Witam
Mój chłopak wyjechał tydzień temu na wymianę studencką do europejskiego miasta. Rozmawialismy o tym, że będziemy się odwiedzać i jedzie tam po to żeby się rozwinąć, będzie to również korzystne ze względów finansowych bo na miejscu utrzymanie zapewnia uczelnia. Zgodziłam się na to bo nie jestem egoistką, przynajmniej tak mi się wydaje. Przed wyjazdem było wszystko wporządku, romawialiśmy o tym jakie tam fajne warunki, że przyjadę na trochę itp.
Wszystko zmieniło się jak wyjechał, czuje niewyobrażalną złość i zazdrość. Od dziecka miałam mniej niż inni, nie pochodziłam z bogatej rodziny i często zazdrościłam ludziom. Zazdroszczę mu że tam jest, ma nowych znajomych, zwiedza, spotyka się z innymi...ja siedze w domu i na zmianę praca i uczelnia, brak czasu na relaks. Przez moją zazdrość zasmucam go, mówi że mnie kocha i tego nie rozumie, bo tez tam przyjadę, a on korzysta być może z zyciowej szansy. Prowokuję kłótnie w rozmowach na skype i wypominam mu ze on ma super życie i zawsze ma lepiej. Mam jakiś straszny kompleks z którym nie umiem sobie poradzić. On jest na mnie zły i mówi ze nie chce zeby tak wygladaly nasze rozmowy ze ja jestem na niego wsciekła. Starm się zająć sobą, ale jak myślę jak on ma fajnie to jestem strasznie wsćiekła i nie umiem z nim normalnie romawiać. Nie umiem poradzic sobię ze złością i zazdrością. Dodam ze wcześniej stwierdzono u mnie nerwicę ale od 2 lat biorę leki i nie odczuwam objawów. Proszę o poradę. Nie chcę niszczyć 5 letniego związku a nie radzę sobie z emocjami.