił i nie miał takiej potrzeby. To bardzo prozaiczne sprawy, ale świecące się kilka żarówek w piwnicy, bo cholernie często zdarza mu się zapomnieć z gasić, po prostu drażnią, tymbardziej w jego sytuacji finansowej. No właśnie, bo jego sytuacja aktualnei jest tragiczna. Kilka, kilkakanście lat temu zaczęło się branie kredytów, na okazjonalny brak płynności w firmie. I tak zostało do dziś, tylko zleceń mniej, płynności żadnej, wszystko na minusie. Kilka razy wyszło tak, że a to ktoś go oszuzkał, a to ktoś nie zapłacić za robotę i lipa. No i oczywiście twierdzi że nie ma zadnego problemu, kłopotu są przejściowe, wszystko gra i buczy. 3. depresja – oprócz alkoholizmu ojciec ma ewidentną depresję, którą pielęgnuje od kilku lat. Nałożyły się na nią alkohol, kłopoty finansowe i od niedawna kłopoty zdrowotne. Oczywiście jest wszystko w porządku (podjerzewam ze nawet nie wie, ze ma dapresje). 4. finanse – jak wspominałem, ojciec noba z ekonomii nie dostanie, ale o tym w punkcie 2. Najgorsze jest to, że on nie widzi problemu w tym c orobi (tzn widzi, ale wypiera). Od tylu jużlat pożycza pieniądze najpierw w bankach, potem po rodzinie, znajomych, sąsiadach. Zwróccie uwagę, jak obciążające psychicznie dla niego musi być pożyczanie pieniędzy od własnych dzieci. Tak, pozycza pieniądze od dzieci. Bo a to czeka na przelew, a to cos tam, cos tam. 50,100, 500 zł. Pożyczy 500, odda 300, a 200 rozmywa sięw powietrzu (chociaż zawsze twierdzi ze pamięta). Jest dobrym i honorowym człowiekiem i pewnie by oddal, ale nie ma z czego. Odkąd pamiętam mama mówi, że on nie zarobił nic od 20 lat (najpierw miał na swoje utrzymanie i firme, potem wychodził na zero, potem i aktualnei już tylko coraz gorzej i długi). Wydzwaniają na telefon domowy banki, był epizod z komornikiem, bo nie placic jakiegoś tam podatku. 5. zdrowie – tato jest dosyć schorowanym człowiekiem. ma 58 lat, nigdy nie prowadził szczególnie zdrowie stylu życia (pije, żle się odżywia). Ma cukrzyce, nadciśnienie, ostatnio od kilku lat problemy z kręgusłupem. Kwaliafikuje się na operacje, ale nie pojdzie, bo woli być zdrowy (sic!!) a zabieg raczej rutynowy. Nie chodzi do lekarza, nie tworzy sobie historii choroby, mam chciałaby, żeby starał sięo rentę, brał zwolnienia lekarskie, ale on jest upraty jak osioł, nie będzie mu żona mowila co on ma robić. tego jestem pewien, że ojciec nie przyzna się do porażki – ani do alkoholizmu, ani, że zaprzepaścił firmę, że ma depresję (do psychiatry nie pójdzie, bo przecież nie jest wariatem). Co do mnie, wiem ,że jestem w tym uwikłany całkowicie – DDA, te sprawy. Prawdopodobnie dlatego nie potrafię okazywać uczuć. Nie pamiętam, żebym powiedział rodzicom że och kocham (wiem że do strasznie brzmi). Nie pamiętam tez, żebym usłyszał to od nich. Dlatego nie wiem, jak mam okazywać mu swoje wsparcie. NA pewno on czuje się samotny. Na swój sposób (chociaż wiem, że zły i nieprawidłowy) okazujemy mu wsparcie – tyle lat pożyczania pieniędzy, bo akurat mu na cos potrzebne, odbierania za niego telefonów, prowadzenia domu (wszystkie koszta i rachunki płaci mama i odkąd pracujemy także my, dzieci). Mama też nie ma w nim całkowicie żadnego oparcia. Dodatkowo zawracanie dupy z jego strony w stylu: kup pepsi, przywieź wodę minerlaną, kup to i tamto, pojedź i przywieź to, gdy sam mógłby to sobie zrobić. A my teżpracujemy, studiujemy (ja studiuje, siostra już nie), i na dłuższą metę to jest cholernie denerwujące. On nie potrafi w ogóle rozmwiać. A jużtymbardziej na tematy związane z nim. Gdy ktoś próbowal z nim rozmawiać – ucieka z pomieszczenia, zbywa temat, głupio się smieje, żartuje. Co do postawy że gdy pije to jest sam, gdy nie to jest wszystko ok, to też poniekąd tak się dzieje. Gdy pije to nikt sięprzeważnie do niego nie odzywa (bo kto by miał ochotę z takim rozmawiać), gdy nie pije to jest w miarę ok. Niby czytałem, że alkoholik musi sięgnąć dna, żeby się odbić. Ale gdzie jest to dno?? aż wysiądzie mu wątroba od alkohoku i leków? gdy komornik zlicytuje mu firmę czy pole ? Gdy dostanie udaru, albo będzie jeździł na wózku ? Ich relacja z mamą jest cholernie głupia. Ich „małżeństwo” jest porazką. POtrafiątygodniami się do siebie nie odzywać, w ogóle nie rozmawiają e sobą na „swoje” tematy. Jedynie gdy tato nie pije przez dłuższy czas to „siłą rzeczy” zaczynająrozmwiac, gdy np. mama chce żeby cośzrobic w ogrodzie, gdzieś razem trzeba pojechać (no i przy okazji pokazac, że jest wszystko w porządku, rodzina idealna) Co z nim zrobić ? Jak rozmawiać? OD czego zacząć? Co robić? czekać az przyjdzie komornik i wszystko zabierze? Czekać az się zapije na smierć? Jak zamknąc firmę, skoro są zobowiązania - jak spłacic zobowiązania zamykając firmę? Jakaś incepcja normalnie. Sam się raczej nie opamięta. Przy okazji ma też cukrzycę, nadciśnienie, tylko czekać aż dostanie udaru albo zawał, a my będziemy jeszcze wokół niego chodzić.
×