Skocz do zawartości
Nerwica.com

radzio2016

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia radzio2016

  1. Mój problem zaczął się dokładnie 11 listopada 2015 roku, od tamtego dnia miałem codziennie stres. Było to tak, tego dnia sprzatałem dom obudziłem się ze strasznym bólem głowy i pleców, ból był tak okropny że nie szło go wytrzymać. Biegałem po lekarzach, po szpitalach badałem krew. Zaczołem łykać róznego rodzaju tabletki. Przestałem dbac o diete na której byłem opychałem się wszystkim co popadnie. Gdy wracałem do domu po pracy uciekałem w słodkie i jedzenie . dopadał mnie straszny głod. Stres jednak nie mijał a ja z miesiaca na miesiąc robiłem sie wiekszy o kilogram az w koncu z 67 mam 74. przez 5 miesiecy. w grudniu już nie wytrzymałem umówiłem sie na wizyte do psychologa, zapisał mi tabletki, brałem je ale nic nie pomagały, znajomy dal mi swoje ktore u psychologa dostał. Mialem brac tylko na wszelki wypadek ja je bralem codzienie, do tego jadlem i opychałem się, przestałem dbac o siebie, wszystko mi było obojetne, 10 stycznia odwiedzili mnie rodzice stwierdzili ze cos mi jest przestalem sie odzywac, poprostu wariowałem psychicznie. pamietam miałem wtedy 3 dni wolnego od pracy lezałem w łożku bez posiłku schudłem jakies 2 kg wrociłem do pracy i na nowo wpadłem w ten rytm podjadania opychania sie na noc, az w koncu od nadmiaru jedzenia nie zdrowego, bo potrafiłem isc do sklepu kupic jakies niezdrowe jedzenie polewajac tone ketchupu na to, niekiedy mialem takie napady glodu ze rozmrazałem pierogi w mikrofali i w pospiechu bardzo ale to bardzo szybo je zjadałem. Po kolejnej wizycie u lekarza znowu zrobiono mi badania krwi ob alt i mocz. Wyniki morfologi były bardzo dobre, mocz tez, ale niestety lekko uszkodziłem watrobe, co było widać po reakcji organizmu co zjadłem zaraz do ubigacji. Było to dokładnie miesiac temu, i znowu po tym dopadł mnie strach, miałem przejsc na diete . Niestety Napady głodu były silniejsze. Pewnego dnia jakies 2 tygodnie temu, po kolejnym dniu zdenerwowania, bo to wyglada u mnie tak- dzień rano bym lezał do południa, gdy zbliza sie popołudnie ja siedzie i mysle dopadaja mnie takie mysli ze szkoda gadać. Chciałbym uciec zostawić to wszystko. U mnie stres był taki że jadac samochodem na nauce jazdy, nie moglem sie skupic na drodze, potem od nerwów miałem białe usta i sucho w buzi czułem jakbym sól miał w buzi. Potem przchodzi wieczór i jest odrobine lepiej bo moge coś zrobic. Wracajac jednak do tej sytuacji, 2 tygodnie temu zdenerwował mnie kolega rano po południu kulminacja mojego stresu była tak duża że zjadłem znowu coś w pośpiechu, i mniałem okropny bol po prawej stronie brzucha pod pępkiem, bolało mnie tak strasznie ze okład sobie zrobiłem, wieczorem mi ten ból przeszedł. Rano sie obudziłem tak zdenerwowany że pełno sliny miałem na poduszce. Na drugi dzień pojawił się biały nalot na języku. Kiedy poleciałem znowu do lekarza opowiedziałem co i jak sprawa wyglada, on mi powiedział że to wszystko nie jest żadna powazna choroba zagrazajaca mojemu życiu tylko depresja. Jelita nie nadozaja za moim tempem zycia na dodatk stres itd Mam ostatnio tak że jak sie mocno zdenerwuje albo cos zjem za szybko biegne do ubigacji, nie wymiotuje nie mam goraczki, poprostu musze na ubikacje. Niekiedy cos zjem to mam wzdenty brzuch. I wiem ze stres trwajacy u mnie dokładnie 127dni już i nie było dnia zebym sie nie stresował lub dostał ataku nerwicy lekowej. Wtedy moje ciało robi sie tak zestresowane że nie mogę ruszyć reka, boje sie o siebie nie daje juz rady. A od tygodnia chodze tak zdenerwowany że jak wróciłem dzis do domu prawie zemdlałem. ratunku co robić zwariuje
×