Skocz do zawartości
Nerwica.com

Intruz

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Intruz

  1. Witam, Piszę tutaj korzystając z chwili uspokojenia a mam ich ostatnio bardzo mało, proszę więc o jakąś poradę. Więc, jakiś czas temu moje zdrowie (fizyczne) uległo pogorszeniu, nie będę rozpisywał się o co chodzi. Na początku nie przejmowałem się tym zbytnio ponieważ wydawało mi się że pójdę do lekarza i wszystko się rozwiąże. Ale jednak NIE! Nie wiedziałem co mi dolega i zacząłem wyszukiwać chorób, objawów itd. w necie... popadłem w straszliwą paranoję i rozpacz ponieważ wmawiałem sobie najgorsze. Po jakimś czasie okazało się że bliska mi osoba, mieszkająca w tym samym domu ma identyczny problem i to od tego samego czasu! Tylko nic mi o tym nie powiedziała! I tutaj problem powinien się rozwiązać, bo przecież jest to do wyleczenia, jakiś zarazek, bakteria itp. I rzeczywiście trochę się uspokoiłem, ale co jakiś czas wpadam do neta i znowu wmawiam sobie najgorsze, przez to odciąłem się od znajomych, zawalam sobie sprawy... no, oczywiście chorzy nadal jesteśmy, ale w trakcie badań i w końcu się to wyjaśni i wyleczy. Jednak objawy nadal powodują u mnie ataki płaczu, paniki, histerii... całe życie olewałem istotne rzeczy takie jak szkoła itd. a TO dopadło mnie w momencie w którym chciałem się wykazać, chociażby sam dla siebie... wciąż mówię sobie że "nie potrafię sprostać nawet własnym wymaganiom", mam przelotne myśli samobójcze, boli mnie to że tracę tyle czasu ale nic z tym nie mogę zrobić bo nadal się źle czuję.... no i najważniejsze... mimo iż w końcu się wyleczymy to ja jakoś nie potrafię w to uwierzyć, czuję się jak inwalida, skazany na dom, lekarzy... boję się że po wyleczeniu nie będę w stanie powrócić do normalnego funkcjonowania, że będę płakał nad sobą i bał się powrotu (sic!) choroby... boję się że mogę zostać hipochondrykiem i nigdy nie poczuję się dobrze. Kurczę, ta druga osoba która choruje zbytnio nie przejęła się tym co się z nią dzieje i spokojnie sobie czeka na wyniki itd. a ja dalej wariuję... trochę rzadziej niż wcześniej... ale tyle to już trwa!!!! Mam dość!!!! Gdyby od razu było wiadomo że nie tyko mi to dolega to bym się tak nie czuł! :/ Ja chcę wrócić do normalnego życia! Wierzę w to ale jednocześnie nie!!! Boję się kolejnego dnia, najchętniej bym to przespał... nie wstawał z lóżka (śpię czasem po 14h!!!) bo najgorzej czuję się właśnie w czasie dnia... tylko noc mnie "w miarę" uspokaja, chociaż na początku miałem 'jazdę' non stop Pomocy! Jak się uspokoić??? Jak cierpliwie czekać do poprawy??? Pozdrawiam
×