Mam 17 lat. Teraz już tylko odmierzam dni do wyprowadzki z rodzinnego domu. Moi rodzice mnie po prostu nie szanują. Przez nich mam nerwicę natręctw i depresję, wizyty u psychologa i rozmowy nic nie dały. Nienawidzę odgłosu mlaskania i każdy o tym wie, jednak moi rodzice wydają ten dźwięk specjalnie, aby mnie zdenerwować. Często też myję ręce z powodu nerwicy natręctw i nawet kiedy idę te ręce umyć po czynnościach typu wynoszenie śmieci, po których wręcz należy się odkazić- oni się ze mnie śmieją. Uwielbiam zwierzęta, wszystkie, jestem wegetarianką. Aby mnie zdenerwować przy obiedzie mówią do mojej młodszej siostry rzeczy typu "widzisz, jak nie będziesz jeść mięska, to będziesz chora, nie bądź głupia jak siostra". Zabijają również owady znalezione w domu na moich oczach, specjalnie, bo wiedzą, że ja je zawsze wypuszczam na dwór i ciężko przeżywam śmierć nawet tak małego zwierzęcia. Wszystko jest moją winą. Zepsuje się telewizor- to moja wina, to nic, że nie oglądam tv. Według nich robię wszystko źle. Kiedy sama posprzątam kuchnię, oni zauważą tylko to, że zapomniałam umyć jednej szklanki. Według nich nigdy się nie uczę, chociaż oceny mam dobre. Mòwią, że nie widzą żebym to robiła, ale do mojego pokoju rzadko kiedy wchodzą. Dla nich jestem też dziwna, bo nie lubię imprez i disco polo. Ciągle narzekają, że muszą wydawać na mnie pieniądze i każą dla nich pracować (myć samochód, nosić węgiel itp), abym mogła pojechać na jakąś wycieczkę albo wyjść ze znajomymi, bo to przecież kosztuje. Osobiście uważam, że rodzic powinien być świadomy tego, że dziecko kosztuje, ale co ja tam wiem. Wmawiają mi, że jestem agresywna i chcieli mnie wysłać do ośrodka dla agresywnych nastolatków. Ale to moja siostra potrafi się drzeć przez cały dzień, jak nie pozwolą jej wyjść na rower i to mój ojciec krzyczy, kiedy ktoś mu zasłoni tv, ale to ja ta najgorsza. Wczoraj, kiedy otworzyłam drzwi od łazienki, żeby z niej wyjść, mój ojciec akurat przechodził i je zamknął, a ja dostałam drzami w twarz. Jego "przeprosiny": "uważaj jak leziesz, łajzo". Kiedy ostatnio myłam szyby w aucie, to matka zauważyła jakieś smugi (których nie było) i powiedziała "gdyby ojciec to zobaczył to by cię udusił"..... i jak tu się nie bać własnych rodziców? Mam katar od kilku lat i ropne krosty na nogach, ale moja matka uważa, że wymyślam i do lekarza z tymi dolegliwościami pozostaje mi iść dopiero za rok, kiedy skończę 18 lat.. rozmowy nic nie pomagają, bo oni wpadają w szał i uważają, że jestem niewdzięczna. Nawet psycholog z nimi rozmawiał i nic. Co mogę jeszcsze zrobić?