Zabiłeś złą stronę osobowości i nie masz żadnej innej, powiadasz? Witaj w klubie.
Jak uprzednio mówiłem, miałem analogicznie.
Wybujałe ego to potrzeba dominowania, osiągania sukcesów, nawet pozornych, kosztem reszty. Zaznaczania swej odrębności w każdy możliwy sposób, to zraża, więc utrata Twej poprzedniej osobowości może na dalszą metę wyjść na zdrowie.
Życie to zmaganie się z problemami, niekoniecznie trzeba z resztą rywalizować i być lepszym, lepiej z nią współpracować.
Też onegdaj na rywalizacji opierały się moje działania, zazwyczaj rywalizacji o kompletne głupstwa.
Cóż, jeśli straciłeś swoje poprzednie upodobania muzyczne, filmowe, kulturalne, zawsze można zbudować siebie od nowa. Wiem jak to brzmi, ale takie są fakty.
Czasem trzeba stracić wszystko, żeby móc zyskać w inny sposób i na innym polu.
Za złe cechy byłem lubiany, a teraz nie mam o czym rozmawiać i co robić. Nie polubię tego co nigdy mi się nie podobało, a co lubiłem przepadło.
Ego to chyba to samo co dusza, czyli indywidualność człowieka. Zła strona czyli moje uczucia, dusza i zrobiłem to, bo szukałem prawdy i zrozumiałem, że społeczeństwo jest chore. Nie rozumiem zdania o wartościach, wiem jakie powinny być, ale nie nie umiem robić tego co trzeba, bo samemu nic z tego nie mam.