Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pappinka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Pappinka

  1. Witam Was , mam 25 lat i totalny brak chęci do zycia. Nie wiem jak to wszystko rozwiązać, mam możliwość jedynie tak szukać pomocy. Zacznę od początku, jestem w długoletnim związku (9lat) ale nie mamy ślubu, ani dzieci, po prostu jesteśmy. Ostatnie dwa lata przerodziły moje życie w koszmar, nie umiem sobie teraz już z tym poradzić. Partnerowi zaczeło przeszkadzać jaka jestem, wciąż bylam daleka od ideału który on zaczął sobie uświadmiać, wcześniej pasowało mu że jestem od niego zależna, że poddaje mu się, to on o wszystkim decyduje, w tej chwili chce rządzić, ale żebym wykonywała wszystko zgodnie z jego wytycznymi,ale mam przy tym myśleć i decydować. A ja nie umiem, boję się ponieważ każda próba mojej samodzielności kończyła się tym że coś psułam, co mi dobitnie później uświadamiał(jak się bardzo chce to się to zrobi, nie zależało Ci na tym dlatego tego nie zrobiłać, nie przykładasz się, itp. ). Ostatni miesiąc był już nie do wytrzymania, szukałam ucieczki w internecie, jedynie tak mogłam, gdyż fizycznie jestem jak ja to nazywam uwiązana. Szukałam oderwania od rzeczywistości, to pomagało zapomnieć o problemach, niestety wpadłam w erotyczną relację wirtualną o której on się dowiedział, to było dno, ja się czułam jak SZMATA i nie mogłam patrzeć jak cierpi, wybaczył mi, ale po tym jak uratowałam go, chciał się zabić, jakbym ujeła się homorem i wróciła do niego 5 minut później nie byłoby go już... przeżyłam straszną traumę i została z tym sama, bolało mnie bardzo to iż przezemnie mógł stracić życie. Pozbieraliśmy się jakoś, pierwszy tydzień nie odchodziłam na krok, byłam przy nim widziałam że tego potrzebuje, nie radził sobie z tym wszystkim. Po tygodniu wrócił do starych nawyków, zaczeło mu wszystko przeszkadzać, ja wg niego pracuje za mało, za mało się staram, tylko mówię nie robię, a ja się tak bardzio staram. Zrzucił swoje życie na mnie, powiedział że to co się z nim stanie jest w moich rękach, a ja nie potrafię być taka żeby on był zadowolony, popada w furie w których niszczy siebie samego, to mnie boli, nie wiem jak go uspokoić, a to jak siebie krzywdzi sprawia jeszcze większy ból. Wstaję rano ze strachem, boje się kolejnego dnia, nie daję rady tego udzwignąć, a jesem obarczana wieloma obowiązkami i wszystkie problemy spoczywaja na mnie i o wszystko jestem obwiniana. Nie mam się do kogo zwrócić o pomoc , nie mam z kim porozmawiać, chociażby się wypłakać, dostać trochę zrozumienia, bo tego mi brakuje, brakuje mi zrozumienia, akceptacji. Znowu zaczynam siebie nienawidzieć, znowu zaczynam się sobą brzydzić. A nie mam prawa się odezwać,że znowu jest mi źle, bo to ja go skrzywdziłam i do tego doprowadziłam. Brakuje mi już sił mam ochotę uciec, jak mam to wszystko zmienić. boję się że w końcu albo jemu się coś stanie, albo mnie....
  2. Pappinka

    Witam wszystkich

    Witam Was, mam na imię Paulina i mam 25 lat. Postanowiłam tu poszukać pomocy, ponieważ życie mnie przerasta, niestety, brakuje ni juz sił. Problem leży w długotrwałym związku który jest coraz bardziej wykańczający, ale myślę że założę swój wątek i Wam to dokładnie opiszę, Mam nadzieję że znajdę tu poradę której szukam.
×