Witam. Jestem kobietą i mam 26 lat. Od kilku miesięcy męczy mnie chora zazdrość o życie mojej koleżanki, zazdroszczę jej tego, że jej życie tak się poukładało a nie inaczej. Zawsze była lepsza, ładniejsza ode mnie, co chciała to miała. Zawsze czułam się od niej gorsza, a mimo to utrzymywałam z nią znajomość. Jakiś rok temu ta koleżanka poddała się operacji plastycznej piersi (zawsze miała na tym punkcie kompleks) i od tej operacji życie jej się zmieniło o 180 stopni na lepsze. Momentalnie stała się pewna siebie, chyba czasem aż za bardzo, nawet powiedziała do mnie, że ja nigdy balonów nie miałam, a ona teraz ma i na pewno jeszcze większe sobie zrobi, specjalnie wypytywała się jaki rozmiar biustonosza noszę i gdzie kupuję bieliznę, bo ona w ekskluzywnych butikach. Dzięki nowym piersiom zamarzyła sobie o sesji zdjęciowej w bieliźnie, bo jak stwierdziła "teraz odważy się rozebrać przed mężczyzną i po prostu to jej taka zachcianka". No i od sesji zaczęła się moja zazdrość, bo, co się okazało zakochał się w niej fotograf, który robił jej zdjęcia. Dwa dni się widzieli i już wielka miłość, nawet na facebooku ten fotograf pod jej zdjęciami wypisywał, że to jego przyszła żona. Kilka razy koleżanka pisała do mnie i w tych rozmowach pisała, że go nie kocha, że nie jest aż tak zafascynowana nim, jak on nią, ale nie powie mu tego, bo nie chce go urazić i liczy na to, że go z czasem pokocha. Pisała też, że w sumie to on piękny nie jest, może znaleźć sobie innego, a jeśli jej z nim nie wyjdzie to chętnie wróci do byłego. Zazdroszczę jej tego, że jej się tak życie potoczyło, że ma lepiej ode mnie. Zakochał się w niej jeden z lepszych fotografów z Polsce i mimo, że ona ukończyła zawodówkę, on dzięki swoim kontaktom znajdzie jej pracę, gdzie będzie zarabiać kilka tysięcy, a nie najniższą krajową i przy nim nigdy nie będzie musiała martwić się o pieniądze. Ta zazdrość męczy mnie tak, że już nie wiem co ze sobą zrobić, mam nawet czarne myśli i wrażenie, że zaraz zwariuję. Chcę zaznaczyć, że od wielu lat leczę się u psychiatry (epizody depresyjne, tragiczne poczucie własnej wartości). Nie miałam jeszcze okazji powiedzieć o moim problemie mojemu psychiatrze, dlatego póki co postanowiłam napisać tutaj na forum. Jestem w sześcioletnim związku, który wisi na włosku przez tą moją zazdrość o koleżankę. Ranię mojego partnera i odsuwam się od niego, bo ciągle żyję życiem koleżanki. Chciałam też zapytać o radę czy np. powinnam wysłać temu fotografowi te moje rozmowy z koleżanką, żeby trochę przejrzał na oczy? Czy to byłoby podłe świństwo z mojej strony? Jestem na skraju załamania nerwowego. Nigdy nikomu tak nie zazdrościłam. Nie radzę sobie z tym. Bo niby czemu takie życie jest jej pisane, a mi nie? Wychodzi na to, że lepiej być pięknym i głupim, niż brzydkim i mądrym. Widać w dzisiejszych czasach liczy się wygląd i seksowne ciało.