Skocz do zawartości
Nerwica.com

Roler Koster

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Roler Koster

  1. Zabiłeś złą stronę osobowości i nie masz żadnej innej, powiadasz? Witaj w klubie. Jak uprzednio mówiłem, miałem analogicznie. Wybujałe ego to potrzeba dominowania, osiągania sukcesów, nawet pozornych, kosztem reszty. Zaznaczania swej odrębności w każdy możliwy sposób, to zraża, więc utrata Twej poprzedniej osobowości może na dalszą metę wyjść na zdrowie. Życie to zmaganie się z problemami, niekoniecznie trzeba z resztą rywalizować i być lepszym, lepiej z nią współpracować. Też onegdaj na rywalizacji opierały się moje działania, zazwyczaj rywalizacji o kompletne głupstwa. Cóż, jeśli straciłeś swoje poprzednie upodobania muzyczne, filmowe, kulturalne, zawsze można zbudować siebie od nowa. Wiem jak to brzmi, ale takie są fakty. Czasem trzeba stracić wszystko, żeby móc zyskać w inny sposób i na innym polu. Za złe cechy byłem lubiany, a teraz nie mam o czym rozmawiać i co robić. Nie polubię tego co nigdy mi się nie podobało, a co lubiłem przepadło. Ego to chyba to samo co dusza, czyli indywidualność człowieka. Zła strona czyli moje uczucia, dusza i zrobiłem to, bo szukałem prawdy i zrozumiałem, że społeczeństwo jest chore. Nie rozumiem zdania o wartościach, wiem jakie powinny być, ale nie nie umiem robić tego co trzeba, bo samemu nic z tego nie mam.
  2. Nie mam swojego zdania, bo zawsze rozumiem obie strony sporu i nie wiem na czym polega ego, bo przestałem to rozumieć. Nie wiem czym jest życie w społeczeństwie, po co budować relacje, po co rywalizować i być lepszym, a kiedyś na tym opierały się moje emocje i wartości. Przestała mi się podobać muzyka, nie interesuje mnie sztuka, filmy mnie nudzą. Zabiłem złą stronę osobowości i okazało się, że nie miałem żadnej innej.
  3. Kiedyś byłem nadpobudliwy emocjonalnie, przechodziłem przez próby obrony idealnego obrazu marzeń i dewaluację. Czuję, że straciłem ego, nie mam swoich emocji (poza strachem) i swojego zdania (poza świadomością zagrożeń). Nie rozumiem wartości, nie wiem co jest dobrem, a co złem i nie wiem czego chcę. Jem świnię i myślę, że może ona była lepszym człowiekiem ode mnie i bardziej zasługiwała na życie.
  4. Mam BPD, a kolega ma objawy wytwórcze. Tylko, że jego objawy przeszły na mnie, ale nie tworzę teorii, tylko nie dają mi spokoju teorie, które on przedstawiał na temat Boga, degradacji świata i wartości w społeczeństwie. To uderzyło w moje objawy, które były zaleczone dzięki terapii i zastanawiam się czy mogę mieć przez to schizofrenię.
  5. Cześć, mój kolega jest schizofrenikiem, ale zamiast się leczyć bierze narkotyki i czyta jakieś strony new age. Od tych zainteresowań zaczęła się jego choroba, a narkotyki potęgują ten stan, albo to one go wywołały, nie wiem. Mam BPD i też lubię czasem z nim dać po nosie i słuchać jego opowieści. Kiedyś to wszystko było niespójne i choroba była dla mnie oczywista, a ja słuchałem tego jak Christiana Andersena, jednak od jakiegoś czasu treści jakie emituje mój ziomek stały się spójne i brzmią jak nauka pomieszana z religią. Mówi np, że każdy z nas odpowiada w pełni za wszystko co go spotyka i możemy zmieniać swoją 'karmę' myślami i mamy taki obowiązek moralny żeby cały czas się doskonalić i pozbywać wad, a moja choroba polega na tym, że zdaniem psychiatrów i psychologów oceniam siebie zbyt surowo. Po rozmowie z nim czułem się jakby ktoś mnie wyprał z całej energii i wróciły mi najgorsze momenty choroby, ale teraz jeszcze rozważam nad tymi teoriami i czuję, że zupełnie nic nie wiem. Czuję, że to nieprawda i powinienem myśleć tak jak jeszcze w środę rano, ale nie umiem się przed tym obronić. Siedzę sobie w pracy i nagle atakują mnie teorie kolegi i wraz z tym pojawia się strach i mętlik w głowie. Czy jego choroba mogła przejść na mnie?
×