Skocz do zawartości
Nerwica.com

Peter740

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Peter740

  1. @FoxM

    Mi akurat nie gadają , ale sam chce , z wielu względów , nie mówiąc tu nawet o sobie , ale wiadomo jak każdy facet chce mieć rodzinę ,dzieciaki itd. Nie chce się obudzić jednego dnia z myślą że moje życie jest bez sensu , nie robiąc niczego co by to zmieniło. Fajnie że to mówisz, bardzo mnie to motywuje do pracy 🙂 , na pewno postaram się dać z siebie 110 % , bo nie chce żyć i mieć coś z tego życia , a nie tylko czekać aż kopnę w kalendarz. 

  2. @FoxM

    Wybrałem tą branże też ze względu na to że jestem kreatywny i na prawdę nie mam problemu z wymyślaniem czegoś od ręki. Pasja i chęci to wszystko co mam w tym momencie , także mam nadzieje że to mi się kiedyś zwróci ;) To jest jedna z moich zmian życiowych jakie chce wprowadzić , dlatego tak bardzo mnie do tego ciągnie. Co do zapotrzebowania , ogólnie to słyszę o tym wciąż , że potrzeba najróżniejszych specjalistów od IT , a to sieciowcy , nie mówiąc już o programistach. Mam nadzieje że się nie poddam w połowie i zrobię to co chce .

  3. @FoxM

    Powiem Ci tak kupuje teraz lapka , bo chce zrobić jak najbardziej profesjonalnie grę i jak najwięcej się nauczyć , bo chce iść w robienie gier , tak jak mówiłem Unity .Jestem gotów zrobić to tak żeby rzucić tą obecną pracę dostać się na staż i nawet napieprzać drugi etat , bo może uda mi się znaleźć pracę w zawodzie.

  4. No, a z jednej strony nie umiem być sam, ale z drugiej mam tendencje do znajdowania sobie kogoś. Choć kurcze myślę że chce się ogarnąć na tyle żeby zacząć szukać kogoś na stałe, bo ostatni mój związek przetrwał tylko 1.5 roku. Ogólnie lubię poznawać ludzi, także zawsze fajnie sobie z kimś pogadać. 

  5. Witajcie , 

     

    chciałbym się z wami podzielić częścią swojego życia . Mam prawie 28 lat , jestem gadatliwym gościem , ale mam masę problemów , przynajmniej ja tak to widzę. Ogólnie przez 5 lat pracuje w tej samej firmie , której już nienawidzę , poza tym jak na tyle lat mam słabą wypłatę i chodząc tam wpadam w depresje . Ogólnie to chciałbym zmienić miasto i pracę, ale na razie robię projekt gry i niestety trochę mi na tym zejdzie , a ja męczę się po prostu w tej pracy , która wyciska ze mnie wszystkie siły ehh . Ogólnie to nie wiem co robić , bo jak każdy spłacam jeszcze kredyt , chce ogarnąć prawko , bo z racji tego że pół życia straciłem na szukaniu dziewczyn :P , to był głupi pomysł i ogólnie masę czasu straciłem na tym i przez to wszystko się opóźniło i teraz nadrabiam. Prawko niestanowi jakiegoś wyzwania , ogólnie chodzi tutaj o czas i kasę i nic więcej , myślę że na spokojnie to sobie ogarnę , bo mam tylko praktykę do zdania , także o tyle jestem spokojny. No i dochodząc do meritum sprawy , ćwiczę , ogarniam się trochę , chce zmieniać swoje życie , ale przytłacza mnie natłok myśl że mi się nie uda zdać prawka , albo że nie dam rady zrobić tego projektu do końca itd. , bo rzucam się na wiele spraw na raz , w międzyczasie jeszcze ta praca , no i kurde sam nie wiem co mam zrobić , czy rzucić ją w cholerę i się wyprowadzić z chaty i pójść do pracy , gdzie dadzą mi co najmniej te 3k żebym dał radę się utrzymać i ogarnąć do końca projekt i szukać na miejscu pracy , czy męczyć się nadal w tej pracy , mimo że tak jej nienawidzę i czekać na skończenie projektu i zmianę pracy , ale wiem że po prostu psychika mi siada , jak sobie pomyśle że mam tam iść ....

