Skocz do zawartości
Nerwica.com

maggie78

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maggie78

  1. Czesc wszystkim, Tak, u mnie zaczelo sie raczej nagle, okolo miesiac temu... Przeszlam przez okropne chwile, mialam klotnie z chlopakiem, ktore bardzo odbily sie na moich uczuciach, pozniej przez 2-3 tyg chodzilam smutna, splakana, obwinialam sie ze to moja wina (po czesci byla)..ale mowilam sobie ze to samo jakos przejdzie. Codziennie dolaczaly do tego nowe objawy, wlasnie takie stany 'zawieszenia', jakby zycia w półśnie..a ze jestem z natury nerwicowcem i lubie sobie rzeczy dobierac do glowy - oczywiscie uznalam to za poczatek choroby psychicznej i wtedy dopiero zaczal sie dramat!! Tydzien temu bylam w szpitalu w nocy na ostrym dyzurze, myslalam ze umieram, rece mi zdretwialy, wpadlam w jakis stan oszolomienia, wydawalo mi sie ze nie wiem gdzie jestem, ze doslownie doznalam pomieszania zmyslow! Dostalam lek na uspokojenie i jakos dotrzymalam do rana... Moj lekarz mowi ze to wszystko to reakcja na szok emocjonalny i ze to sie samo powinno wyklarowac po kilku tyg, bez lekow na nerwice czy depresje. I jakos tak mu uwierzylam, codziennie czuje sie inaczej, 2 dni temu nic nie czulam, wczoraj z kolei plakalam pol dnia bez powodu, wieczorem bylo tak super ze myslalam ze wrocilo juz do normy, a dzis rano znowu... wstalam z lękiem, uczucie zagubienia, jakbym tu byla, ale jakby mnie jednoczesnie nie bylo...czasem milcze dlugo bo nie przychodzi mi zadna mysl do glowy, niekiedy sie martwie, bo ktos mi cos powtarza 3 razy a ja 'nie kumam'... tak jakby mi sie w mozgu jakis przekaznik odpowiedzialny za kojarzenie rzeczy i faktow wylaczal... dodam ze to nie jest caly czas... to przychodzi i odchodzi, czasem tak nagle... mowie sobie ze moj mozg potrzebuje odpoczynku , to w koncu dopiero tydzien od tej ostrej reakcji stresowej... w przeszlosci mialam podobna historie z podobnego powodu i pozniej mialam spokoj na 2 lata...do nastepnej - tej ostatniej stresujacej sytuacji... To uczucie pustki w glowie mnie jednak martwi..gdzies wyczytalam ze schizofrenicy maja tak wlasnie ze sa rozkojarzeni i bardzo slabo sie koncentruja i maja niepoprawne skojarzenia myslowe... Tak chyba czasem mam...tak sie boje...
  2. Hej, witam wszystkich, z problemem nerwicy/depresji borykam sie od jakiegos miesiaca, a w ostrzejszej formie od jakichs 2 tyg, i trudno mi opisac roznorodnosc objawow bo codziennie jest inaczej. Martwi mnie jedna rzecz - czuje sie jakby przytepiona emocjonalnie, tzn nie potrafie 'poczuc', 'odczuc' tego ze kocham, martwie sie, nawet uczucie strachu jest mi obce. Lezy obok mnie moj kochany mezczyzna, jeszcze 2 tyg temu bylabym tak szczesliwa ze on jest obok, ze rzucilabym sie na niego i zaczela calowac, przytulac, teraz nawet nie potrafie odczuc tej milosci tak naprawde...w sercu... w glowie... Mam uczucie pustki emocjonalnej, to samo w stosunku do innych, tzn wiem ze sa dla mnie wazni i ich potrzebuje ale jakies takie zobojetnienie emocjonalne mnie dopadlo... Do tego derealizacje, zaburzenia pamieci, jakby 'zawieszenie' w czasie, niby wiem ktory dzien i ktora godzina ale jakos tego tak nie czuje ze to sobota czy niedziela.. wiecie o co mi chodzi? .... Dostalam 2 tyg zwolnienia z pracy i guzik mnie obchodzi ze nie ide do pracy, a jeszcze niedawno praca mnie cieszyla... Nie wiem czy to depresja, moj lekarz twierdzi ze z tego wyjde, ale ja boje sie ze to schizofrenia... przeciez tam na pierwszym planie jest otepienie emocjonalne! Blagam pomozcie bo chodze jak zombie, bez uczuc... Rano jest najgorzej... HELP!!!
  3. maggie78

