Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brunetka28

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Brunetka28

  1. ja już nie mam sił, za daleko to wszystko zaszło. trzymam za was wszystkich kciuki i dziękuję za krótką obecność tutaj.
  2. Fakt, nie mam siły zabrać się za rzeczywistość. Mam dość. Już mi się nie chce walczyć z czymkolwiek. Jak człowiek ma mieć pozytywne myśli skoro nie może okiełznać swoich uczuć. Możecie pisać,że jestem głupia, naiwna,nieodpowiedzialna...ale jak mam się pozbierać skoro ja czuje coś do tego człowieka. Znów dałam się omotać jego miłym słowom, spotykaliśmy się,spędziliśmy miło czas...na pewnej imprezie z okazji święta naszej wspólnej pasji byliśmy nierozłączni, a potem jakaś dziewczyna mówi mi,że ją bajeruje. Zniknęłam, on się przestraszył,dzwonił, pytał czy ze mną wszystko w porządku...a na moją wiadomość jak mógł się tak zachować-odp,że to nieprawda,że nie mogę wierzyć każdemu co mi kto powie. Nie wytrzymałam i napisałam mu,że musimy postawić sprawę jasno,że nic nas nie łączy,że skoro jestem mu obojętna bo niech mnie traktuje jak zwykłą kumpelę, bo ja go kocham i się zamęczę takimi szopkami. Chyba przekaz był jasny-na co on mi odp-nie denerwuj się,tylko modlitwa nam pomoże. No kurcze co to ma być-jak można tak odp???? nie rozumiem tego.
  3. Sądziłam,że takie fora są po to,aby móc się wygadać. Czasami człowiek naprawdę nie wie co ma robić, czuje się źle i myśli w bardzo zły sposób. Dziękuję tym osobom, które odp mi swoje przemyślenia a na idiotyczną wypowiedź o poprawnej polszczyźnie nie chce mi się reagować choć fakt-wielki wstyd dla mnie,że tak brzydko się wysławiam.
  4. Hmmm jeżeli chcesz coś skomentować to to napisz wprost
  5. To chyba będzie najlepsze rozwiązanie choć...nie wiem czy jest to możliwe na 100% z faktu,że pochodzimy z tych samych okolic i mamy tą samą pasję-co powoduje,że ja non stop o nim słyszę i nawet gdy będę go unikała to będą sytuacje kiedy się zobaczymy... ehhhh kurczę nigdy nie jest tak jakby się chciało... zresztą wcale mu się nie dziwię, ja 28lat i dwójka dzieci, rozwódka a on 24lata i wolny ptak- nikt o zdrowym umyśle by nie wytrzymał takiej presji sytuacji. Szkoda tylko,że się poznaliśmy i że nas tak to coś złapało. Gdyby nie to byłabym spokojniejsza i miałabym czysty umysł,a tak łapie mnie za serce i czuje ogromny, niewytłumaczalny ciężar. Hmmm nawet gdybym chciała wszystko wymazać to z automatu przypominam sobie jego opowieści np. o tym,że się zastanawiał jaki projekt domu wybrać, haha wybraliśmy razem a potem zadawał sobie pyt.po co mi taki duży dom i tyle pokoi, a na to jego wujek-weżmiesz sobie za żonę kobietę z dwójką dzieci i dwójkę sobie zrobicie :) przypadek. No cóż, było-minęło czas odciąć się od tego i tyle.
  6. A co ja więcej mogę zrobić??? mówimy o tym,że może mi zależeć to jak ocenić jego zachowanie??? może jestem naiwna,a w sumie na pewno w różnych aspektach życia,ale nie wierzę,że to co on robi jest podyktowane np.nudą.... więc zabawia się bo z braku laku dobry kit. Nie zmuszę go do niczego, jedyny co mogę zrobić to po prostu unikać wszelkiego kontaktu-nigdy nie odp na wiadomość i oby się tylko nie zobaczyć
  7. Ciągnie mnie, bo nie umiem go nie lubić ...umiem z nim przebywać normalnie,ale wystarczy jedno jego specyficzne spojrzenie a ja wiem,że nie dam rady. Jestem wściekła,bo on doskonale wie,że ja nie jestem kobietą na takie układy dziwne,a ciągle mi daje pstryka w nos skoro dzieje się między nami tak a nie inaczej. Boże, co za hipokrytka ze mnie. Nigdy w życiu nie sądziłam,że tak się dam omotać emocjonalnie chłopakowi młodszemu od siebie, i w dodatku niby nie w moim typie. Nie umiem tego nazwać,bo nie umiem... Wiele razy mu mówiłam,że jesteśmy kumplami i basta z tymi akcjami a i tak to nic nie dało. Nie chce też wychodzić na jakąś walnięta co się będzie prosić żeby o nas zawalczył,bo wychodzę z założenia,że jeśli ktoś chce z kimś być to nie ma rzeczy niemożliwych
  8. to jest w tym wszystkim najgorsze,bo ja naprawdę chciałam go traktować jak kumpla i nic więcej. Nigdy sama nie napisałam,nie zadz, nie chciałam się spotkać, a nawet jak się już spotkałam to nigdy nie wykonałam żadnego ruchu żeby się do niego zbliżyć. To co było to taki wielki temat tabu. ja się boję rozkleić przed nim,bo jestem dość emocjonalna i fakt brakuje mi go, ale jak sobie przypomne co czułam gdy się rozstawaliśmy to nigdy więcej nie chce tego przezywać na nowo. Dziękuję za odp....chyba po prostu potrzebuje z kimś porozmawiać kto patrzy na to wszystko obiektywnie.
  9. Brunetka28

