Cześć. Mam niezły mętlik w głowie i potrzebuję rady kogoś bardziej ogarniętego.
Historia jakich wiele, z małym specjalnym dodatkiem. Niecały rok temu zakończyłem swój związek z dziewczyną, byliśmy raptem 3-4 miesiące. To było wielkie zakochanie, masa emocji. Po drodze jednak wyszły na wierzch jej problemy z bulimią. Starałem się ją wspierać jak mogłem, ale zaczęła mnie coraz bardziej odpychać, aż w końcu uznałem, że nie ma co tego męczyć i odszedłem. Przez kolejne kilka miesięcy mieliśmy sporadyczny kontakt. Spotkaliśmy się po wakacjach żeby się pogodzić. Dowiedziałem się, że była na skraju wygłodzenia, wszystko wyszło na jaw i podjęła (przymuszone leczenie). Potem spotkaliśmy się jeszcze kilka razy a to na moich urodzinach,a to byliśmy razem na też na studniówce. No właśnie...
Generalnie podczas tych spotkań, gdzie się widzieliśmy przez grono wspólnych znajomych, to zawsze ją przyłapuje na tym, że często na mnie zerka, a raz czy dwa to było takie celowe obserwowanie mnie. Kilka razy też zauważyłem, że żartując patrzy jak zareaguje. Powiedzenie, że ona jest nieśmiałą osobą, to jest za mało. To jest tak kompletnie zamknięty człowiek, po którym ciężko zobaczyć jakiekolwiek emocje, dlatego mi trudno cokolwiek z niej wyczytać. To ten typ, że potrafi siedzieć na imprezie dwie godziny milcząc, jeśli go o coś nie zapytasz. Kiedy jakiś czas po studniówce napisała sama z siebie "jak tam?" to szczęka mi opadła. Nic wielkiego, ale jak na nią to naprawdę "wow". Mam mętlik totalny, bo nie wiem czy ona może coś jeszcze czuć? Z jednej strony już z dwa razy wspomniała, że musimy iść się czegoś napić dla rozluźnienia, a z drugiej strony mam wrażenie, że to trochę za mało, by sobie robić nadzieje na cokolwiek. To jest naprawdę najbardziej nietypowa dziewczyna jaką znam...