Skocz do zawartości
Nerwica.com

rem

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rem

  1. Witaj Nie do psychiatry tylko do lekarza i zrób kompleksowe badania. Część sugeruje na tarczycę. Ale to tylko moja opinia. Klekotanie serca, biegunki.
  2. dziękuję za rady akurat będę sprzedawał mieszkanie. tak sobie pomyślałem, że zmiana otoczenia dobrze mi zrobi.
  3. A są jakieś skuteczne sposoby, aby to przejść? Wiem, że każdy jest inny. Ale może jakieś podpowiedzi.
  4. alkohol w weekendy ale często też razem chodziliśmy do znajomych a potem przestało coś jej pasować.
  5. . Chyba ,że byłes dla niej tak brutalny i zły , i niedobry ,że nie mogła znieść dłużej Twego bestalstwa ( dywaguję ) . . Tak jak napisałem na początku, byłem wybuchowy, nerwowy, Łatwo się wkurzałem. A potem mi było obojętne. Nie, nie biłem. Ale psychicznie to pewnie byłem nie do zniesienia. Teraz muszę się ogarnąć. Tylko czy to wszystko moja wina?
  6. Dla mnie to też było zaskoczenie. Do niczego się nie przyznaje. Na razie. Ale w maju zmieniła pracę....
  7. tylko nie mogę się z nią pogodzić
  8. Ja nie wiem, ale dla mnie sprawa jest jasna. Nikt na fazę nie składa pozwu. Nie przeprowadza się. A w czym ta moja sytuacja jest lepsza?
  9. Tak. Tylko na co mam czekać? Teraz czekam na sprawę w sądzie. Ale tak iść w zaparte? A jak już napisałem, czekanie z nadzieją będzie dla mnie zbyt ciężkie. Mam też inne zmartwienia . praca, lekarz. mieszkanie chce sprzedać. zmienić otoczenie.
  10. Nie eskaluję. Ciężko mi z tym wszystkim. Pusto w domu. Powiedziała, że mnie już od trzech lat nie kocha.., A jak będę liczył na powroty to będę się dobijał. Nie ogarniam kobiety.
  11. Nie sądzę. Wniosek w sądzie. Tak zdecydowanej kobiety w życiu nie widziałem. A nie chcę robić sobie nadziei. Generalnie po tym co mi powiedziała to ogólnie mnie nienawidzi. Obrzydziłem jej wszystko.
  12. Witaj W poniedziałek idę do lekarza. Nie wiem na kiedy mi umówi wizytę. Jak będzie długo to pójdę prywatnie. Z żoną jest sprawa zakończona. Wie o mojej chorobie. Nie ma możliwości powrotu. Z tego co poczytałem to kobiety się długo zbierają do takich decyzji. Ja po prostu muszę ruszyć. Chyba za dużo na raz mi spadło na głowę.
  13. Witajcie Muszę to wyrzucić gdzieś z siebie. Ale na początek. 1 grudzień żona podjęła decyzję o rozwodzie. 3. grudzień - zwolnienie z pracy. 20 grudzień diagnoza tarczyca. Nie potrafię się po tym pozbierać. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Żony i dzieci już nie ma - wyprowadzili się. Mieszkanie na szczęście jest moich rodziców. Ale nie na tym mi zależy. Po prostu czuję złość. Pustkę. Brak wiary w cokolwiek. Pewnie nie ja jeden mam podobne problemy. Jeśli ktoś był w podobnej sytuacji - niech napisze od czego zacząć? W poniedziałek idę do lekarza odnośnie tarczycy. Teraz przynajmniej wiem, czemu byłem nerwowy i wybuchowy. pozdrawiam R
×