  6. Według mnie jednak powinieneś pogadać z psychologiem , bo niestety z pozoru błahy problem może się okazać bardziej złożony i przez to Twoje życie może na tym stracić . Codzienna rutyna też ma na pewno na to wpływ , ale nie ma sensu rzucać się od razu na głęboką wodę i diametralnie zmieniać swoje życie. Pisałeś że chodziłeś na siłownie , ale zrezygnowałeś , może masz możliwość ćwiczyć w domu , powiedzmy co drugi dzień i to tak po parę minut dziennie nam sam początek , musisz sobie wyrobić nawyk i być konsekwentnym wobec siebie i tym bardziej siebie nie okłamywać i wtedy na pewno będzie Ci łatwiej . Oprócz tego zmiana szkoły jak sam mówisz też miała na to wpływ , nowe środowisko i stres z tym związany , a do tego stresujesz się swoimi rodzicami żeby sprostać ich wymaganiom . Pomyśl nad tym i daj sobie też trochę luzu , albo po prostu idź na spacer albo pobiegać , czy to ma sens czy nie , rób to wszystko dla siebie ;)

  7. Peter740 grubosze i kaktusy potrzebują bardzo dużo słońca (południowy parapet okna), a gdy go nie mają, to często gniją przy stosunkowo niewielkiej ilości wody.

    A Ty na jaką stronę świata masz okno?

    Wytrzymałe i fajne roślinki to:

    Zamiokulcas zamiolistny (Zamioculcas zamiifolia), Zielistka (Chlorophytum), Sansewieria (Sansevieria trifasciata), Pilea peperomiowata (Pilea peperomioides), Dracena obrzeżona (Dracaena marginata), Figowiec sprężysty (Ficus elastica), Kliwia (Clivia) i wiele innych, ale na razie oceń te :)

     

    Lubisz róże różowe - mówisz - masz :mrgreen:

     

    ps. fioletowe też mam, ale fotek nie mogę znaleźć :bezradny:

     

    Cześć :)

     

    Mam okno od południa , ale zawsze trzymałem tego grubosza na komodzie i może dlatego zmarniał hmmm Dzięki za fotki Twoich kwiatków , wyglądają na prawdę fajnie i pewnie do tego pięknie pachną :smile: Obadam te roślinki , które mi podałaś , bo akurat w przyszłym tygodniu będę miał więcej czasu to może się wybiorę na zakupy i coś tam wybiorę . Tak z ciekawości , to ile rodzajów kwiatów masz w ogrodzie ?? :) Z resztą będę śledził Twój wątek , to może się jeszcze czegoś ciekawego od Ciebie dowiem ;)

  8. Peter740 a szkoda, że "nie masz głowy", bo to fajne zajęcie. Spróbuj i posadź choć jedno drzewko (albo róże), będzie takie "tylko Twoje" :)

    A na biurko mogę coś zaproponować, tylko powiedz jak daleko od okna stoi.

    A na dobry humor specjalnie dla Ciebie - róża :)

    A dla pozostałych sasanki i hiacynty.

     

    Faktycznie fajnie wyglądają te róże /a , mi osobiście najbardziej podobają się różowe i fioletowe , ale ta jest też fajna :) No w zasadzie to mam biurko naprzeciwko okna , choć mam też komodę ,która stoi blisko okna i tam mam właśnie tego grubosza . Nie wiem co się dzieje z tymi roślinami , ale praktycznie rósł spoko , jak trochę wyrósł to go przesadziliśmy do nowej doniczki , a teraz całkowicie zmarniał hmmm . Ogólnie myślę że jest mało rzeczy , które mógłbym spieprzyć przy okazji hodowania takich roślin / kwiatów , to może spróbuje :) W sumie to znam podstawy typu trzeba przesadzić jak już trochę wyrośnie , nie przelewać itd. , no , ale pewnie trzeba też je jakoś pielęgnować :)

