Skocz do zawartości
Nerwica.com

MArek44

Użytkownik
  • Postów

    45
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez MArek44

  1. W PSSD to nie zaburzenia seksualne są największym problemem, a przede wszystkim trwałe stłumienie emocjonalne. Emocje to najbardziej istotna rzecz w życiu człowieka kształtująca wszystkie jego zachowania, myśli i wybory. Jeśli jest duży deficyt emocji to żaden psycholog nie pomoże, bo zwyczajnie nie ma materiału do pracy ani możliwości wpływu

     

    Ci którzy mają tylko zaburzenia seksualne są de facto szczęśliwcami w tej loterii.

  2. SSRI są najbardziej niebezpieczne, przez to że wydają się być bardzo bezpieczne. Przez ten fakt są masowo przepisywane - w niektórych grupach wiekowych i krajach do 20% populacji. To samo było z benzodiazepinami.

     

    Wraz ze wzrostem liczy recept równolegle rozwijają się epidemie nowych chorób których wcześniej nie było i "nie wiadomo" skąd się biorą.

  3. 10 godzin temu, pssd2022 napisał:

    Cześć, przejrzałam cały wątek, większość osób wypowiadających się tu to mężczyźni w związku z czym perspektywa jest trochę inna. Przez 10 lat brałam różne SSRI z krótkimi przerwami, w listopadzie zakończyłam leczenie escitalopramem. Na początku było okej, podskok libido itd. Aktualnie problemy z czuciem i orgazmem to największy kłopot. Czy polecacie jakiegoś lekarza w Warszawie? Mój psychiatra jest bezradny. Samoleczenie kolejnymi ssri nie wchodzi w grę, chętnie usłyszałabym opinie i historie dziewczyn. 

     

    Na PSSD nie ma leczenia. Albo się z czasem poprawi ( kilka lat), albo tak już zostanie.

     

    Jak wolisz lekarza od np. księdza czy psychologa to prof Michał Lew-Starowicz ( młodszy ) publikuje prace naukowe nt. PSSD. Na leczenie nie licz - najwyżej na eksperymenty lekami na inne choroby, wsparcie psychologiczne lub diagnostykę różnicową w kierunku uleczalnych dolegliwości. Raczej nie zaszkodzi skoro jest świadomy.

  4. W dniu 19.12.2021 o 05:40, bolek88 napisał:

    @MArek44 Sam się zastanawiam co masz na myśli pisząc crash? Wydaje mi się, że nie było nic, co miało z tym związek. Zwykle unikam leków. Obszernie się wypowiadałem się w tym temacie. 0,5 tabsu Mydocalmu rozwaliło mi życie. Dziś stępienie emocjonalne i erekcja bez czucia i przyjemności. Orgazm jakby stłumiony. Objawy podobne do wysokiej serki i nikt nic nie wie :D Brałem tyle suppli, że na przyzwoite auto odłożę za to.

     

    Sądzę, ze w kolejnym życiu może mi się naprawi, bo w tym to niewiele już zyskam.

     

    Crash, zapaść - nagłe, drastyczne pogorszenie . Często długotrwałe.

     

    0,5 tabletki to sugeruje. Samo zjawisko polega na tym, że jak kiedyś brałeś SSRI i bezpośrednio po odstawieniu nie miałeś większych lub w ogóle objawów to PSSD nadal może się ujawnić pod wpływem silnego stresu lub działania innej substancji

     

    Mnie osobiście zcrashował escitalopram po trzech tabletkach.  A skąd wiem, że to crash ? Bo ten sam escitalopram brałem na początku leczenia przez 4 tygodnie i nie miałem absolutnie żadnych objawów. Później przez pół roku inny antydepresant. I on mógł właśnie spowodować PSSD, bo po jego ostawieniu czułem, że coś jest nie tak. Ale było słabo odczuwalne. Jak później wziąłem escitalopram to znikąd dostałem wręcz absurdalnych objawów. To jak po lekkim krowtoku z nosa nagle pojawiłby się krwotok w mózgu. Przyczyna - krzepliwość krwi - w obu jest ta sama.

     

    Jestem przekonany, że po 6 miesiącach leczenia drugim antydepresantem coś było mocno uszkodzone. Escitalopram tylko dopełnił dzieła. To nie przypadek, że lek który wcześniej świetnie tolerowałem po zaledwie trzech tabletach sprawił, że zdrowie posypało się jak domek z kart. 

  5. W dniu 28.11.2021 o 13:59, bolek88 napisał:

    Ja mam zbliżone objawy jak po SSRI po Mydocalmie (Relaksacja mięśni) i to pół tabletki odmieniło całe moje życie. Nikt nie wierzy, że to się dzieje. Tak jak piszecie, dopóki nie doświadczysz, to nie uwierzysz.

