Witam
Od razu na wstępie bardzo przepraszam ze piszę tutaj ale nie wiem już gdzie się zwrócić.
Moim problemem jest głównie bulimia, depresja to taki gratis który przyszedł z czasem. Obecnie jestem w Dublinie, na pomoc psychiatry mogę liczyć tylko za 70 euro za wizyte na co mnie nie stać. W polsce leczyłam się farmakologicznie, od kiedy zabrakło mi leków ( 3 miesiące) jestem w jakimś koszmarze, dni bez napadów mogę policzyć na palcach jedewnj ręki, pracuje na part time dwa dni w tygodniu i tylko wtedy wychodze z domu. Nie daje już rady, grzeznę w tym bagnie i nikt nie umie mi pomóc. Ja sama też nie potrafię. Z każdym dniem jest coraz gorzej, chciałabym móc z kimś porozmawać, z kimś kto rozumie. Zniszczyłam sobie życie, niszczę siebie, pisząc to leże w łózku na stosie papierków po napadzie i płaczę. Myslałam że jestem silna, ż e potrafie sobie pomóc bo przecież chcę z tego wyjść. Nie potrafię. Błagam o pomoc