Mnie od dłuższego czasu męczą myśli dotyczące zwierząt. Wiecznie się przejmuję tym, że tyle psów, kotów jest codziennie wyrzucanych. To brzmi dość lekko, bo pewnie większość osób jest wrażliwa w tym temacie. Niestety, ja wariuję i spędzam długie godziny przeglądając Internet, roztkliwiając się, a potem przeżywając, iż nic nie mogę zrobić. Strasznie, strasznie męczące. Ba, nawet znam początek tej historii. Trzy lata temu zaadoptowaliśmy psa, który musiał wrócić, bo nie poinformowano nas o jego problemach behawioralnych. Był agresywny, nawet spotkania ze specjalistami nie pomagały. Myślę, że od tamtej pory trzymają się mnie mocne wyrzuty sumienia, idealizuję tego psiaka i wytykam sobie, iż mogłam zrobić więcej.