Skocz do zawartości
Nerwica.com

uki94

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez uki94

  1. Moje dzieciństwo przebiegało normalnie niczego mi nie brakowało, aczkolwiek moi rodzice wciskali mi wszystko na siłę, nie umieli dojść jak zachęcić mnie do różnych rzeczy, ale mam normalne relacje z rodzicami i z rodziną. Wiem że na pewno szkoła miała wpływ na to że stałem się nerwowy, później samo poszło...nawet zdarzyło się że byłem niemiły dla dziewczyny bez powodu, później żałowałem bo nie wiem dlaczego tak zrobiłem. Ciężko mi powiedzieć kiedy to się zaczęło, to tak jak se snem, nie wiesz kiedy zasnąłeś, po prostu się budzisz. Myślałem też nad wizyta u psychologa/psychiatry ale czy to by mi pomogło ? Nie wiem.
  2. Witam, Nazywam się Łukasz i mam 21 lat, od 18 roku życia męczę się sam ze sobą, obowiązkami czy też walką o lepsze jutro. Nie znam się na psychologii i nie wiem do jakiej kategorii można zaliczyć ten post, może jak opiszę to co ze mną się dzieje administrator zamiast kasować postanowi przenieść ten wątek do odpowiedniej kategorii. Tak jak wspomniałem wyżej, mając 18 lat ( może i trochę wcześniej ) zaczęło mnie dołować życie, jak to młody człowiek nie lubiłem realiów dzisiejszego świata i nie lubiłem nigdy udzielać się czy to w szkole czy w życiu prywatnym, w gimnazjum byłem normalnym chłopakiem wszystko zaczęło się gdy poszedłem do szkoły średniej, zacząłem być nerwowy, nie denerwowałem się bez powodu, po prostu to co mnie irytowało budziło we mnie co raz to mocniejsze emocje, uderzałem pięścią w ścianę, zdarzało się też że sprzedawałem sobie "plaskacze" albo krzyczałem i klnąłem w poduszkę, kiedy poszedłem do pracy wszystko poszło w jeszcze gorszym kierunku, codzienne wstawanie o 6 budziło we mnie co raz to poważniejsze myśli o odebraniu sobie życia, czułem się jakby na głowę spadła mi tona cegieł, czułem się źle, ale po "rozchodzeniu" byłem normalnym człowiekiem i zapominałem o swoich problemach. Tak działo się może dwa lata. Od mniej więcej roku wszystko się nasiliło, w głowie mam obrazy ciągłej pracy, pośpiechu, obowiązków, uczuć, emocji, miłości, konsekwencji własnych wyborów. Od pół roku mam już totalny mętlik, czasami jestem zmotywowany do działania, aby jednak żyć i pracować a często mam w głowie myśl żeby to szybko zakończyć ale myśl ze kocham swoją dziewczynę, rodzinę i myśl że mógłbym zrobić im krzywdę nie pozwala po prostu mi podjąć decyzji, gdyby nie było uczuć gdyby nie było relacji między ludźmi miałbym łatwą decyzję. Szukałem różnych sposobów relaksu, puszczałem sobie szum morza przed snem, oglądałem jakieś dokumenty o egzotycznych miejscach, które są daleko daleko stąd. Ale to nic nie daje. Nic mi się nie chce, nie chce mi się pracować, żyć, rowijać swoich zainteresowań, na które nie mam czasu, nie chce mi się już nawet walczyć o to żeby jakoś polepszyć swoje życie, jedynie dziewczyna z którą mieszkam jakoś mnie motywuje...nawet pisząc to nie wiedziałem co napisać, tyle tego wszystkiego w mojej głowie.
  3. uki94

    Dzień dobry.

    Witam, nazywam się Łukasz i postanowiłem założyć konto aby opisać swój problem. Pozdrawiam.
×