    Pół tabletki to bardziej wygląda na crash. Uzywałeś wcześniej SSRI, finasterydu, izoteku lub antybiotyków fluorochinolonowych ? Jakoś trafiłeś na to forum

  6. Były już na zagranicznym internecie wypowiedzi lekarzy, w tym psychiatrów którzy brali SSRI i dostali PSSD. Krótko mówiąc zniechęcają się do zawodu i kolegów. Bardzo optymistyczni to są Ci którzy nigdy leków nie brali, a tylko o nich przeczytali. Trochę żartując to tak jak polecać banany na podstawie opisów w książkach nigdy ich nie próbując. 

  7. 1 godzinę temu, __Jack__ napisał:

    wstrzymują się z przyjęciem szczepionki. Ja się zaszczepiłem ,ale też nie wiadomo jaki syf wyjdzie po kilku latach.

     

     

    No właśnie. To nie tylko PSSD, tych chorób po lekach jest dużo więcej. Leki na cholesterol, finasteryd na łysienie, neuroleptyki, leki na trądzik.Każde z nich może wywołac trwałe objawy. Takiego ukrytego cierpienia jest w medycynie bardzo dużo. Nawet niektóre antybiotyki, masowo i bezmyślnie przepisywane przez lekarzy  jak ciprofloksacyna mogą zabić. Tu przykład - https://www.sebastiantalar.com/ I tylko odrobnia tych historii wychodzi na światło dzienne. Cała reszta przemilczana i ignorowana przez lekarzy.

     

    U mnie po 6 latach PSSD całkowicie zniknęło zaufanie do medycyny i wątpie bym się zaszczepił

  8. Na forum PSSD właśnie dwie osoby w ciągu kilku dni popełniły samobójstwa. W obu przypadkach PSSD było trwałe, wieloletnie i skomplikowane zanikiem / stłumieniem emocji. Sprawa wyszła na jaw tylko dzięki udostępnionym profilom na FB, więc realnie takich przypadków jest dużo więcej.

     

    Antydepresanty jednych ratują innych zabijają. Zbrodnią jest, że w polskich ulotkach SSRI nadal nie ma informacji o PSSD choć dysfunkcje seksualne to tylko czubek góry lodowej i wcale nie są najgorsze

     

     

  9. A o czym tu pisać ? Wszystkie leki, suplementy czy inne substancje zostały przetestowane. Masz ogrom materiału na reddit / pssd forum. Wniosek jest prosty - nie ma leczenia. Albo przejdzie albo nie. U mnie to już trzeci rok. W pierwszym jeszcze się łudziłem ale teraz nie mam złudzeń

     

    To jest ten etap w którym należało by zaakceptować stratę i bić się w sądzie o wielomilionowe odszkodowanie. No ale skoro PSSD nie jest proste do udowodnienia i wyjątkowo łatwo można zwalić je na chorobę psychiczną ( na którą konkretnie zależy tylko od kreatywności biegłego ) to lekarzom i koncernom uchodzi to na sucho. Cała historia .

  10. W dniu 18.10.2020 o 19:24, Wujaszekwowo napisał:

    Siema wszystkim,

     

    Moja historia jest taka, że brałem Trazodon + Wellbutrin przez 6 miesięcy. Skutki uboczne to obniżone libido, mniejsza przyjemność z orgazmu i duże zaparcia. Po 3 miesiącach zaprzestałem brać Trazodon na kilka dni. Wszystkie skutki uboczne jak ręką odjał, super libido, brak zaparć i teraz pojawia się problem, bo po tygodniu znów zażywałem przez 3 miesiące, odstawiłem tydzień temu równy i... nie mam w ogóle libido. Jest taka dziwna sztuczna tylko przyjemność z dotykania się do tego wszystkie zaparcia nie puściły. Czy jest możliwe, że uszkodziłem sobie coś w mózgu na stałe przez to kur***estwo? 

    Ponoć jak się kiedyś brało SSRI to inne leki nie-SSRI też mogą namieszać. Po prostu PSSD wygląda na nieuleczalne i tu prędzej są remisje niż wyzdrowienia. Coś namieszasz - tracisz progress i wracasz do stanu z PSSD.

     

    Widocznie PSSD miałeś już wcześniej, ale nie zdawałeś sobie sprawy.

  11. W dniu 5.10.2020 o 02:21, reebok91 napisał:

    I proszę po latach ciszy producenci leków powoli przyznają się do tego że leki mogą wywołać pssd, to jest ulotka Dulsevi(duoleksetyna). Szkoda że dopiero teraz to piszą w 2012 roku bym się mocno zastanowił nad braniem leków.

