Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lenteart

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lenteart

  1. Będę próbować terapii. Napisałam do dwóch specjalistów, któzy prowadzą terapię przez Skype (mieszkam za granicą) i czekam na odpowiedź. Może też powinnaś spróbować? Mój chłopak czytał też w internecie, że na zaburzenia lękowe (anxiety disorder) często pomaga też akupunktura (codzienne zabiegi, efekty widać po około 3 tygodniach). Będę próbować.
  2. Rozumiem. Kurcze masakra. My od pół roku mieszkamy razem. Mieliśmy poważne plany na przyszłość. Nie chcę, żeby to się tak skończyło bez sensu. Jeżeli nie mamy być z jakiegoś pwodu razem, to wolałabym, żeby to się zakończyło z jakichś konkretnych powodów- przestaliśmy się dogadywać itp. Ale to jest po prostu bez sensu...
  3. I to tak z dnia na dzień? Czy był to proces. Coś zaczęło się dziać i stopniowo traciłaś uczucia? U mnie czasem są takie małe ataki, np. kilka minut, godzina, jeden dzień. Najdłuższy, który udało nam się przetrwać to były chyba jakoś 4 dni, w tym jeden dzień chyba był dosyć łagodny. I potem minęło i było znowu dobrze. Ale teraz to już ósmy dzień i nie daję rady. Czuję, że to już nie wróci
  4. A to był pierwszy związek z taką sytuacją? Bo rozumiem, że rozstałaś się z powodu podobnego uczucia do tego, które ja mam, tak? Jeżeli pierwszy, to może tak być, że to nie była prawdziwa miłość, tylko że zazwyczaj ludzie się rozstają jak się coś psuje na przykład. Jeżeli to ten stan był przyczyną rozstania, to obawiam się, że będzie tak jak u mnie, i będzie to przyczyną rozstania każdego następnego związku. Dlatego szukam jak sobie z tym poradzić i czy to się w ogóle kwalifikuje jako zaburzenia lękowe. Nie wiem czy jest na to rada, ale ja już tak dłużej nie mogę. Przyczyną rozpadu mojego każdego związku były te stany. Zawsze po kilku dniach po prostu nie dawałam rady i zrywałam z partnerem. Jak tylko zostawałam sama to odchodziło. Na przykład raz byłam z chłopakiem na wyjeździe i po rozstaniu byliśmy jeszcze kilka dni w tym miejscu jako znajomi- ale dopóki on nie wyjechał cały czas to miałam. Jak wyjechał od razu przeszło i czułam ulgę
  5. No teraz to już nie wiem, pewnie przez pryzmat mojego stanu. Ale dzień wcześniej- zanim zaczęłam mieć te jazdy kochałam, więc raczej to wynik mojego stanu
  6. Rozumiem. Ja teraz chcę walczyć, naprawdę mi na tym związku zależy, ale boje się, że to na marne.- albo, że nie dam rady, albo, że uczucia już nie wrócą. U mnie po rozstaniach zazwyczaj już na drugi dzień było normalnie a uczucia nigdy nie wracały. Masakra
  7. Dzięki za odpowiedź. I jak sobie z tym radzisz? Ja się boje, że to jest koniec tego związku, że nawet jeżeli uda mi się to jakoś przetrwać zanim się z nim rozstanę, to że uczucia już nie wrócą. To jest tak, jakby praktycznie z dnia na dzień moja miłość wyparowała. Straszne to jest. Nie wiem co mam robić
  8. Może być powiązane jedni z drugim. Może być to medyczne skoro masz średnie wyniki i dostałaś leki, ale jeżeli masz nerwice, to może to wzmagać objawy.
  9. Witam, Od dziecka zmagam się z niewytłumaczalnymi dla mnie stanami i proszę o pomoc. Jeszcze nie znalazłam podobnego przypadku, szukałam również na zagranicznych stronach. Byłam z tym kilka lat temu u psychiatry, która podsumowała moje objawy "ale zdaje sobie pani sprawę, że to abstrakcyjne?". Powiedziała, że to nerwica i przepisała leki - mozarin i tranxene (chyba taka była nazwa), jednak leki nie działały. Do meritum. Od małego mam dziwne stany, które zazwyczaj pojawiają się w konkretnych sytuacjach, więc mogę je przewidzieć, a czasem kompletnie znikąd. Kiedyś okreslalam te napady jako niepokój, ale teraz już sama nie jestem pewna czy to niepokój. Ogarnia mnie takie dziwne uczucie, stres. Całkowicie zmienia to mój stan psychiczny, nie mogę się uśmiechać, czasem mięśnie się spinają w wyniki czego drżę. Nie mam apetytu, czasem wymiotuje, często chodzę do łazienki. Przy klasycznych stanach lekowych, jeżeli tak się tłumaczy anxiety disorder uczucie lęku powodują jakieś myśli, ale u mnie zazwyczaj takich myśli nie ma. Po prostu ogarnia mnie to uczucie. Pojawia się między innymi kiedy mam wyrzuty sumienia albo stany hupochondryczne - tutaj powodem mogą być myśli, które powodują lęk. Natomiast jeżeli chodzi o inne sytuacje, nie umiem tego wytłumaczyć. Najważniejsze z czym się zmagam to sprawy sercowe - ten stan pojawia się zawsze kiedy jestem w związku, co w ciągu kilku dni doprowadza do rozstania, bo nie jestem w stanie tego znieść. Najczęściej pojawia się to bardzo szybko po związaniu znajomości - czasem jest to lekkie i mija po godzinie albo dniu, ale zawsze kilkudniowy atak był powodem rozstania. Oprócz samego stanu to jakby wysysa ze mnie uczucia do tej osoby, często mój partner zaczyna mnie niesamowicie irytować. Czuję, że już nie chcę. Jednak zawsze pojawia się to znikąd w tym przypadku. Mój najdłuższy związek trwa 8 miesięcy, co jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem, przetrwalismy nawet kilka ataków, jednak teraz, już siódmy dzień to mam i już nie mogę. Od trzech dni praktycznie nie jem, kilka razy wymiotowalam. Czuję, że straciłam miłość do niego, a mieliśmy poważne plany na przyszłość. Nie wiem co.robic. Bardzo proszę o pomoc
×