Skocz do zawartości
Nerwica.com

vlad1974

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez vlad1974

  1. Będziesz miała problem " z mamisynkiem " i nie zrobisz nic dopóki nie zacznie ciebie brać poważnie i zważać na twoje zdanie inaczej w tym układzie będziesz kurą domową bez prawa głosu. Nie ma sensu czekać i się łudzić i dawać kolejne szanse . Napisz ten pozew i daj mu go przeczytać. Wtedy zobaczysz czy coś z tego będzie czy po prostu go złożysz. Ja też się łudziłem dawałem kolejne szanse i co .Ona miała to w d... a ja tylko wykańczałem się psychicznie łudząc się.

  2. Proponowałam mu nawet terapie małżeńska... Nic mi na to nie odpowiedział. On czeka kolejny raz na mój ruch, czeka aż znowu nie wytrzymam i przyjadę go przepraszać... Tak sie nauczył... Myśle, ze cieżko bedzie go odzwyczaić. Dodam jeszcze, ze on jest okropnie uparty i zawzięty. On chce mi pokazać co stracilam.

    Wiem, nie mogę kolejny raz dać sobą manipulować... Tylko co robić w takiej sytuacji... To milczenie trwa już drugi tydzień... Cieżko mi jest

     

    Co straciłaś skoro i tak przy podejmowaniu decyzji byłaś pomijana ?

  3. A skad wiecie komu ona mowila,moze własnie przyjaciolkom? Łykacie co koles w necie napisze-chyba sie obawia co dziewczyna mozna ujawnic skoro chce uciec bo ma nagrania :mrgreen: A poza tym rozumiem ze Wy ze swoimi znajomymi rozmawiacie tylko o polityce, a spraw prywatnych nie poruszacie hahahaha. :mrgreen::lol::lol::lol::lol: Smiesza mnie tacy jak Wy albo panien nie maja albo sa z jakimis dwa mce i sie uwazaja za ekspertow lol.

     

    Nie łykamy :D wbrew pozorom i z tego co on pisze to ona chce za wszelką siłę z nim być ( być może łapanie na dziecko) a on chce odejść. I oczywiście my zaczynamy pogawędki o polityce a kończymy na ..... :D:D bo taka jest natura ale ci bardziej rozgarnięci nie chwalą się ze szczegółami . Ja swoją nagrywałem ale miało to być jako dowód w sprawie i żeby udowodnić jak mało rodzina dla niej znaczy i dzieci a jak bardzo się liczy kochaś i jego słowo.

  4. Dokładnie jeżeli ktoś nie ma zobowiązań to może robić co chce ale nie walić swojego partnera w rogi albo rozbijać czyjąś rodzinę. Trochę dojrzałości i uczciwości by się przydało a jeśli komuś za mało uciech to niech się nie wiąże wogule albo poszuka sobie drugiego takiego samego jak on . A wiecie że kochaś mojej byłej deklaruje że nie zostawi swojej rodziny dla niej ale jest zazdrosny o facetów na jej face.

    Punkt widzenie zależy też od punktu siedzenia.

    Ja jestem skurwys..... bo zmuszałem moją do podjęcia pracy ale on u siebie że ma kochanki i wali swoją żonę w rogi to przecież normalne bo on tylko pomaga taki uczynny gość ...

  5. Jak wyglądały wasze wyjścia z tych związków pod względem zaburzeń?

    Czy objawy dały wam żyć, utrzymać pracę i zwyczajnie nie zwariować?

    Moja żona weszła w taki związek z kochankiem i niestety nie dałem rady jej z tego wyciągnąć bo do niej nie docierało nic a kochas manipulował nią jak kukiełką . Postawiony pod ścianą rozwiodłem się . A teraz kukiełka podcina sznureczki i wbrew woli kochasia zaczyna ingerować w jego uporządkowane rodzinne życie. Praca pozwoliła mi o tym nie myśleć i miałem kontakt z ludzmi. Dawali mi "dobre rady" i to pozwoliło mi popatrzeć na moją sytuację z różnych stron i podjąć dla mnie rozsądne rozwiązanie aby to skończyć z jak najmniejszą ilością problemów dla mnie i moich dzieci. Praca pozwala oderwać się od tego choć na chwilkę i nie jesteś sam :)

  6. Ja sobie odpuściłem ze względu na dzieci które widzą co się dzieje. NIe chciałem robić "chorej sytuacji" w domu poprzez kłótnie . Po prostu po 4miesiącach dałem sobie spokój. Dzieci wiedzą że ona je okłamuje w żywe oczy i niby na spotkania z koleżanką idzie a ich koledzy pytają się o nowego pana mamy co szła z nim za rączkę. Ona ma żonę od której nie odejdzie a ona się niby na to godzi ale robi się coraz bardziej nachalna bo w jej swiatku on mieszka z nią i do takiego celu dąży nawet kosztem rodziny (dzieci)

  7. Myślałem że serial "trudne sprawy" wyssane z palca ale na własnym życiu doświadczyłem że jest to jednak możliwe choć wcześniej bym się pukał w czoło jakby mi ktoś powiedział że taki los mnie czeka. i uwierz mi że ja i 20 osób ze rodziny i znajomych nie mogliśmy dotrzeć do już byłej żony . Ona do dziś żyje w tym układzie i widzę że idzie na dno ale ona tego nie widzi w swoim wyidealizowanym świecie z kochasiem który ją rani ,szmaci i traktuje jak darmową dziwkę .

  8. Przede wszystkim, ja uważam, że to powinno być tak, w poznawaniu i wiązaniu się z kimś, że trzeba być pewnym tego, że to jest właściwa osoba, z którą chce się być.

    Nie może być czegoś takiego, że "ja z kimś będę tylko dla czyjegoś wyglądu i dla kasy".

    Czyli, spotykam sobie, pierwszą lepszą osobę i już z tą osobą będę po to, żeby być.

     

    Ja bym do tego tak nie podchodził.

    Ja znałem różne kobiety, znałem koleżanki i nigdy, żadna z tych kobiet nie była ze mną.

    Zresztą nawet nie było takich ustaleń.

    To było tylko na zasadzie: kolega - koleżanka i nic więcej.

    Poza tym, ja nie wierzę w to, że można się z kimś związać "na poważnie", nie mając z kimś dobrych relacji, nie dogadując się w różnych sprawach.

    To się po prostu nie uda.

    Chyba że ktoś jest ze sobą "dla zabawy" i nie traktuje tego poważnie.

    Wtedy, to nawet nie jest "bycie razem", tylko jest to taka, zabawa. Żeby z kimś być oficjalnie, musi to być ustalone, przemyślane przez obydwie strony.

    Na to się składa wiele czynników. Poważny związek, to już nie jest zabawa, tylko: odpowiedzialność, obowiązki, trzymanie się ustalonych zasad.

     

     

    dokładnie dlatego ludzi z takich związków powinno się leczyć u psychoterapeuty żeby byli zdolni do normalnych relacji a nie trwania w czymś takim dla chwilowych uniesień w postaci sexu gdy cała reszta układu jest do d.....

×