    Bez tytułu.png

     

    Jak na permanentny skutek uboczny to bardzo nieśmiało napisane. Choć miło, że osoby rozpoczynające terapię Duloksetyną mogą podjąć bardziej świadomą decyzję. Oczywiście te, które czytają ulotki

     

    I pomyśleć, że temat PSSD wypłynął na wierzch tylko dzięki Internetowi, bo ludzie mogli odnieść swoje doświadczenia do innych na powstających grupach dyskusyjnych / forach i odkryć prawdę. W innym wypadku nadal nie byłoby jakichkolwiek informacji. Dość powiedzieć, że gość który założył pierwsze zagraniczne forum choruje od 30 lat, a PSSD dostał po fluwoksaminie czyli leku wprowadzonym w 1983.

  12. Mózg dziecka jest najbardziej plastyczny, ale równocześnie najbardziej podatny na zmiany. Neuroplastyczność to obosieczne ostrze . Sam byłem we wczesnej 20-tce jak dostałem permanentnych skutków ubocznych. Nie jest to dzieciństwo, ale mózg na tym etapie jest nadal dość plastyczny. Ogromna większość ludzi z PSSD to osoby co były leczone w młodym wieku. Nie słyszałem o 40-latkach którzy by zachorowali na PSSD po SSRI

     

    Obrzydliwe jak w ostatniej dyskusji o psychiatrii dziecięcej żaden lekarz czy dziennikarz nawet  słowem nie wspomni o PSSD. Nie jeden dzieciak się wyhuśta z tego powodu.

     

  13. Nasz urząd rejestracji leków i firmy farmaceutyczne nadal nie dodały do polskich ulotek informacji o PSSD mimo decyzji europejskiej agencji medycznej. W innych krajach UE już jest. Teoretycznie, jeśli ktoś od sierpnia 2019 dostanie PSSD po lekach ma mocne podstawy prawne do pozwania firmy farmaceutycznej, urzędu rejestracji jak i lekarza za nie poinformowanie o poważnych skutkach ubocznych.

     

     

  14. Trzeba mieć zasadę ograniczonego zaufania i polegać na własnej intuicji oraz informacjach. Jak psychiatra nie jest w stanie logicznie i drobiazgowo uargumentować swojej decyzji, tylko przepisuje leki to jego decyzji nie przyjmujesz. Nie przekonał cię. Proste. Tyle u mnie zabrakło.

     

    Przy pierwszym podejściu do SSRI pod koniec leczenia miałem przebłyski tego co mnie później spotka. Po odstawieniu ustąpiło. Dałem się namówić na drugą próbę i wtedy oberwałem PSSD. Zaufałem człowiekowi i popłynąłem. Antydepresanty miały być tą bezpieczniejszą alternatywą do tolerowanego wcześniej sporadycznego benzo. Tak naprawdę nie było potrzeby by cokolwiek zmieniać

     

     

  15. 7 godzin temu, lopez69 napisał:

    dlatego własnie śmieszą mnie niektóre opinie tutaj jak ludzie błądzą jak dziecko w nocy i bez opinii lekarza nie ruszą się nawet o krok, chociaż w sumie jak ktoś nie ma wiedzy to lepiej niech się słucha lekarzy , chociaż nie zawsze się dobrze na tym wychodzi 

     

    Wiesz, mnie bardziej przeraża, że dałem się oszukać i mu zaufałem. Miałem gościa za porządnego lekarza a facet dobrze grał. Ostatecznie więcej myślał jak zorganizować sobie dupochron i odciągnąć odpowiedzialność niż o tym, że mógł spartolić życie swoją decyzją. Wysłał liścik jakby nie mogł k**wa zadzwonić...

     

    Jak jest dobrze to jest dobrze, a jak źle to przekonujesz się o ludziach i całym systemie. Tyle że, PSSD jest permamentne więc g z tej wiedzy masz, bo już wdepnąłeś w gówno i się przykleiło

  16. No cóż jestem po wizycie. Może trochę za dużo sobie obiecywałem po tym liście. Lekarz zgodnie ze swoim pismem spisał objawy i z miną godną urzędnika skarbówki wypełnił zgłoszenie do URPL oraz wziął ode mnie oświadczenie. No... i na tym koniec. Bez oznak innego zaangażowania, polecenia gdzie pójść dalej, zastanowienia się jak lek antydepresyjny mógł wywołać trwały skutek uboczny. Przecież to powinno być ciekawe a on ma chyba wiedzę nabytą przez lata nauki, zajmowania się psychiatrią i własnych rozważań? "Nic więcej nie mogę dla Pana zrobić " i znaczące spojrzenie na zegarek oraz drzwi, przecież inni pacjenci czekają.... Zbyt dużo oczekiwałem od osoby teoretycznie odpowiedzialnej za przepisanie leku po którym kilka lat mam dysfunkcje seksualną i nie odczuwam emocji tak samo jak wcześniej?

     

     

    Niektórzy lekarze psychiatrzy sa bardziej znieczuleni od pacjentów....

×