witam się tu u Was
jestem nowa na forum
Ten temat chyba najbardziej mi "spasował" jeśli można tak to ująć...
Paradoksalnie studiuję psychologię... chcę w jakimś tam bliżej nieokreślonym jeszcze stopniu pracować z ludźmi...
a tak bardzo boję się krytyki z ich strony, tak jak ktoś to już tu opisywał, nienawidzę publicznych wystapień, od razu jestem cała czerwona, mokra, jąkam się, nie potrafię spojrzeć ludziom w oczy, unikam takich sytuacji jak się da.. nawet gdy rozmawiam przy kimś przez tel, że się tak wyrażę, w sprawach bardziej formalnych typu umówienie się na wizytę do dentysty itp, to zaczynam się jąkać, gadam bez ładu i składu.
W dyskusjach na zajęciach nie uczestniczę (choć bardzo bym chciała), po prostu boję się oceny, albo że to co powiem, będzie złe i nie na temat..
Powinnam pracować, ale unikam tego.. ze strachu przed ludźmi..
A ja ludzi kocham, chcę z nimi przebywać, chcę umieć odnaleźć się wśród nich!! Chcę być w czymś dobra, a nie ze strachu przed porażką nawet nie podejmuję próby głębszego zaiteresowania się czyms....
Rany, ciężkie to jest, prawda...
Ludzie mówią, wyluzuj, nie przejmuj się tak innymi, bądź sobą, a ja w rezultacie jestem sztywna, pewnie też i chłodna, patrzę jak się tu ludziom przypodobać... a potem ich unikam, a w głębi duszy chcę się cieszyć innymi..