  9. Na prawdę fajnie to wygląda ;) Ja nie mam do czegoś takiego głowy , ale zawsze lubiłem róże :) Mieszkam w domku to zawsze coś tam na ogrodzie rośnie , ale im więcej kolorów tym lepiej :) W ogóle to rok temu kupiłem roślinkę do chaty (coś z rodziny kaktusów ) , no i cholerstwo usycha hmmm . Zastanawiam się nad zakupem czegoś innego , bo przyzwyczaiłem się do tego że zawsze coś tam na biurku rośnie :)

  10. ...Zaczynam myśleć że wszystko to co jest jest oznaką szczęśliwego życia nie będzie mi dane i może w końcu wszystko się skończy raz na zawsze ......

    A co konkretnie jest oznaką szczęśliwego życia?

     

    Jak to Stracona100 powiedziała nie ma jednoznacznej odpowiedzi . Dla mnie jest to m.in to że masz się do kogoś odezwać i masz z kim spędzać czas , rozwijanie swojego hobby i umiejętności, wyjazdy w nowe miejsca i wiele innych . Z resztą przez pewien czas czułem się jak "obserwator" , bo większość moich znajomych już w pewnym sensie osiągnęło te szczęście , a ja stanąłem w miejscu ... Z czasem mi to przeszło , bo jakoś przestałem się tym interesować , ale cóż nie mogę cały czas "stać' w tym samym miejscu , więc wole ruszyć dupę i nie psioczyć na to jak jest źle , tylko coś robić . Z resztą co dzień znajduję sobie jakieś zajęcie i jakoś się to powoli rozpędza :smile:

  11. No ja z własnego doświadczenia mogę powiedzieć że faktycznie starania się dla innych i zaprzepaszczenia swoich planów jest czymś potwornym . W sumie dzięki wam się znowu zmotywowałem do roboty , bo jakoś cholernie mi głupio jak mam tkwić ciągle w tym samym miejscu

  12. To świetnie, że zaczynasz iść do przodu. Tylko tak dalej.

    Czasem warto "dostać kopa" od życzliwego :mrgreen:

     

    No dokładnie :) Raz na jakiś czas mam takie epizody , ale daje radę :)

    Z resztą użalanie się nad sobą , to nie jest żadna recepta , poczytałem z resztą trochę forum i już mniej więcej wiem co ze sobą zrobić :)

    Może się wezmę za pisanie , bo od długiego czasu za mną chodzi , a przy okazji będę zaglądał tutaj :smile:

  13. Kurde tak siedzę sobie teraz przed nocną zmianą i patrze na ludzi z "fejsbuka" w moim wieku (l.24) głównie znajomi i zazdroszczę bo coraz więcej z nich już albo pochajtani albo mieszkają razem a co niektórzy mają bobasa a ja odkąd się rozstałem nie mogę sobie życia ułożyć a rozstałem się już hmm około 4 lata "?" nawet już nie pamiętam... Gotuję sam dla siebie ,na spacer wychodzę tylko z psem ,każdy ma swoje życie i już nawet nie chce mi się nikomu narzucać .. zmieniłem sobie właśnie dietkę ,robie różne sałatki i ogólnie zdrowe rzeczy ,palenie fajek rzuciłem miesiąć temu po 5 latach ,biegam (też sam :) ) i tak się zastanawiam... na co to komu ?? tak dla siebie się starać troszkę to bezsensu mi się wydaje ... :( smutno mi bardzo i w dodatku na nocke do pracy ... :(

     

