Skocz do zawartości
Nerwica.com

Alusha

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Alusha

  1. Witam wszystkich, Zarejestrowałam się na tym forum bo sądzę, że potrzebuję pomocy. Nie wiem czy moje zachowanie świadczy o pomocy i konieczności odbycia wizyty u psychologa, ale kilka rad z pewnością dobrze by mi zrobiło. Otóż od 2 lat choruję na schorzenie "nieżyt żołądka". Jak większość schorzeń jest to choroba o podłożu psychicznym. Opowieść o mojej chorobie skrócę do sytuacji, które zaczęły stanowić dla mnie problem; czyli związek mojej choroby z zajęciami na uczelni. W związku ze schorzeniem powinnam jeść często, ale mało. Na uczelni jadam niemalże co 45 minut lub półtorej godziny. Zazwyczaj owoce lub inne lekkostrawne rzeczy. To jest cała idea radzenia sobie z moim schorzeniem; muszę cały czas wypełniać czymś żołądek, żeby nie trawił sam siebie. No i tu pojawia się problem, bo zdarza się, że profesorowie lub doktorzy nie robią przerw w wykładach. I to jest rzecz, która stresuje mnie najbardziej. W połowie wykładu (czyli po 45 minutach) czuję jak zaczyna mi się kurczyć żołądek. Jak żołądek trawi sam siebie bo zjedzona wcześniej kanapka lub owoc jest już dawno strawiony. Nie mam jak się napić, bo w sali wykładowej nie WOLNO. Zaciskam żołądek (brzuch) tak mocno jak tylko mogę. Zaczynam się pocić, bo żołądek tak mnie boli. Ciężej oddycham, robi mi się coraz słabiej od zaciskania żołądka. Wtedy stres staje się jeszcze większy, bo zegarek pokazuje , że pozostało jeszcze 40 minut wykładu. Z racji tego, że żołądek nie ma co trawić... co jakąś chwilę słychać burczenie , co wprawia mnie w gigantyczne zakłopotanie. Po wykładzie jestem wyczerpana od spinania mięśni. Mam ochotę położyć się w łóżku i zapaść się pod ziemię. A to jeszcze 4h zajęć :/ To jest właśnie mój problem. Picie melisy nie bardzo mi pomaga, bo potem siedzę 1,5h na wykładzie wstrzymując, bo w trakcie nie mam jak wyjść do toalety .( szybkie trawienie wiąże się również z częstym chodzeniem do toalety). Tabletki uspokajające chwilowo uspokajają moje nerwy, ale nie żołądek. A najgorsze jest to, że przez to , przez ten lęk przed..hmm?? przed czym? przed głodem? przed burczeniem w brzuchu? przed poniżeniem? sama nie wiem jak to uściślić :/ Tak czy inaczej "to " spowodowało, że unikam długich wykładów...a przed półtora-godzinnymi ćwiczeniami czuję ogromny stres. Jakieś rady jak to zwalczyć ??? Pozdrawiam.
×