Tak siebie nazywam. Myślę, że trafnie, W sumie nie wiem dokładnie co mnie tu "przywiało". Boję się myśleć. Zazwyczaj nie lubię mówić o sobie. Za to łatwiej jest mi pisać. Otóż mam problem z moją osobą. Czuję się źle i jest to stan ciągły, nie widzę powodów do radośći, wszystko jest ciemne. Chciałabym cieszyć sięz czegoś, życ pełnią ducha, mieć poukładane w mojej główce. Ale jest to coś... To coś co mi na to nie pozwala. Dzisiaj rano mówię sobię "to jest mój dzień, dam radę" ale wieczorem czuję wielkie rozczarowanie. Nic nie było po mojej myśli, nic mnie nie zadowoliło, nic mnie nie zainteresowało, nic się nie zmieniło... Dzisiaj wchodzę sobie na to forum, za jakiś czas dojdę do wniosku, że nie miało to sensu, że jestem w tym samym punkcie. Otóż tak jest na okrągło. Nie potrafię wstrzymać tego mechanizmu. Nie mam z kim porozmawiać. Czy chcę rozmawiać? Ciągle stawiam sobie pytania a odpowiedzi nie potrafię udzielić. Jestem sprzeczna. Jestem Pomyłką. Witajcie...