Skocz do zawartości
Nerwica.com

AnonimowyKofeinista

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez AnonimowyKofeinista

  1. Cześć wszystkim, Piszę ten temat po pierwsze w akcie lekkiej desperacji, a po drugie z powodu niezrozumienia przez większość otoczenia. Otóż od jakichś ładnych paru lat czuję się mocno uzależniony od ... kofeiny - głównie w postaci herbaty (czarnej, zielonej - koniecznie mocnej), kawy i napojów energetycznych. Około 300-400 mg kofeiny dziennie to u mnie norma. Problem jednak polega na tym, że kofeina działa na mnie zupełnie inaczej niż na większość ludzi. Tak jak różne jest działanie, tak też różne są efekty abstynencyjne (po odstawieniu). Kofeina działa na mnie dość mocno euforyzująco - znacząco podnosi nastrój, sprawia że robienie czegokolwiek staje się zdecydowanie przyjemniejsze, pomaga mierzyć się z problemami. Staję się gadatliwy, pojawia się słowotok. Do tego optymizm, pewność siebie, snucie ambitnych planów, duża motywacja do działania. Towarzyskość, odnoszę wrażenie że zwiększa mi się poczucie humoru. Do tego wszystkiego opanowanie. Co ciekawe, nie doświadczam praktycznie w ogóle przykrych objawów fizycznych w postaci niepokoju, kołatania serca, bezsenności. Po odstawieniu zamiast bólu głowy, depresji, mdłości i niepokoju - odczuwam silną anhedonię, brak motywacji, gwałtowne obniżenie libido (momentami dochodzi do tego, że czuję się impotentem). Poczucie pustki, zmiany w emocjach, utrata wrażliwości i zanik umiejętności cieszenia się małymi rzeczami. Jeszcze ciekawsze jest to, że praktycznie odczuwam wzrostu tolerancji na to. Mogę pić codziennie przez kilka miesięcy duże dawki, a cały czas działa mniej/więcej tak samo. Z powodu tego wszystkiego odczuwam bardzo silne uzależnienie psychiczne i pomimo wielu prób postanowień rzucenia tego nałogu - dalej to robię. Z tego co się naczytałem o narkotykach, to efekt działania i skutki uboczne najbardziej przypominają działanie czuwaliczki jadalnej (tzw. khat), popularnej używki w krajach arabskich. Dlaczego jednak działa to tak akurat na mnie, a nie na innych? Jestem nawet gotów podjąć jakieś leczenie, tyle że z drugiej strony trochę obawiam się, czy zostanę potraktowany na poważnie. Każdy powie, że wystarczy tydzień się pomęczyć i problem z głowy. OK, zdarzało się, że nie piłem kawy ani herbaty przez miesiąc czy dwa. Ale cały czas świdrowało mi w głowie uzależnienie, potężna ochota, aby sobie wypić. Zapach kawy, herbaty wywoływał we mnie wewnętrzną walkę samego ze sobą. Do tego ciężko jest od tego uciec, ponieważ wystarczy gdziekolwiek pójść w gości, aby usłyszeć pytanie - "Kawkę, czy herbatkę?!". Koniec końców, ulegałem i znów popadałem w "ciągi". Bywało, że robiłem sobie kawy z 4-5 łyżeczek, albo herbata z 3 torebek mocnej czarnej + energetyk 500 ml. Co powinienem robić? Może ktoś z tego forum spotkał się z podobnym problemem? Może ktoś zna kogoś, kto specjalizuje się w leczeniu takich nietypowych uzależnień? Naprawdę, jestem wręcz gotowy podjąć terapię. Dodam też, że w swoim życiu miałem również epizody związane z nadużywaniem alkoholu i marihuany - ale uzależnienie i "pociąg" do tych substancji jest niczym w porównaniu do kofeiny. Jak sobie postanowię, to jestem w stanie nie pić i nie palić. Natomiast nałóg kofeinowy rządzi mną totalnie. Pozdrawiam wszystkich, AnonimowyKofeinista
×