-
Postów
27 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia Karen
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Karen odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
no ja niby to wszystko wiem, ale ja się boję tego, co będzie po śmierci. boję się, że to będzie coś przerażającego -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Karen odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Witajcie, ja też odkąd sięgnę pamięcią miałam lęki hipochondryczne. Chodzę regularnie na terapię i moja terapeutka twierdzi, że źródłem takich lęków jest lęk przed śmiercią. Poszukałam głęboko w sobie i stwierdziłam, że to prawda - w moim przypadku. Myślę, że jeśli przestanę bać sie śmierci to wszystkie lęki hipochondryczne przestaną mieć jakikolwiek sens. Pojutrze mam sesję dotyczącą oswajania śmierci. Co Wy sądzicie o takim spojrzeniu na sprawę hipochondrii? pozdrawiam wszystkich -
hej:) ja też zawsze panicznie boję się badań krwi. zwłaszcza, że jak miałam cholesterol podwyższony to lekarze mnie zawałem straszyli i za każdym razem, kiedy robię kontrolę (mimo tego, że spadł do normy) to się boję znowu. ale tak naprawdę dzięki psychoterapii behawioralno-poznawczej odkryłam prawdę o takich lękach: ich pierwotną przyczyną i podstawą jest LĘK PRZED ŚMIERCIĄ. Próbuję to teraz na terapii przerabiać, czego się boję tak naprawdę w śmierci, dlaczego itd Poszukajcie takiej drogi, myślę, że stąd wszelka hipochondria, a wiem co mówię, bo przypisywałam sobie już wszelkie choroby i najmniejszy objaw somatyczny kojarzy mi się z czymś strasznym. pozdrawiam i życzę spokoju :) przy okazji polecam wszystkim terapię poznawczo-behawioralną. ja po paru latach róznych terapii, leków, itd, w końcu zaczęłam zdrowieć!!!! :) :) :)
-
czyli podsumowując: piątek, 13 marca, godz. 20, 4 kąty na Wilczej :) ja będę Natka
-
ja będę!!! a gdzie? znowu 4 kąty na Wilczej?
-
mi piątek 20 pasuje :)
-
ja na pewno jestem za :)
-
no co Ty :) nareszcie poczułam się normalnie, nie jak "dziwny odrzut". i zrozumiałam dzięki Wam, że rozczulam się nad sobą za bardzo, bo ludzie mają większe dolegliwości ode mnie i dzielnie na co dzień sobie z nimi radzą i nie poddają się. a historia Polinki uświadomiła mi, że moje życie nie było wcale tragiczne, jak mi sie do tej pory wydawało. Ona przeszła przez piekło i potrafiła pójść dalej, nie poddać się. Podziw i szacunek Polina :) dziękuję Wam raz jeszcze i czekam na następne spotkanie :) pozdrawiam ciepło
-
Hej:) i było bardzo fajnie!!!! szkoda, że była nas tylko trójka. ludzie, to naprawdę pomaga, jak terapia grupowa, a do tego fajnie Was poznać w realu. może następnym razem uda się więcej osób namówić... mam nadzieję :) pozdrawiam wszystkich ciepło :)
-
hej:) ja biorę pół z 0.25mg i to wystarczy, żeby zabić lęk i nie mieć żadnych dziwnych objawów ubocznych. ale może dlatego, że ważę tylko 50kg i taka minimalna dawka już na mnie działa? oprócz tego biorę codziennie Cital (też po pół tabletki i też działa). ale bez xanaxu nie wychodzę z domu, a zwłaszcza do pracy. moja lekarka też mówi,że jak już Cital zacznie działać na dobre (biorę 3 tydzień dopiero), to odstawimy xanax. Mam nadzieję....
-
spoko, nie martw się :) jestem polonistką i mi to nie przeszkadza, myślę, że innym też nie, bo nie po to tu jesteśmy, żeby patrzeć na swoje błędy. i tak za dużo ich na co dzień w sobie widzimy :) pozdroofka
-
To może ktoś, kto pozbył się lęków powie, jak to jest? Żyć bez lęków i być normalnym? Jak się tego nauczyć? A może to kwestia zaufania do siebie? Jeśli będziemy mieć wysokie poczucie włąsnej wartości i zaufanie, że sami dla siebie potrafimy być opiekunem, to lęki miną?
-
Właśnie zaczęłam głębiej nad tym myśleć i doszłam do wniosku, że w moim przypadku lęki są pewnego rodzaju "ochroną". Mam tak wysokie wymagania wobec siebie i chcę spełnić oczekiwania inncyh: społeczeństwa (dostosować się do norm i zwyczajów), bliskich (zadowolić w końcu Ojca), że tylko LĘKI mogą być wytłumaczeniem, dlaczego nei daję rady. Inaczej musiałabym stanąć twarzą w twarz z sytuacją, która mnie chyba przerasta: nie będę nigdy tak dobra, żeby Ojciec był zadowolony i wszyscy inni. Powinnam żyć dla siebie - a nie potrafię. Więc lęki to taki bezpieczny kokon, mimo tego, że są okropne i robię wszystko, żeby się ich pozbyć. CHodzę na bardzo kosztowną psychoterapię, biorę leki, ćwiczę jogę, czytam mądre książki. I tak się boję: bo jak ma wyglądać życie bez lęku? Ja nie wiem, całe moje dorosłe życie to LĘK.
-
Mi to wczoraj uświadomiła psychoterapeutka. Zaczęłam brać jakiś czas temu leki (Cital) i lęki w zasadzie zupełnie ustały, aż tu nagle załamka - słabo, dół, zwolnienie lekarskie. A ona mi na to: "Pani się boi nowej sytuacji, życia bez lęku... bo co wtedy?" A ja jej na to: " przerażenie i pustka". To dziwne, ale od 7 lat zmagam sięz lękami i teraz, gdy zaczynają odchodzić, boję się, jak to będzie... Jak to jest żyć bez lęku, czy wtedy trzeba być bardziej "normalnym", spełniać więcej wymagań, a może te lęki to jakieś takie "usprawiedliwienie" dla nas, że czegoś tam już nie dajemy rady?
-
Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)
Karen odpowiedział(a) na atrucha temat w Zaburzenia osobowości
Ludzie, wydaje mi się, że my-lękowcy i tak za dużo sobie na co dzień wmawiamy dolegliwości, a wyszukiwanie kolejnych to chyba kompletnie zła droga. Mam nerwcię lękową od 7 lat. Dopiero teraz przy dobrej psychoterapeutce i lekach zaczynam rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Wyszukiwanie kolejnych wytłumaczeń naszych objawów to droga do nikąd. Odpowiedź każdy z nas ma w sobie. I dla każdego jest inna. Wystarczy mieć odwagę i poszukać.... pozdrawiam wszystkich i życzę wyzdrowienia :)