Odczuwam tak silny stres ze dosłownie mnie paraliżuje. Zaczęło się to od powrotu do domu po kilku dniowym wyjezdzie. Przyjechałam i poczułam taka pustke i rozczarowanie, ze wszystko tak szybko sie skonczylo i czas znowu powrocic do szarej rzeczywistosci. Stres odczuwałam tak silny, że się rozchorowałam: bóle brzucha, wymioty.
Wczoraj znowu się zaczęło. Miałam problemy z zaśnieciem, trochę popłakałam, brzuch mnie skręcał, 0 apetytu do dnia dzisiajszego. Ostatnio miałam szkolenie na temat stresu, nasłuchałam się trochę jakie mogą być skutki-choroby wywołane nadmiernym stresowaniem się, trochę myślę o tym i to też w jakiś sposób napędza tą sytuację. Najbardziej się boję że dostanę zawału serca w nocy...jakies takie glupie mysli mi przechodza. Wszystko dla mnie straciło sens...