Witam.
Mam naprawdę poważny problem ze sobą. Nie jestem pewny czy dotyczy to nerwicy albo jakieś innej choroby bo nie zgłębialem tematu. Mianowicie występuje u mnie stres, nerwy, czuję się przestraszony jak y ktoś mi miał zaraz zrobić krzywdę, cały się pocę i trzęse. Z trzęsieniem jest jeszcze jedna rzecz że mam drgania rąk dość spore i to nie tylko w stresowych sytuacjach (dosłownie zawsze). A te wszystkie objawy pojawiają się jak spotykam się z inną osobą albo co gorsza z grupą osób. W trakcie powitania załamuje mi się głos, przy podawaniu ręki cała mi się trzęsie a przy podaniu druga osoba ma całą mokrą dłoń od mojego potu. Także jak widać sytuacja jest poważna bo jeśli chodzi o relacje to jestem przegrany na starcie :/ Wśród przyjaciół to nie występuje i osób które znam dobrze ale to raczej nie jest nic dziwnego. Wśród znajomych których nie widziałem np. 2 miesiące to występuje w niemalże identycznym stopniu jak przy obcych ludziach. Ostatnio jeszcze mi się wydawało że już mi to przeszło bo miałem kontakt właściwie cały czas ze znajomymi których widzę w szkole albo przy przyjaciołach lecz parę dni temu zacząłem kurs prawa jazdy i wchodząc do sali w której było 5 Innych, obcych mi osób dostałem wielkiego ataku paniki, stresu i ogólnie byłem bardzo nerwowy. Przy rozmowie mam załamany głos, trzęsą mi się ręce i nie umiem utrzymać kontaktu wzrokowego. Warto dodać że w przypadku kontaktu z płcią przeciwną sytuacja jest tak tragiczna że zwątpiłem już dawno w moją przyszłość w związku a jest to problem bo jestem młody, mam 19 lat i moim marzeniem jest założenie rodziny. Te objawy mam całe życie, zauważyłem już je w wieku 8 lat.
Co do mojego stanu zdrowia to wspomnę o tym że rok temu miałem atak padaczki i biorę leki na epilepsje które rzekomo niwelują tą chorobę. Dowiedziałem się z naprawdę mocnych źródeł że taki pojedynczy atak, raz w życiu nie oznacza od razu ze jestem chory na padaczke. W moim szpitalu przypisują na potęgę leki żeby jakby co nie było na nich. Także zostałem delikatnie oszukany ale już trudno. Atak miałem przed komputerem przy zgaszonym świetle o 2 w nocy i byłem naprawdę zmęczony. Jednym słowem masakryczne warunki i dowiedziałem się że u nastolatków takie ataki się zdarzają a przy takich warunkach jest bardzo prawdopodobne że to mój pierwszy i ostatni atak.
Ale dobra, nie chodzi mi w tym wszystkim o padaczke tylko podałem to żeby osoby które to czytają miały o mnie szczegółowe informacje.
Jeśli ktoś to przeczytał to bardzo dziękuję i bardzo proszę o pomoc bo mój problem ze stresem w towarzystwie rujnuje mi życie. Jak ktoś mi pomoże to może czuć że naprawdę zrobił dobry uczynek i uratował mnie przed odizolowaniem od świata i porzuceniem marzeń o założeniu rodziny.
Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam :)