Witam!
Z depresja, myslami obsesyjno - kompulsywnymi zmagam sie juz od dawien dawna. Wlasciwie to od 10 roku zycia. Zawsze jakos to bylo, co minelo, to wracalo. Z podwojona sila. Bylo czasem naprawde ciezko. Ciecie sie po rekach, napady bulimiczne, glodzenie sie, potrafilam nie wychdzic z lozka przez miesiac albo jak pracowalam to po pracy lozko i lezalam tam bez celu. Pozniej wiele czytalam i dowiedzialam sie ze medytacja pomaga wiec zaczelam medytowac, nie powiem pomoglo sporo i uspokoilam sie ale nie na dlugo. Nieco ponad pol roku temu przeszlam przez traume. Mieszkalam z osoba ktorej tak nienawidzilam, ten czlowiek sprowadzil same klopoty i dostalam okropnej fobii. Chcialam uciec ale nie.moglam. Czulam sie zamknieta w klatce i kontrolowana. O malo nie zgwalcona. Wszystko to byla moja wina. W praktyce moglam odejsc ale balam sie jeszcze wiekszych problemow. O malo nie zostalam porwana, udalo mi sie cudem i dzieki intuicji uciec - dostalam jakiegos szalu i niesamowitej obsesji przez 7 dni nie wychodzilam z domu, jedynie co najwyzej - do sklepu. I to z wielka uwaga, rozgladajac sie. Wymienialam karty sim, lamalam, zmienialam nr telefonow. Przebieralam sie, zmienialam wlosy nie do poznania. To byly najgorsze dni mojego zycia pelne napiecia i lęku. Z tego wszystkiego az sama sie juz pogubilam czy nie przesadzilam. Raz pamietam potrafilam w nocy wracajac od znajomych po wypiciu polowy piwa dostac napadu placzu, siasc gdzies na krawezniku albo w lesie przy parku, na cmentrzu i sama do siebie mowilam, krzyczalam jak bardzo nie chce zyc zeby ten ktos jak chce mnie juz zabil i mam dosc. Jak bardzo siebie nienawidze i jestem zmeczona. Raz nawet jakis policjant mnie znalazl i odprowadzil do taksowki. Pozniej po tym wszystkim
.kolejne sprawy sie posypaly. Zostalam zwolniona z pracy 2x przez szefa erotomana, mialam duzo sytuacji stresowych, z facetami sie nie ukladalo, nie bede dalej pisac bo szkoda slow i Waszego czasu. Mialam momenty ze chcialam skonczyc ze soba ale nie wiedzialam jak. Czulam i czuje dalej - okropny bol. Jednak co ostatnio mnie zaniepokoilo - dzieje sie ze mna cos naprawde dziwnego przestaje byc swiadoma w tym , co robie. Np potrafie zaczac ubierac czyjes buty nagle zauwazam ze nie sa moje, strasznie.mi wstyd albo wziasc jakas rzecz ze sklepu i dopiero jak ochroniaz mnie zaczepi zauwazyc ze to nie moje. Do tego, leki sie nasilily. Np. Jak pojdzie moja wspolokatorka do toalety po mnie - a ja zaczynm myslec czy aby na pewno sposcilam wode, czy nie zostawilam tampona na widoku, jakiejs bielizny- o matko!! Jesli ona to zobaczy zaraz powie wszystkim, zacznie mnie obgadywac, zacznie krzyczec a co jesli Krzyskowi powie?( i zaczyna sie to uczucie niepokoju, odrzucenia, strachu.. ) i tak praktycznie kilka rzeczy dziennie mnie stresuje. ktos popatrzy raz ze znajomych w pracy - zaczynam myslec czy czegos nie zrobilam zle,nie powiedzialam zle,zaraz zaczna krzyczec na mnie, znienawidza mnie, cos mi zrobia itd. To uczucie w brzuchu jest najgorsze okropny stres, bol i strach. Jesli jestem w domu, to nie potrafie lezec spokojnie sama nie wiem co z soba zrobic, mam ataki agresjii. Siedze na necie zeby "zabic czas", kedynie fitness i silownia mi jakos pomaga. Nigdy nie bylam u psychiatry i boje sie isc tam, ze dostane jakies psychotropy i mi juz calkiem odbije albo omami mnie. Co robic?? Moze lepiej do psychoterapeuty? I tak sie sama sobie dziwie ze jeszcze sie nie zabilam . czuje, jednak ze jak nic nie zrobie z tym to w koncu ta linka kiedys peknie i z wszystkim skoncze moze nie przez samobojstwo ale np wpadne w jakies mocne narkotyki bo tak sie nie da zyc kazdy dzien to dla mnie cierpienie. Prosilam o pomoc , i ta naprawde wszyscy na to leja. Jedyna osoba tylko jest w stanie mnie wysluchac i doradzic. Wiekszosc mowi: nie przejmuj sie, bedzie lepiej..
To jeszcze bardziej dobija gdy z roku na rok jest gorzej