    Skomplikowane relacje

    Nie za bardzo wiem od czego zacząć,ale skoro się już zalogowałam to oznacza to,że jest mi ciężko na duszy. Jestem rozwódką z dwójką dzieci... ten etap mam już za sobą i chciałam zacząć nowe życie. Różnie to bywało, nigdy nie poznałam po rozwodzie kogoś do kogo poczułabym coś wyjątkowego...do czasu. Jakiś rok temu kompletnym przypadkiem, mając lekkiego doła przyjechałam do rodziców żeby nie myśleć, mój tato miał imprezę dla kolegów myśliwych więc poprosił mnie o pomoc. No i tam właśnie poznałam pewnego chłopaka i nawet nie wiedząc jak ma na imie ikto to jest-coś mnie ruszyło i to bardzo. Do tej pory pamiętam to uczucie i ten zachwyt osobą kompletnie nie w moim guście na oko. On też to poczuł, zamieniliśmy kilka słów, poprosił o nr tel ale jakoś mu nie dałam...a potem żałowałam. Przyszły święta i tata poprosił żebymmu złożyła od nas życzenia i tak to się zaczęło. Od Sylwestra myśleliśmy tylko o spotkaniu się ze sobą...choć mieszkałam winnym mieście. Hmmm okazało się,że miał narzeczoną którą zostawił dla mnie. Ja chciałamczystej relacji opartej na szacunku co mi obiecał,bo nie chciałam nikomu nic psuć czy sprawiać problemy. To był cudowny czas...wielkie słowa niby nie mówione wprost a jednak...o niesamowitym poznaniu,o gromie z jasnego nieba,o szczęściu, dzieciach wspólnych,domu,ślubie...spędzaliśmy ze sobą każdą chwile, poznał dzieci, nocował i nagle coś się zmieniło. Z dnia na dzień przestał być sobą, nie yłjuż tak miły, nie dzwonił, a ja poczułam się oszukana. Pojechał zawieść siostre na studia, miał się odezwać, nie zrobił tego, wyłączył tel, w nocy na chwilkę miał włączony bo....włączyła go była bądż acąż aktualna narzeczona. Nigdy nie było mi tak źle bo był to przyjaciel rodziny,zaufana osoba, uczucie tak czyste i szczególne. Przez dwa tyg nie reagował na żadnego sms-a o kontakt. W końcu tata pojechał do niego bo chciałodebrać jakąs swoją rzecz i On wtedy powiedział,że to moja wina,że coś zrobiłam. Wściekłam się i pierwszy raz do niego pojechałam, skakowawszy jego rzeczy. Przywitał mnie ta sama maślaną mina i zero złości, że jego ex podobno dostała jakieś jego nagie zdj ode mnie. Odp że ja się takich szczeniackich chwytow nie łapie ale nigdy nie pojme dlaczego tak sie zachowywał. Mieliśmy się spotkać i spotkaliśmy się bo mu zagroziłam,że jeśli tego nie zrobi to pojade i pogadam z nimprzy jego rodzicach. tak jakby był zastraszony,bo jego rodzice oficjalnie o mnie nie wiedzieli choc dochodziły ich słuchy,że spotyka się z mamuśką. On jest młodszy ode mnie o 4lata. Ehhhh na spotkaniu choć wcześniej byłam wściekła,gdy go zobaczyłam to mi przeszło, zabolało jak cholera usłyszeć,że zostajemy przyjaciółmi ale ja nie umiem go nie lubić. Widać,że ma wyrzuty sumienia ale nie potrafił mi powiedzieć co się stało. No i to mógłby być koniec historii ale nie jest. Po rozstaniu ciągle mamy ze sobą kontakt, ciągle się spotykaliśmy na początku jako kumple a później jak się widywaliśmy dochodziło do sytuacji jakbyśmy byli nadal razem i to zawsze on przytulał, szukał mojego wzroku,prawił komplementy czy całował....dostawałam furii bo miałam dość. Nie umiem być w takim układzie. On tylko sms-i mi powtarza,że się nie bawi mną,że pogadamy,a jak się spotykamy to nie umiemy gadać. nie widziałam go 3 miesiace bo nie chciałam choć on ciągle chciał. No i w końcu napisał,że gadał z moim tata,że on mu powiedział,żeby się mną zaopiekował...i że musi ze mna pogadac pilnie. Spotkalam się i było jak za pierwszym razem-magia i on miał tak samo. A rozmowy nie było, jedyne co umiałpowiedzieć,że nie mogę myśleć,że spotyka się na takiej zasadzie z innymi kumpelami bo tak nie jest i że tylko ze mną go coś takiego łączy choć nie wie czy ja też tak mam...jakby wiedział,że się z kimś spotykam. Czuje się potwronie. Przypadkowo na imprezie poznałam jego rodzicó, są cudowni, staliśmy,przytulaliśmy się jak wielka rodzina, jego mama rzuciła do niego że chce być babcia...on strasznie obserwował mnie i ich. No i umówił się przy nich ze mną...ja stchorzyłam bo nie wiem jak z tym walczyć. i znów się zaczęło,że teskni do mnie...ale nic z tego nie wynika. Wszyscy moi bliscy widzą,że zależy mi na nim bardziej niż na kimkolwiek innym,mnie meczą wyrzytu sumienia bo mam kogoś kto o nas dba a z Nim nie będę,bo albo się bawi,albo się boi odpowiedzialności...co ja mam robić bo mnie rozdziera
×