Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bombowiec

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Bombowiec

  1. Hej. Mam 29 lat, na Nowy Rok postanowiłem przestać brać kodeinę. Brałem jakieś 6 lat , od ostatnich trzech codziennie lub prawie codziennie, zwykle po 450 mg, z samego rana, na pusty żołądek. Nie biorę od 33 dni. Przez pierwsze trzy - cztery dni obleśnie się pocilem w nocy, miałem depresję, rozwolnienie, kurewsko sie nudziłem, nie wiedziałem co ze sobą zrobić (a że miałem urlop to było ciężko), potrafiło mi czasami dziwnie walić serce przed snem, nie mogłem zasnąć i ciągle się zamartwiałem. Chyba też miałem jakieś koszmary, nie jestem pewien. Na początek powiem Wam co mi pomogło, przynajmniej na początku, może pomoże i Wam: 1 Siłownia (wytwarzanie endorfin, dyscyplina, jakaś tam satysfakcja, zabicie wolnego czasu i zmęczenie pozwalające po kilku dniach na normalny sen, spotkanie się ze znajomymi, którzy nie ćpają ani nie chleją). 2 Sauna (czasami aż z nią przesadzałem, ale chodziło o to, żeby konkretnie się wypocić, pozbyć całego gówna z organizmu, ogrzać się. Po saunie lodowaty prysznic OD RAZU - pobudza krążenie, dodaje energii). 3 Bardzo wazne jest to, żeby jak najwcześniej po obudzeniu się rano cokolwiek zjeść, żeby nie chodzić z pustym żołądkiem. Powstrzymywało to ogólne poczucie łaknienia. No i jak wiadomo koda najmocniej działa na pusty żołądek. Na pełny u mnie nie działała wcale, chyba żebym czekał do wieczora i nic nie jadł. 4 Świadomość, że ta cała deprecha jest spowodowana tylko i wyłącznie brakiem kody, że istnieje to tylko w mojej głowie, że świat nie jest aż taki ch*** jak myślę, tylko wystarczy przeczekać aż to g*** wyjdzie z mojego organizmu. Żadnych leków nie przyjmowałem, bałem się pójść do apteki. Od tamtej pory apteki omijam szerokim łukiem, żeby znów nie wpaść w ten amok kupowania Antka. A teraz najgorsze w kodeinie, a chyba i we wszystkich opioidach - jestem właściwie wyleczony, zdrowy i nie widzę zbytnio żadnego powodu, żeby nie nawalić się znowu. Nie wiem kiedy to się stanie, może jutro, a może w jakiś piękny wiosenny dzień, bo właściwie czemu nie? Branie kody raczej w niczym mi nie zaszkodziło w życiu, karierze, ani zdrowotnie, drogie nie jest, koda jest dostępna na każdym kroku, faza mija po paru godzinach bez żadnego kaca... To jest właśnie NAJGORSZE w kodeinie.
×