To juz chyba ostatni krok przed wizyta u psychologa. Mam 22 lata i nieciekawa wizje przyszlosci. Pochodze z dobrego domu i nigdy mi niczego nie brakowalo, szczerze to zostalem rozpuszczony przez rodzicow. Nigdy tak naprawde nie pracowalem w zyciu. Nigdy nie mialem dziewczyny, tylko raz bylem na spotkaniu z dziewczyna. Nie mam kolegow, przyjaciol tym bardziej, moge liczyc tylko na rodzine, ale juz mi wstyd przed nia. Praktycznie juz od gimnazjum bylem przegrywem i szara myszka w klasie teraz to przenioslo sie na studia.Nie jestem w stanie nawiazac znajomosci, z niektorymi nawet rozmowy i jestem po prostu w kazdej kolejnej grupie na studiach wyalienowany. Prowadzi to potem do wytykania szydery w konsekwencji do obaw i zniechecenia.To beznadziejne uczucie. Nie wiem o czym rozmawiac z ludzmi, jestem totalnie aspoleczny i "social awkward". Brak mi pewnosci siebie,choc nie jestem brzydalem to nie pomaga chlopiecy wyglad i brak zarostu, przynajmniej nie jestem grubasem.Siedze 24h na dobe w necie, gram jak idiota w gry, zamiast planowac, dzialac. Jedyne ujscie znajduje w uprawianiu sportu, ale to tylko kilka godzin w tygodniu.Nie wiem juz co mam ze soba zrobic. Nie mam pojecia czym bede sie zajmowal zawodowo. Nie mam jednak mysli samobojczych, chce sie zmienic i cieszyc sie zyciem. Problem ze zmiana zycia polega u mnie na tym, ze jestem leniwy i szybko sie poddaje np na diecie wytrzymalem moze z 2 miesiace, do kosciola chodzilem przez miesiac. Powaznie obawiam sie co bedzie za kilka lat, z kazdym rokiem jest rownia pochyla. Zycie i najlepsze lata uciekaja mi przez palce