Wiem, wkrótce pojawią się tu frazesy, przykładowo "Nie wiesz, co wydarzy się jutro". Owszem, nie jest to wiadome, ale raczej nie przydarzają się rzeczy, które zmieniają życie człowieka, który jednocześnie czuje się kobietą i mężczyzną. Ba, jest raczej tak, że ta druga płeć dominuje, ale nie będę ryzykować i próbować wszelkich kuracji hormonalnych. Nawet jeśli okazałoby się, że po prostu lubię seks - jak był odpowiedni partner, to była odpowiednia ilość, także nic niezbyt normalnego. Może właśnie dostosowywanie się do osoby na lekach sprawiło, że gdzieś tam swoje potrzeby traktuję jako zło?
Tak, jestem płynna płciowo, a moim problemem jest to, że po prostu obawiam się braku laku. Nie ma brzydkich ludzi? Taaaa. Proszę: https://scontent.fhen1-1.fna.fbcdn.net/v/t1.0-9/14441017_174203406355372_2244133560805931918_n.jpg?oh=a47fc77d431de7ad700c84d0c7d1c079&oe=58628AD5.
Włosy zapuścić? Krótkie? Schudnąć? Coraz bardziej brak z czego, a i motywacji nie ma, bo to i tak daje niewidoczną różnicę. Nie, nie potrafię żyć jako nieprzydatna jednostka - owszem, jak będzie nadal tak nijako - stracić robotę i rower za 2,5 koła w dzień - to pójdę na skłot i zleję to niesamowicie dumne państwo. Przejdźmy do meritum. Jaki cel życia ma sobie ustawiać człowiek brzydki, lewacki i niezbyt inteligentny? Bez odbijania piłeczki, towarzysze, nie wszystko można. Państwo mają zdolności intelektualne? Nie wszyscy ich dostąpili (przykre, smutne, prawdziwe).