Ehhh... Miałem podobne przeżycie... Mimo, że od tego zdarzenia minęło już 5 lat nadal mam jakieś zaburzenia na tle nerwowym/lękowym. Swego czasu napisałem o tym wierszyk Może przytoczę fragment:
"[...] Rok dwa cztery to rok przeklęty
Niech odpłynie w niepamięci odmęty
Krok w nie tę stronę i wszystko stracone
Jeden wdech dymu - życie skażone
Życie na wstępie zakończone [...]"
Może to brzmieć trochę trywialnie ale, że tak powiem "mam to gdzieś".
U mnie sytuacja wyglądała tak, że po zażyciu zielska (na głodny żołądek; dzień wcześniej porządna libacja; ból głowy; kac) zaczęły mi się jakoś śmiesznie rozmywać kolory, ściemniać przed oczami i czułem się jakoś nieswojo we własnym ciele... Zacząłem się panicznie bać. Na początku starałem się zapanować nad strachem ale nie dałem sobie z nim rady. Cały czas czułem, że "coś jest nie tak" ale nie wiedziałem co. Dalej totalna panika, przekonanie, że za chwilę umrę albo, że dostanę wylewu. Serce strasznie szybko mi napierniczało, zaczęły mnie boleć nadnercza. Ogółem nikomu czegoś takiego nie życzę... Po tym incydencie co jakiś czas zdarzały mi się napady lękowe. Stałem się mało pewny siebie, ograniczyłem spotkania ze znajomymi, boję się nowych znajomości, czuję się głupszy i mam problemy z pamięcią.
Mam nadzieję, że te wszystkie objawy z czasem mi miną.
Zdrowia życzę!
[Dodane po edycji:]
Jeszcze taki link na wykopie dziś znalazłem: http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/nauka/marihuana-szkodzi-nastolatkom-bardziej-niz-sadzono,50459,1