Witam,
Jestem pierwszy raz na tym forum,
,,Mój problem" polega na tym, że mam kolegę, z którym w ogóle się już nie można dogadać. Jest z nim coraz gorzej, ostatni raz widziałem go 4 mies temu i juz wtedy wydawał się dziwny ale dzisiejszego wieczoru dopiero przeżyłem horror. Wiem ze zażywa narkotyki w postaci amfetaminy lub jakiegoś podobnego gówna. Sprawa wygląda o tyle poważnie ze po 15 min rozmowy z nim widać, że gość ma nie halo. Skoro ja po takim czasie (przyp. 4 mies), na podstawie rozmowy nie dłuższej niż 20 min potrafie wyciągnąć tak poważne wnioski to jego rodzice napewno zauważyli to samo. Tylko dlaczego nikt z tym nic nie robi?!. Chłopak gada od rzeczy, zachowuje się jakby w ogóle nie słuchał, mimo że utrzymuje kontakt wzrokowy, gubi się w wypowiedziach, zaczyna zdania nie kończąc ich. Nie wiem jak mu pomoc. Z rodzicami nie porozmawiam bo zostane jeszcze oskarżony o obrazę wobec ich syna, wierzcie na słowo ze rozmowa z rodzicami odpada. Widać że chłopak się męczy. Dlaczego chce mu pomóc? Ponieważ to kolega od najmłodszych lat, razem chodziliśmy do szkoły i niechce mieć go na sumieniu, myśl że mogłem w jakiś sposób mu pomóc a tego nie zrobiłem nie dałaby mi spokojnie spać. Aktualnie pracuje w takim systemie pracy, że mój grafik nie pozwala mi na zbyt wiele czasu aby mu poświęcić. Wszyscy co go znali odsuneli się od niego bo uważają go za wariata, gdzie 3 lata temu to był normalny, inteligentny , zdrowy chłopak. Dragi go zniszczyły, dlatego moje pytanie, jak mam mu pomóc ?