Witam.
Jestem tu nowy, pozwolę sobie opisać swój problem.
Od gimnazjum mam lek przed badaniami lekarskimi, ta całą otoczką gabinetów medycznych itd, najgorzej jest gdy trzeba zbadać serce czy ciśnienie, to jest dla mnie najgorsze, zmierzenie mi ciśnienia graniczy z cudem, sam widok ciśnieniomierza doprowadza mnie do szybkiego bicia serca, nie ukrywam, że boje się że coś będzie mi dolegać, myślę, że też brakuje mi obycia z tym, czego unikam jak ognia, ale niestety po ukończeniu edukacji za niedługo pójdę do pierwszej pracy i co ja zrobię gdy pójdę na badania okresowe do medycyny pracy? nie byłem nigdy u psychologa, czy może warto pójść i dostałbym od niego jakieś zaświadczenie, że mam lęk przed takimi badaniami? (te obowiązkowe badania w kodeksie pracy to jest pozbawienie mnie decyzji o własnym zdrowiu, państwu nie powinno być nic do tego, czy jestem zdolny do pracy i czy chce pracować czy nie)
Była sytuacja parę lat temu na komisji wojskowej, że dostałem skierowanie na ekg serca do szpitala, myślałem, że nie przeżyje tego, a iść trzeba było, wiadomo jak to wojsko... To był jedyny moment w historii u lekarzy, że opanowałem się i rozluźniłem, bo trafiłem na taką sympatyczną Panią pielęgniarkę, że położyła mnie rozmawiała ze mną i nawet nie wiedziałem kiedy poszło...
Co byście mi doradzili?
Parę lat temu również zmarli mi rodzice i od 2-3 lat od kiedy dostałem pismo ze skarbówki (nie rozliczyłem się, bo myślałem, że ZUS mnie rozliczy) o wszczęciu postępowania (zakończyło się tym, że oddałem pit później i było w porządku) mam tez takie obawy, boje się, że dostane jakieś hiobowe wieści z urzędu, sądu, czy policji... wiadomo brakuje mi wsparcia rodziców, mam dopiero 25 lat a już ich nie mam.
Czytając ten cały tekst co byście mi doradzili? psycholog?