Skocz do zawartości
Nerwica.com

Karen

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Karen

  1. no ja niby to wszystko wiem, ale ja się boję tego, co będzie po śmierci. boję się, że to będzie coś przerażającego
  2. Witajcie, ja też odkąd sięgnę pamięcią miałam lęki hipochondryczne. Chodzę regularnie na terapię i moja terapeutka twierdzi, że źródłem takich lęków jest lęk przed śmiercią. Poszukałam głęboko w sobie i stwierdziłam, że to prawda - w moim przypadku. Myślę, że jeśli przestanę bać sie śmierci to wszystkie lęki hipochondryczne przestaną mieć jakikolwiek sens. Pojutrze mam sesję dotyczącą oswajania śmierci. Co Wy sądzicie o takim spojrzeniu na sprawę hipochondrii? pozdrawiam wszystkich
  3. hej:) ja też zawsze panicznie boję się badań krwi. zwłaszcza, że jak miałam cholesterol podwyższony to lekarze mnie zawałem straszyli i za każdym razem, kiedy robię kontrolę (mimo tego, że spadł do normy) to się boję znowu. ale tak naprawdę dzięki psychoterapii behawioralno-poznawczej odkryłam prawdę o takich lękach: ich pierwotną przyczyną i podstawą jest LĘK PRZED ŚMIERCIĄ. Próbuję to teraz na terapii przerabiać, czego się boję tak naprawdę w śmierci, dlaczego itd Poszukajcie takiej drogi, myślę, że stąd wszelka hipochondria, a wiem co mówię, bo przypisywałam sobie już wszelkie choroby i najmniejszy objaw somatyczny kojarzy mi się z czymś strasznym. pozdrawiam i życzę spokoju :) przy okazji polecam wszystkim terapię poznawczo-behawioralną. ja po paru latach róznych terapii, leków, itd, w końcu zaczęłam zdrowieć!!!! :) :) :)
  4. Karen

    [Warszawa] Nasza Stolica

    czyli podsumowując: piątek, 13 marca, godz. 20, 4 kąty na Wilczej :) ja będę Natka
  5. Karen

    [Warszawa] Nasza Stolica

    ja będę!!! a gdzie? znowu 4 kąty na Wilczej?
  6. Karen

    [Warszawa] Nasza Stolica

    mi piątek 20 pasuje :)
  7. Karen

    [Warszawa] Nasza Stolica

    ja na pewno jestem za :)
  8. Karen

    [Warszawa] Nasza Stolica

    no co Ty :) nareszcie poczułam się normalnie, nie jak "dziwny odrzut". i zrozumiałam dzięki Wam, że rozczulam się nad sobą za bardzo, bo ludzie mają większe dolegliwości ode mnie i dzielnie na co dzień sobie z nimi radzą i nie poddają się. a historia Polinki uświadomiła mi, że moje życie nie było wcale tragiczne, jak mi sie do tej pory wydawało. Ona przeszła przez piekło i potrafiła pójść dalej, nie poddać się. Podziw i szacunek Polina :) dziękuję Wam raz jeszcze i czekam na następne spotkanie :) pozdrawiam ciepło
  9. Karen

    [Warszawa] Nasza Stolica

    Hej:) i było bardzo fajnie!!!! szkoda, że była nas tylko trójka. ludzie, to naprawdę pomaga, jak terapia grupowa, a do tego fajnie Was poznać w realu. może następnym razem uda się więcej osób namówić... mam nadzieję :) pozdrawiam wszystkich ciepło :)
  10. hej:) ja biorę pół z 0.25mg i to wystarczy, żeby zabić lęk i nie mieć żadnych dziwnych objawów ubocznych. ale może dlatego, że ważę tylko 50kg i taka minimalna dawka już na mnie działa? oprócz tego biorę codziennie Cital (też po pół tabletki i też działa). ale bez xanaxu nie wychodzę z domu, a zwłaszcza do pracy. moja lekarka też mówi,że jak już Cital zacznie działać na dobre (biorę 3 tydzień dopiero), to odstawimy xanax. Mam nadzieję....
  11. spoko, nie martw się :) jestem polonistką i mi to nie przeszkadza, myślę, że innym też nie, bo nie po to tu jesteśmy, żeby patrzeć na swoje błędy. i tak za dużo ich na co dzień w sobie widzimy :) pozdroofka
  12. To może ktoś, kto pozbył się lęków powie, jak to jest? Żyć bez lęków i być normalnym? Jak się tego nauczyć? A może to kwestia zaufania do siebie? Jeśli będziemy mieć wysokie poczucie włąsnej wartości i zaufanie, że sami dla siebie potrafimy być opiekunem, to lęki miną?
  13. Właśnie zaczęłam głębiej nad tym myśleć i doszłam do wniosku, że w moim przypadku lęki są pewnego rodzaju "ochroną". Mam tak wysokie wymagania wobec siebie i chcę spełnić oczekiwania inncyh: społeczeństwa (dostosować się do norm i zwyczajów), bliskich (zadowolić w końcu Ojca), że tylko LĘKI mogą być wytłumaczeniem, dlaczego nei daję rady. Inaczej musiałabym stanąć twarzą w twarz z sytuacją, która mnie chyba przerasta: nie będę nigdy tak dobra, żeby Ojciec był zadowolony i wszyscy inni. Powinnam żyć dla siebie - a nie potrafię. Więc lęki to taki bezpieczny kokon, mimo tego, że są okropne i robię wszystko, żeby się ich pozbyć. CHodzę na bardzo kosztowną psychoterapię, biorę leki, ćwiczę jogę, czytam mądre książki. I tak się boję: bo jak ma wyglądać życie bez lęku? Ja nie wiem, całe moje dorosłe życie to LĘK.
  14. Mi to wczoraj uświadomiła psychoterapeutka. Zaczęłam brać jakiś czas temu leki (Cital) i lęki w zasadzie zupełnie ustały, aż tu nagle załamka - słabo, dół, zwolnienie lekarskie. A ona mi na to: "Pani się boi nowej sytuacji, życia bez lęku... bo co wtedy?" A ja jej na to: " przerażenie i pustka". To dziwne, ale od 7 lat zmagam sięz lękami i teraz, gdy zaczynają odchodzić, boję się, jak to będzie... Jak to jest żyć bez lęku, czy wtedy trzeba być bardziej "normalnym", spełniać więcej wymagań, a może te lęki to jakieś takie "usprawiedliwienie" dla nas, że czegoś tam już nie dajemy rady?
  15. Ludzie, wydaje mi się, że my-lękowcy i tak za dużo sobie na co dzień wmawiamy dolegliwości, a wyszukiwanie kolejnych to chyba kompletnie zła droga. Mam nerwcię lękową od 7 lat. Dopiero teraz przy dobrej psychoterapeutce i lekach zaczynam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Wyszukiwanie kolejnych wytłumaczeń naszych objawów to droga do nikąd. Odpowiedź każdy z nas ma w sobie. I dla każdego jest inna. Wystarczy mieć odwagę i poszukać.... pozdrawiam wszystkich i życzę wyzdrowienia :)
×