Skocz do zawartości
Nerwica.com

MówMiDobrze

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia MówMiDobrze

  1. Boję się nazwac rzeczy po imieniu. Wolę mówic sobie, że jest w porządku niż, że jest tragicznie. Myśli czasami wychodzą grubo poza granicę której nie powinno się przekraczac, ale jak powiem o tym jakiemuś psychologowi to wyślą mnie do psychiatryka. A to wiele nie da. Poza tym nikt nie może o tym wiedziec.. Nawet rodzice, że coś nie gra. Jestem jak kalejdoskop. Staram się kształtowac wszystko w kierunku uśmiechu, motywacji ale czasami idzie do w zupełnie inną stroną. Tak nagle, sprowokowane jakąś porażką, rozczarowaniem. Tak jakby życ i nagle umrzec, usmiechac sie i rozplakac, wierzyc i stracic wiare. Jezu kurde! Nie ma tu jakichś mądrych osób z którymi mogę popisac o tym na poziomie i które same dla siebie dobrze się czują pomagając innym??? Próbowałem napomknąc "zaufanym osobom" o problemach ale ludzie.. Może i wysłuchają ale później człowiek nosi tylko ciężar tego, że ktoś zna jego pięte achillesową a po tym nawet nie zapyta "jak żyjesz" albo czy "coś się zmieniło".. Co mam kurwa napisac, że chce sie powiesic albo nie mam ochoty zyc, czuje sie bezndziejnie każdego dnia żeby ktoś zareagował?
  2. Ale jak zbudowac siebie, swoją osobowosc? Nie dostosowywac sie do wszystkich, miec niezalezne mysli. Ja nie chce sie uzalac nad sobą, choc mógłbym.. Tylko chce cos zmienic, póki jest jeszcze na to czas.
  3. Witam wszystkich użytkowników! Nazywam się Sebastian. Mam 20 lat. Hmm, no tak. Nie wiem czy to znacie ale nie lubię nazywac rzeczy po imieniu. A w tym przypadku .. Tak, mam problem. Ze sobą. Byłem jakiś czas temu u psychologa w takim stanie, że nie wiedziałem co zrobic ze sobą a co dopiero z życiem. Gdzie pójsc po wyjściu z gabinetu, jak złapac oddech. Tylko stałem i płakałem z bezsilności bo wszystko się zebrało w kupę, nasiliło i wybuchło. Są tu tacy? Udający, że zawsze są silni. Nic ich nie dotyka. Miałem tak od dziecka, ale problemem jest to.. Jaką zbudowało to osobowosc. Może napomknę coś o sobie, jestem dobrze zbudowany, podobno atrakcyjny, jeżdżę fajnym samochodem, nie odczuwam w sobie wad w stosunku do innych ludzi. Staram się nie ranic, byc lojalnym, pomocnym. Ale doskwiera mi "nijakosc" od małego zawsze tylko słuchałem i przytakiwałem. Jestem stłumiony. BRAK MI SIEBIE! I chce to zmienic. Ostatni czas pokazał mi jak bardzo życie potrafi upodlic człowieka. Ale chce wstac, POMOŻECIE? ;- )
×