    No mnie "pociesza" jedynie fakt że znam parę osób po 30 , którzy mają ten sam problem . Ja jakoś nie mogę się pogodzić z tym faktem , podobnie jak Ty , bo jednak to nie jest życie jak robi się wszystko dla siebie hmmm Ja powoli się zbieram w sobie , bo ostatnio miałem dużego pecha co do kobiet i będę się starał znowu coś zmienić . Jak dla mnie grunt to nie odpuszczać mimo wszystko :) i życzyć pozostałym powodzenia

  14. Cześć ,

    wróciłem tutaj po dość długiej przerwie i niestety nie udało mi się zrealizować tego co sobie założyłem heh Nie wiem co jest ze mną nie tak , ale jakoś ludzie ode mnie uciekają , nie potrafię nikogo zatrzymać przy sobie , a poza tym chyba się zgubiłem w tym wszystkim . Mam 24 lata , no i z nadal studiuje , choć już praktycznie jestem na półmetku , ale to nie jest życie którego pragnę . Każdy dzień mija mi tak samo , a do tego dochodzą nieznośne myśli o tym jak marnuje swoje życie Staram się chociaż ćwiczyć i robić coś co poprawiłoby mi nastrój , ale to nadal nie jest to czego chce .. Szukam planu na siebie , ale jak do tej pory nie udało mi się takowego znaleźć , chciałem mieć drugą połówkę to nie wyszło , chciałbym mieć choć cień nadziei że w końcu coś się zmieni , ale niestety w to nie wierze heh . Zawsze myślałem że jestem osobą , która da sobie radę że wszystkim tzn. twardziej , który nie potrzebuje nikogo , ale teraz dopiero zaczyna to do mnie docierać , że niestety tak nie jest . Zaczynam myśleć że wszystko to co jest jest oznaką szczęśliwego życia nie będzie mi dane i może w końcu wszystko się skończy raz na zawsze ......

  15. Znowu muszę coś napisać , bo po prostu zaczynam wariować. Niby wszystko było dobrze , bo zacząłem się powolutku zmieniać tzn . czułem się lepiej niż zwykle , w końcu zaczynałem wierzyć w coś , aż tu nagle poznałem kogoś i żeby było ciekawiej zostałem przez tą osobę oszukany . Znowu wróciłem do swojej "skorupy" i wpadłem w taki stan że nie radziłbym się do mnie zbliżać nikomu z zewnątrz :twisted: To wszystko jest gówno warte i samotność w tym wypadku jest jedynym lekarstwem wrrr

  16. Dzisiaj wnerwiło mnie to że ludzie , którym chce pomóc narzekają na to np . gdy chce coś im pomóc z kompem . Niby duperele , ale szlak mnie trafia jak każdy nagle staje się specjalistą lepszym niż ja i jak nie daj Boże coś pójdzie niezgodnie z planem .... Stwierdziłem że koniec tego dobrego i każdy , nawet ktoś z rodziny , będzie musiał płacić , bo to jest śmieszne ile człowiek poświęca na to czasu , a nawet nie usłyszy "Dziękuje" . Poza tym przechodzę taki dziwny stan , bo walczę z samym sobą m.in z nieśmiałością i po prostu straciłem nagle swój napęd do działania , mam nadzieje że jest to chwilowe , bo znowu zaczynam wracać do poprzedniego stanu heh

  17. Eteryczna , mam nadzieje że tym razem mi się uda , bo już próbowałem parę razy , ale "odpadałem" dość szybko . Możliwe że wywierałem na sobie zbyt dużo presje , bo wiem że sam wymagam od siebie wiele i czasami wystarczył jeden błąd żeby wszystko popsuć . Myślę że powinienem przestać stawiać "ale ... " przed każda sytuacją jaka się wydarzy , bo jak widzę to "ale" zawsze stoi mi na przeszkodzie i dlatego nic się nigdy nie zmienia . Zapewne od nowego tygodnia będę wracał do swoich zajęć , tylko że mój psycholog zwracał mi uwagę na to że nie zmieniam nic w sferze towarzyskiej , bo jestem zbyt skupiony na swoich zajęciach ...

×