Ja też tak miałem. To uczucie oczywiście nie było na stałym poziomie. Raz było słabsze, momentami jakby nawet zanikało innym razem było tak silne, ze wręcz nie do wytrzymania. Po czasie się okazało, że było co najmniej kilka przyczyn tego uciążliwego permanentnego zmęczenia. Po pierwsze organizm wyjałowiony z minerałów i witamin, do tego zatruty (mimo nawet - jak mi się wydawało - zdrowej diety do organizmu trafiało sporo niepożądanych substancji). Innymi słowy wydawało mi się, że zdrowo się odżywiałem a jednak było inaczej. Odmawiałem też sobie jedzenia w wystarczającej ilości bo za wszelką cenę chciałem utrzymać dobrą sylwetkę. Dużo czasu spędzałem w zamkniętych pomieszczeniach a to jednak nie to samo co na słońcu i na świeżym powietrzu. Po wtóre z powodu pewnych przeszkód (w tym miejscu nie chce rozwijać tematu, bo to chyba nie w tym wątku) nie robiłem tego czego tak naprawdę w głębi duszy pragnąłem. Tym samym zamiast pozytywną energią napełniałem się negatywną. Jaki w konsekwencji był mój stan psychiczny chyba nie trzeba mówić. A ciało ,jako że jest z nią nieodłącznie związane reagowało podobnie: ciągłym uporczywym, okropnym, momentami ciężkim do zniesienia uczuciem zmęczenia. To nie pozwalało normalnie funkcjonować. Nie chciało się żyć.