Skocz do zawartości
Nerwica.com

GoodBoy111

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GoodBoy111

  1. Poza tym on każdego w rodzinie potrafi tak masakrować. Nie raz groził matce że ją wyrzuci z domu. A swojej matce to już szkoda gadać co mówił. A przy innych taki dobry kochający ojciec.
  2. No nie wydaje mi się że reakcja na takie ciągłe zachowanie jest wyolbrzymianiem. Jak można codziennie słuchać awantur?
  3. No i dzisiaj była kolejna akcja. Coraz bardziej mam ochotę rozwalić mu łeb żelazkiem, mając w d*pie jakie są konsekwencje. Marnuje mi życie i przydałaby mu się taka lekcja. Co do tej niebieskiej karty to najpierw nazbieram dowodów (nagrania audio) i wybiorę się do wychowawcy.
  4. Niestety z dziadkami zamieszkać nie mogę bo nie ma warunków. W domu mam własny pokój do pracy i zwierzęta pod moją opieką. A co do zgłoszenia do wychowawcy to jak to przebiega? Wychowawca kontaktuje się z rodzicem? Bo niestety, ojciec dla każdego jest taki milusi i w ogóle bardzo dobry, wywiera porządne wrażenie a w domu jest tak jak pisałem wyżej. Nie ma nic gorszego niż dwulicowość.
  5. Witam. Cieszę się, że w końcu mogę się z kimś podzielić moim problemem, który niestety prześladuje mnie odkąd pamiętam. A jest to problem z rodzicami. Jestem dosyć młody, mam 15 lat i mieszkam w domku z rodzicami i rodzeństwem. Z całej mojej rodziny miło mogę powspominać tylko dziadków. Z rodzicami wiecznie były jakieś problemy. Szczerze mówiąc, moja matka jest dobra i jej nic zarzucić nie mogę, oprócz tego że pozwala ojcu się tak zachowywać. Odkąd pamiętam jedyne źródło moich wszystkich problemów to ojciec. Wiecznie jakieś awantury, zazwyczaj chodzi o oceny. No cóż, ocen pięknych nie mam, ale z chłopaków uczę się chyba najlepiej. Poza tym, mam różne zainteresowania które w przyszłości mogą się przerodzić w pracę. Nigdy nie chciałem żeby ojciec chodził na wywiadówki. Zawsze kończyło się to awanturą, wyzywaniem mnie od zer i najgorszych z najgorszych, zacytuję "Wstyd mieć takiego syna", groźby też nawet były (mówi mi że mnie pobije przy znajomych). I tak było od zawsze, ledwo co psychicznie wytrzymuję ale próbuję bo nic innego zrobić nie mogę. No powiedzcie mi, dwójka z jakiegoś durnego przedmiotu z którego nie wyniosę żadnych korzyści to powód żeby wyzywać swoje dziecko od najgorszych możliwych osób? Jest w ogóle jakiś argument na takie zachowanie? I to jeszcze nie koniec. Moje zdanie w ogóle się nie liczy. Cały czas jak on coś sobie ubzdura, to tak ma być i tyle. Jak się sprzeciwię to od razu krzyk i argumenty typu "nie masz 18 lat więc nie masz nic do powiedzenia". Każdy mój sprzeciw kończy się tym samym. Zmusza mnie nawet do pracy na budowie, a jak spróbuję odmówić to "naucz się w końcu pracować" i inne tego typu głupoty. No ile można? Czasami już boję się wracać do domu, bo nie wiadomo co on może zrobić. Szczerze to życzę mu śmierci, byłaby to ulga dla mnie niesamowita. Nawet nie wiecie jak zniszczony psychicznie przez niego jestem. I oczywiście, "on to robi dla mojego dobra i kiedyś mu za to podziękuję". Na pewno podziękuję. Całe życie mam przez niego problemy. Co ja mogę zrobić w takiej sytuacji? Zgłosić go gdzieś? Wątpię żeby to cokolwiek zmieniło, ale czekam na jakieś sugestie.
×