No więc cześć Wam. Mam 17 lat i problem ze sobą. Podejrzewam u siebie depresje,a raczej na pewno ją mam. We wszystkich testach,które robiłam wychodzi,że mam ciężką lub umiarkowaną depresję. To trwa chyba od ponad pół roku. Nie będę się rozpisywać o objawach (trudności z zasypianiem i spanie za długo,pustka w głowie,okropne samopoczucie,niemożność rozpłakania się,a od czasu do czasu myśli samobójcze,nerwowość,nie potrafię podjąć żadnych decyzji,niechęć do wykonywania codziennych czynności)ostatnio mam również okropnie męczące wrażenie,że wszyscy mnie obgadują,albo śmieją się ze mnie. Mam bardzo duże problemy z nauką. Chodzę do liceum,ale czuję się tam jak idiotka. Mam chyba najgorsze oceny w klasie,a z kilku zagrożeń jednego nie udało mi się poprawić. A w gimnazjum uczyłam się dość dobrze. Kompletnie przestało mi na tym zależeć. Banalnie to zabrzmi,ale znowu zaczęłam się bać chodzić do szkoły,a właściwie to nigdzie nie chce mi się wychodzić,ostatnio przez 30 min zastanawiałam się,czy mogę iść do sklepu...W szkole słyszę tylko jeden wielki szum i mam trochę wrażenie jakby mnie tam nie było,cały czas się zamyślam i dodatkowo jeszcze to wrażenie,że na mnie patrzą. Najśmieszniejsze jest to,że na prawdę nikogo to nie obchodzi. Kilka razy próbowałam powiedzieć mojej mamie,że mam depresje,ale ona to wszystko bagatelizuje. W domu też mam nie za ciekawą sytuację. Czasem są takie dni,że mam trochę lepszy humor,ale za chwile to wszystko wraca. Na prawdę nie wiem,co mam robić.