Skocz do zawartości
Nerwica.com

adam34

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adam34

  1. Witam. Chcę z wami podzielić się moim problemem a właściwie tragedią. Poznaliśmy się z moją żoną 15 lat temu od ośmiu jesteśmy małżeństwem całe nasze życie kochałem ją bezgranicznie zrobiłbym dla nie wszystko i robiłem byłem na każde jej skinienie palcem, oddałem dla niej ciało i duszę wiem że to może brzmi śmiesznie i nierealnie ale tak było była moim powietrzem... ale ok 3lat temu zaczeła zauważać u siebie objawy depresji początkowo myślałem że może to być związane z kłopotami finansowymi naszej małej rodzinnej firmy którą prowadziliśmy z jej ojcem i problem zbagatelizowała ja zresztą też, szukając z wyjścia z sytuacji a może poprostu zwyczajnej odmiany odeszła z firmy rodzinnej i podjęła pracę w innym miejscu i tu zaczeło się nasze oddalanie ona w innej firmie ja w rodzinnym interesie zaczynałem pracować coraz ciężej poświęcając coraz więcej czasu na pracę a coraz mniej na rozmowę z moim kotkiem i tak mijały miesiące raz było lepiej raz gorzej czasami była cudowna by za chwilę być najgorszą babą jaką znam na świecie leniwą syfiarą i wogóle. Sex był sporadyczny i tu nie wiem czy to ja niechciałem czy ona ale jak już był było to zawsze cudownie ale tu muszę się przyznać że parę razy dosłownie parę nie miałem ochoty co strasznie ją przygnębiło. Po roku pracy w tamtej firmie wróciła do nas i znów było jak dawniej... prawie jak dawniej w zasadzie całymi dniami siedziała w domu bo mówiła że naszą firme można obsługiwać z domu nie trzeba jechać do biura i tak około pół roku temu rozpoznała u siebie depresję dwubiegunową a że była osobą bardzo samodzielną to starała się sama z tym walczyć a ja zajęty pracą uważałem że wymyśla jakieś pierdoły zamiast wziąść się do roboty i rzeczywiście od kilku miesięcy coś się zmieniło zaczeła angażować się w pracę nasz związek odżył na nowo zaczeliśmy w końcu myśleć o dziecku po prostu było bajecznie ale...wszystko się rozpierdoliło w jedną noc siedząc w nocy przy komputerze odnalazłem jej list do kochanka mojego kolegi z którym miała romans ok 1,5roku w którym opisała dosłownie wszystko zarówno początek jak i koniec romansu opisała również swoją walkę z chorobą i kilka innych rzeczy które poprostu zabiły we mnie wszystko min. to że nigdy mnie nie kochała, że była ze mną bo po 7latach w związku wypadało się określić itp poczułem się oszukany, zdradzony, bezwartościowy bo nawet nie próbowała walczyć o nasz związek po tym jak dowiedziałem się o romansie strasznie narozrabiałem ale na razie nie siedzę w pierdlu tak że nie jest tak źle znienawidziłem ją w mgnieniu oka do tego stopnia że mógłbym zabić ją jak się domyślacie wyrzuciłem z domu i rozwiądę się tak samo z firmą gdyż nie jestem w stanie tam być razem z nią a przecież ojciec córki nie pogoni zresztą ja i tak jakoś sobię w życiu poradzę choć pół serca wyrwane. I dzisiaj około tygodnia po wydarzeniach z tamtej nocy zacząłem szperać w necie co to za choroba jak to wygląda jakie objawy i zachowania u chorych i widzę że w zasadzie wszystko do niej pasuje czyli żeczywiście była chora ja przegapiłem moment kiedy mnie najbardziej potrzebowała być może znalazła to u kochanka który de fakto może pomógł ale i wykorzystał (tego nie jestem w stanie wybaczyć) I mam do Was ogromną prośbę jeżeli jesteście chorzy na depresję albo macie bliskich którzy z tą chorobą walczą to miejcie oczy i serca szeroko otwarte bo chwila nieuwagi może mieć cenę której nie będziecie w stanie unieść ja nie dałem rady choć kochałem ją nad życie a wy chorzy zaufajcie osobom które kochacie rozmawiajcie z nimi to może dać więcej niż wszystkie terapie świata bo czasami walka na własną rękę kończy się tak jak u mnie Pozdrawiam
×