Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dorotea

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dorotea

  1. Dorotea

    Witam

    To moje kolejne spotkanie z depresją. Wcześniej tzn. około 4 lat temu wyszłam na faxolecie ( po 1,5 roku sama przestałam brać) Teraz jest dużo gorzej. Biorę faxolet, mirtor na sen. Mam przepisane jeszcze andepin i lamitrin - ale ich nie biorę. (zgubiłam rozpiskę). Pewnie będę musiała zacząć ale strasznie się boję tej garści prochów. Moja mamcia brała je chyba przez całe życie, a benzodiazepiny zniszczyły ją. I lekarz który przez kilkanaście lat przepisywał co raz większą dawkę. Ja jestem na obrzydliwym zakręcie swojego życia ( na kolejnym już) i nie potrafię chyba bez tego gówna - prochów. Nie śpię bez prochów, w dzień nie potrafię się ogarnąć i płaczę non stop. ( będąc dzieciakiem śmiałam się z mamy że płacze na reksiu) a dopadło i mnie. Zniszczył mnie mój związek przez który zaczęłam brać proszki, później śmierć mojej najukochańszej mamci, później wyprowadzenie się od faceta, potem remont który mnie lekko przerósł, później śmierć ojca, strata pracy po 15 latach, śmierć ukochanej cioci i nastoletnia córka która daje mi popalić. Nie daje rady z niczym. Jestem załamana. Od jakiegoś czasu ( około miesiąca) biorę mirtor na sen. Masakra, przytyłam około 10 kg. Niby się dobrze w dzień czuję gdyby nie ten obrzydliwy apetyt- ja nie jem ja zaczęłam żreć po nim. Ni emogę się opanować. Wczoraj wzięłam podwójną dawkę tj. 30mg o 12 w południe i kolejne 30 o 19 wieczorem. I non stop płakałam, jedyną myślą w głowie było wziąć całe opakowanie. Nie potrafię już chyba normalnie żyć. Nie potrafię się odnaleźć w tym świecie.
×