Skocz do zawartości
Nerwica.com

kokosowa

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kokosowa

  1. Czuję sie mało wartościowa jak on mi opowiada te wszystie fajne rzeczy, codziennie gdzies wychodzi a ja zostałam sama..juz jest lepiej jak z nim nie gadam w dzien, wieczorami cos mi opowie to ja blokuje się i przestaje wgle gadać bo mam jakąś blokadę.. chcę się zabawić też i nie myśleć w ten sposób..nie mam jak Zgadazam się że życia nie można opierać tylko na drugiej osobie..z tym mam własnie problem.
  2. To jest tak, że zawsze trzymaliśmy się razem, jesteśmy spokojni i nie mamy jakos mega duzo znajomych. Ludzie mnie kiedys wykorzystywali, bylam zawsze mila, umialam ich słuchac - trochę taka szara myszka. Rok temu straciłam przyjaciółkę w wypadku i moje towarzystwo trochę się posypało. Jak widzę jakieś fajne paczki znajomych to jestem zła że ja takich nie mam, uważam ze jak ktoś ma juz jakies swoje grono to ciezej sie wkrecić..nie jestem super smiałą osobą. Jak on tam jest z ludźmi z innych krajów, wychodzi ,zwiedza uzywa życia to jestem zła...bo ja tak nie mogę...Albo nie umiem sobie "wytworzyc" towarzystwa nagle. Wczoraj się np wkurzyłam że poszedł z innymi na piwo ;/ Później to przemyślałm jakie to głupie
  3. Jak jeszcze nie pojechał to naprawdę się cieszyłam z jego szczęścia, nie spodziewałam sie po sobie takiej reakcji..Wiem że on pojechał tam żeby się rozwijać ale wiecie, siedzę w domu i jak mysle co on fajnego może robić to czuję jakąś złość straszną..Myślałam nad tym i może to kwestia niskiego poczucia własnej wartośći i nieumiejętność skupienia się na swoim życiu. Niby wydaje mi się że rozumiem skąd to się bierze a ciężko nad tym zapanować
  4. Witam Mój chłopak wyjechał tydzień temu na wymianę studencką do europejskiego miasta. Rozmawialismy o tym, że będziemy się odwiedzać i jedzie tam po to żeby się rozwinąć, będzie to również korzystne ze względów finansowych bo na miejscu utrzymanie zapewnia uczelnia. Zgodziłam się na to bo nie jestem egoistką, przynajmniej tak mi się wydaje. Przed wyjazdem było wszystko wporządku, romawialiśmy o tym jakie tam fajne warunki, że przyjadę na trochę itp. Wszystko zmieniło się jak wyjechał, czuje niewyobrażalną złość i zazdrość. Od dziecka miałam mniej niż inni, nie pochodziłam z bogatej rodziny i często zazdrościłam ludziom. Zazdroszczę mu że tam jest, ma nowych znajomych, zwiedza, spotyka się z innymi...ja siedze w domu i na zmianę praca i uczelnia, brak czasu na relaks. Przez moją zazdrość zasmucam go, mówi że mnie kocha i tego nie rozumie, bo tez tam przyjadę, a on korzysta być może z zyciowej szansy. Prowokuję kłótnie w rozmowach na skype i wypominam mu ze on ma super życie i zawsze ma lepiej. Mam jakiś straszny kompleks z którym nie umiem sobie poradzić. On jest na mnie zły i mówi ze nie chce zeby tak wygladaly nasze rozmowy ze ja jestem na niego wsciekła. Starm się zająć sobą, ale jak myślę jak on ma fajnie to jestem strasznie wsćiekła i nie umiem z nim normalnie romawiać. Nie umiem poradzic sobię ze złością i zazdrością. Dodam ze wcześniej stwierdzono u mnie nerwicę ale od 2 lat biorę leki i nie odczuwam objawów. Proszę o poradę. Nie chcę niszczyć 5 letniego związku a nie radzę sobie z emocjami.
×