Hej :)
Długo zwlekałam z zarejestrowaniem się na tym forum, ale chyba w końcu nadszedł na to czas. W końcu pierwszym krokiem jest uświadomić sobie, że ma się problem. Chyba dopiero teraz do tego dojrzałam.
Mam na imię Ania, mam 19 lat i ... prawdopodobnie mam depresję. Nie wiem z czego to wynika, niskiej oceny? Nie akceptacji samej siebie? Z każdym tygodniem jest coraz gorzej. Zaczęło się od izolacji od przyjaciół, rodziny i znajomych. Każde wyjście, początkowo witane z ochotą, tuż po niecałej godzinie zaczynało być nieprzyjemne i skutkowało pragnieniem jak najszybszego zamknięcia się w czterech ścianach. Z czasem nawet i na samą myśl o wyjściu byłam przerażona. Zaczęło się wymigiwanie od wszelkich spotkań z większą liczbą osób - wesela, studniówki, imprezy były dla mnie abstrakcją, także i święta stały się cierpieniem.
Jednak przełamaniem wszystkiego było rozpoczęcie studiów i całkowite 'nie odnalezienie się' wśród ludzi i materiału.
Przeniesienie się z rodzinnego miasta do miejscowości, gdzie jest się całkowicie samemu, nie było dobrym rozwiązaniem. Codziennie po powrocie do domu czuję bezsens i samotność, która... o zgrozo koliduje z brakiem chęci do przebywania z ludźmi. W każdej dziedzinie życia odnoszę coraz większą porażkę, a z dnia na dzień coraz gorzej sobie z tym radzę.
Boję się podzielić tym z rodziną. Nie wiem, jak na to zareagują. Wyśmieją? Pomogą? Będą współczuć? Mam dosyć specyficzną rodzinę, tam nie ma miejsca na porażki. Boję się również, że wezmą to za mój wymysł, jestem w końcu bardzo młoda, nie wiem, czy zrozumieją mnie, czy co gorsze zbagatelizują. Wolę chyba żyć nadzieją, że gdy będzie naprawdę źle, pomogą mi.
Trochę się rozpisałam, ale potrzebowałam wyrzucenia tego wszystkiego z siebie, nawet w internecie.