    Pamięć

    Hej, pisze bo od kilku dni mam totalne problemy z pamiecia i koncentracja, moje problemy zaczely sie niedawno, jakis miesiac temu, byl to nawrot sprzed kilku lat. Otoz dostalam dzis kilka listow , otwieram i czytam i ... nie wiem co czytam... slowa wydaja mi sie jakies dziwne, w ogole wszystko jest dziwne, tak jakby otoczenie sie zmienilo, ale w jakis taki nieokreslony sposob ze nie potrafie tego opisac, tzn wiem ze to uczucie dziwnosci to pewnie tylko moje odczucie, ale jak sie tego pozbyc? Rano jest najgorzej, jak wstaje to wydaje mi sie ze nawet herbaty nie bede w stanie zrobic bo nie bede pamietala jak.... kupilam pare rzeczy ale nie pamietam w ktory dzien je kupilam, gdzie mam rachunki za nie... tak jakbym Alzheimera miala juz w tym wieku i tak nagle, w ciagu tygodnia... Moze to cos z mozgiem? Nie bylam jeszcze u neurologa ale czasem czuje sie tak dziwnie, jakbym miala lekka glowe i lekkie zawroty, nierownowage... Kilka dni temu budzilam sie i moje cialo bylo sztywne, mialam leki naet w nocy!!! Nawet jak dotykam swojego ciala, twarzy, to zastanawiam sie, czy to moje cialo... tzn wiem ze tak , ale jakies takie dziwne uczucie mam... Czy te zmiany pamieci sa odwracalne? Moze powinnam sobie dac wiecej czasu zeby te neuroprzekazniki wrocily do normy? To w koncu dopiero kilka tygodni... Tak bardzo tesknie za swoja dawna osoba... az placze w tym momencie... Czy to w ogole normalne?
  4. Witam wszystkich, przezywam bardzo trudne chwile, nawet teraz w momencie pisania, niby wszystko wydaje sie ok, a jednak nie jest. Mam jakby zatracone poczucie czasu, uplywu tego czasu, siedze w pracy 7 godzin a wydaje mi sie ze to wiecznosc, niby jestem tu i teraz ale jakos tak nie moge w myslach 'umiejscowic' swojego istnienia tu i teraz, swiat wydaje mi sie jakis odlegly, jakbym byla w innej rzeczywistosci. Zdarzalo mi sie to w przeszlosci ale wtedy bylam jakby 'za szyba', wszystko bylo nieostre i rozmyte, trwalo kilka godzin i odchodzilo. teraz z kolei wszystko chyba jest normalne tylko ze ta rzeczywistosc jakas taka inna, tajemnicza, czuje jakby mnie nie bylo choc wiem ze to bzdura! Dodam ze przez caly ten czas odczuwam ciagly wolnoplynacy lek i juz nie wiem czy to lek powoduje ze tak czuje czy moze to to wrazenie jest przyczyna leku! Bledne kolo! Boje sie ze tym razem to schizofrenia, ze moze moze wczesniejsze przypadki byly tylko poczatkiem, zwiastunem? Dodam ze jak rano sie budze to wszystko jest ok, i tylko myslenie o tym, zastanawianie sie czy ten swiat jest realny doprowadza do poglebienia tego stanu. To ptrafi minac po kilku godzinach ale potem wraca. Nie bylam tym razem jeszcze u lekarza, wszystko zaczelo sie jakies kilka dni temu, ale odwiedzalam juz psychiatre w przeszlosci i mowil ze to na pewno nie schizofrenia. Nie mam zadnych omamow ale te odczucia mnie przerazaja!!!!! pomocy. Czy mozliwe ze lek tak paralizuje umysl? Tak sie boje... tak kocham moich bliskich, nie chce sie oderwac od rzeczywistosci, utracic rozum i stracic tych ktorych kocham.... az mi lzy kapia jak to pisze. Czy ktos tez tak ma? Jak sobie poradziliscie?
  5. Witam, jestem tu nowa ale z nerwica borykam sie odkad bylam nastolatka z tym ze z bardzo dlugimi przerwami, kilkuletnimi. Nerwica 'dopada' mnie zwykle jako efekt jakiejs bardzo stresujacej sytuacji w moim zyciu, trwa kilka tyg lub miesiecy i... odchodzi! Teraz pojawila sie znowu z powodu rozpadu mojego zwiazku ale nie o tym mialam mowic. Chodzi o depersonalizacje/derealizacje. Za kazdym razem jak mialam atak nerwicy to cholerstwo mnie dopadalo. Za pierwszym razem trwalo miesiac bez przerwy - wtedy nie wiedzialam co to jest i lek potegowal jeszcze to doznanie. Pomogl Xanax - mysle ze zlikwidowal lek i stad tamto uczucie tez zniklo. Nastepne ataki byly juz 'kontrolowane' przeze mnie. tzn uswiadamialam sobie ze to wszystko z powodu leku, ze jak sie uspokoje to to powoli minie i takie 'wmawianie' sobie i uspokajanie siebie na sile dziala! Sprobujcie sobie powiedziec: 'ok, to tylko moje subiektywne odczucie spowodowane strachem i to minie jak sie natychmiast sprobuje uspokoic' i wezcie gleboki oddech. Od tamtego czasu umiem nieco kontrolowac dd, trwa tylko kilka chwil lub max kilka godzin ale mija. Macie racje ze wysilek fizyczny pomaga, tez probowalam. Pozostaje tylko nadzieja ze kiedys naucze sie konrolowac swoj lek w 100% i raz na zawsze to okropne uczucie minie. Dodam ze nie chodze do psychiatry (choc pewnie bede musiala zaczac) i nie biore zadnych lekow. Pozdrawiam
×