Cześć wszystkim :)
Nazywam się Wiktor, mam 23 lata i raczej nic mi nie dolega.
Może opiszę jak w ogóle doszło do tego, że zainteresowałem się tym forum i tematem nerwic...
Od jakiegoś mniej więcej roku mam pewien dziwny problem z oddychaniem. Coś w stylu zapominania o oddychaniu - muszę intensywnie myśleć o tym by zrobić wdech i wydech, inaczej jakby o tym zapominam. Zazwyczaj ten stan nie trwa dłużej niż pół godziny i przechodzi. Czasem zdarzało się to raz na parę tygodni, czasem codziennie - bez reguły. Oczywiście zdrowotnie było ze mną wszystko ok, lekarz zasugerował, że może to być na tle nerwowym. Później jakoś pół roku temu trochę się to nasiliło - doszły jeszcze bóle głowy i okropny ból całej szczęki i jakby zębów. Tak samo - fizycznie wszystko ok. Zasugerowano mi wizytę u psychiatry, bo to może być nerwica. I okazało się, że nie nerwica, a stres - tyle, że w ilościach krytycznych. Pierwsze problemy pojawiły się przy stresie związanym z mieszkaniem, chorobą bliskiej mi osoby, śmiercią w rodzinie najlepszej przyjaciółki, a potem jeszcze (pół roku temu) umarła najbliższa mi osoba (rak mózgu). Podobno właśnie przez to zaciskam zęby i mam te problemy z oddychaniem. Dostałem hydroksyzynę do brania głównie przed snem, bo wtedy najczęściej miałem kłopoty z oddychaniem. I faktycznie jest lepiej. Psychiatra stwierdził, że to stan przejściowy ponieważ nie mam żadnych lęków ani zaburzeń wymagających leczenia i wszystko wróci do normy jak przebrnę w końcu przez kłopoty. Chociaż jestem ponoć na prostej drodze do nerwicy neurastenicznej (której de facto mam pierwsze objawy) o ile nic się w moim życiu nie zmieni. Na moje szczęście mój okropny charakter trochę mnie w tym wszystkim ratuje, bo jakimś cudem nie załamuję się i umiem się zmusić do w miarę normalnego funkcjonowania. No i tyle. Pomyślałem, że chociaż niby to tylko przejściowy problem to warto się zainteresować i przede wszystkim dowiedzieć się co robić by jednak w tą nerwicę nie wpaść.
A przy okazji fajnie będzie też pogadać na inne ciekawe tematy.
